Wiem, że notka miała być jutro ale nie wiem czy będę mieć czas. Chyba się nie gniewacie za to! ;)
Wiele osób pytało mnie o poprzedni szablon. Podaję więc link skąd go pobrałam.
http://skrzydlata-galeria.blogspot.com/2013/04/szablon-dramione.html
Obecnie pracuję nad miniaturką "Delegacja", planuję tam dodać wątek +18 tak bardzo lubiany przez wszystkich fanów Dramione. ;)
Dziękuję za Wasze komentarze! Jest to dla mnie niezwykła motywacja do dalszego pisania:)
--------------
-
Dlaczego czas z Tobą tak szybko mi mija?
- Ja mam dokładnie takie same
odczucie, Kochanie. – chłopak pocałował Ashley w czoło. Oboje leżeli nadzy na łóżku w hotelowym pokoju, przykryci kołdrą.
- Kiedy się teraz spotkamy?
- W przyszłym tygodniu, ten weekend
mam zajęty. Muszę być w Hogwarcie.
- Wiem, Hermiona mówiła mi i Ginny
przy śniadaniu. – westchnęła dziewczyna. – Ale obiecaj, że przyszły weekend
spędzimy razem.
- Obiecuję. Kocham Cię.
- Ja Ciebie też. Musimy być
ostrożniejsi. Wydaje mi się, że Ginny zaczyna coś podejrzewać. Jacob tym
bardziej.
***
- Dla mnie jeszcze płatki
czekoladowe. Śniadanie bez płatków to nie śniadanie. I kup kocimiętkę dla
McGonagall w ramach prezentu ode mnie.
- Nie skomentuję tego. – mimo to
dziewczyna cicho zaśmiała się . - Ginny, ta lista zakupów już teraz nie ma
końca. – Hermiona dopisała na samym dole kartki płatki dla swojej przyjaciółki.
– Nie wiem dlaczego ja mam robić zakupy skoro za dwa dni będę w Hogwarcie.
- Miej pretensje do siebie. – Ginny
usiadła przy stole kuchennym, obok Hermiony. – Sama układałaś dla nas grafik,
żeby lepiej zorganizować prace domowe. Nie moja wina, że Twój wyjazd wypadł w
Twój dyżur. Ciesz się, że przejmuję Twój dyżur zmywania w ten weekend. –
pogroziła jej palcem.
- Jaka Ty jesteś wspaniałomyślna. Gdybyś
go przejęła, to nie zmywałabym za tydzień za Ciebie, wredoto. Okej, chyba mam
wszystko zapisane. – Hermiona przejrzała jeszcze raz listę z zakupami. – Dobra,
idę do sklepu. Chociaż niektórzy, czyli Ginny, mają dzień wolny,
a niektórzy, czyli ja, idą na drugą zmianę do pracy.
a niektórzy, czyli ja, idą na drugą zmianę do pracy.
- Oj już nie marudź, Ty marudo. Umówiłam
się z Blaise’m, że pomogę mu w papierkowej w robocie. Jego wspólnik jest na
urlopie.
- A właśnie. Wiesz, że Ashley
organizuje urodziny w Shine. O ile
mnie pamięć nie myli to klub Twojego ukochanego. I podobno Blaise to bardzo
dobry przyjaciel jej brata, wiesz może o kim mowa?
- Z ręką na sercu nie mam pojęcia.
Mogę podpytać dziś Blaise. Odbiorę! – Ginny zerwała się z miejsca i z
prędkością światła podbiegła do telefonu stacjonarnego, który został zakupiony
głównie dla potrzeb Ashley. Ginny była zafascynowała takim urządzeniem (Artur
Weasley był naprawdę dumny ze swojej jedynej córki, że jako jedyna z rodziny
wykazała zainteresowanie mugolskimi wynalazkami) więc nie przepuszczała żadnej
okazji żeby z niego skorzystać. Hermiona w tym czasie zakładała jesienny
płaszczyk, ostatnio się ochłodziło i nie chciała się przeziębić.
- Kto dzwonił? – zapytała, gdy Ginny
odłożyła słuchawkę.
- A jak myślisz? – panna Wesley
oparła się o drzwi. Jej mina zdradzała wszystko.
- Jacob?
- Otóż to, szuka swojej narzeczonej.
- Przecież jest w pracy. - Hermiona
spojrzała zdziwiona na swoją przyjaciółkę.
- No widzisz, taką wersję
przedstawiła nam a jemu powiedziała, że ma dziś wolne i ma coś do załatwienia
na mieście. To już nie pierwszy taki telefon. – Ginny pokręciła
z niedowierzaniem głową. – Hermiona, zalicz imprezę u McGonagall, przy okazji zalicz też Malfoy’a i wracaj szybko z Hogwartu, musimy dowiedzieć się o co w tym wszystkim chodzi. Przestaje mi się to podobać.
z niedowierzaniem głową. – Hermiona, zalicz imprezę u McGonagall, przy okazji zalicz też Malfoy’a i wracaj szybko z Hogwartu, musimy dowiedzieć się o co w tym wszystkim chodzi. Przestaje mi się to podobać.
***
Panna Granger weszła do dużego
centrum handlowego w samym sercu Londynu, gdzie można było kupić dosłownie
wszystko. Na parterze był duży sklep z artykułami spożywczymi i kilka
restauracji, do których wiele razy dziewczyny chodziły na obiad. Najczęściej
wtedy, kiedy żadna nie miała ochoty na gotowanie. Pierwszym piętrem całkowicie zawładnęły
sklepy odzieżowe z najbardziej wyszukanymi markami z całego świata. Natomiast
na drugim piętrze było kino, kręgielnia i niewielkie SPA, z którego bardzo
często korzystała Ginny. W końcu przed dobrą imprezą najlepszy jest dobry
masaż. Hermiona udała się wprost do sklepu spożywczego, nie chciała tracić
czasu na bezcelowe chodzenie po sklepach. Co i tak nie bardzo ją interesowało,
panna Granger nie była typową kobietą i zakupy nie były jej życiowym celem. Jej złota zasada na zakupach brzmiała
„wejść, kupić i wyjść”. Nawet buty, które tak bardzo kochała, i miała ich tak wiele,
potrafiła wybrać w kilka minut. Najczęściej wybierała nowe w Internecie i
sprawdzała, gdzie może je dostać. Następnie wcielała w życie swoją zasadę.
Kiedyś Ginny uznała, że jej przyszły mąż będzie zachwycony, bo rzadko można
spotkać kobietę, która nie lubi wielogodzinnych zakupów. Wyjazd za dwa dni, a
jeszcze musiała się spakować, za czym szczególnie również nie przepadała.
Chociaż tym razem wystarczyła malutka walizeczka a nie ogromny kufer, który
zabierała co roku do Hogwartu. Wzięła koszyk na zakupy i ruszyła wzdłuż alejek
szukając potrzebnych produktów spożywczych. Większość rzeczy z listy to oczywiście
kaprys jej przyjaciółki, Ginny. Czasem
mam ochotę jej coś zrobić, pomyślała Hermiona wkładając do koszyka
czekoladowe płatki śniadaniowe. Ulubione panny Weasley. Ginny. Jej ukochana
przyjaciółka z Hogwartu. Dziewczyny od początku poczuły nić porozumienia i z
dnia na dzień ich znajomość stawała się coraz bardziej zażyła. Nigdy przed
Ginny nie miała żadnych tajemnic, zawsze mogła liczyć na jej dobrą radę i
wsparcie. Jej ulubioną częścią wakacji był pobyt w Norze, kiedy spędzała czas
razem z cudowną rodziną Weasley’ów i Harry’m. Uśmiech pojawiał się na jej
twarzy za każdym razem, gdy przypominała sobie kibicowanie razem z Ginny
chłopakom, którzy grali w Quidditch’a w ogródku państwa Weasley. Czas bywa
okrutny i zmienia wszystko. Teraz Artur i Molly mieszkają sami, bo wszystkie
pociechy wyfrunęły z domu rodzinnego. Oczywiście jak tylko to było możliwe
Ginny, Harry, Hermiona oraz George z żoną Angeliną i dziećmi – trzyletnim
Fred’em i roczną Roxanne, odwiedzali państwa Weasley. Wtedy wracała namiastka,
tego co było kiedyś. Hermiona po uszy zakochała się w dzieciach George’a i
Angeliny, Pierworodny syn George’a był uroczy i przejawiał już zachowania
idealnie pasujące do swojego taty i zmarłego wujka, Fred’a. Mały psotnik. A
Roxanne… jej nie dało się nie kochać. Hermiona zawsze chciała mieć taką
córeczkę. Kiedy myślała o swojej przyszłej rodzinie w jej wyobraźni zawsze
widziała dwójkę dzieci – córkę i syna. Bianca lub Isabella to imiona dla córki,
a Harrison dla syna. I oczywiście Sam. Kot, dla którego wybrała już imię, ale jeszcze
nie miała. To będzie przyszły, domowy zwierzak. Bardzo tęskniła za Krzywołapem,
który odszedł trzy lata temu. Do kompletnej rodziny brakowało jej tylko wizji męża.
Jeszcze nie spotkała odpowiedniego kandydata, który zostały by jej kochanym
mężem, odpowiedzialnym i opiekuńczym ojcem jej dzieci i oczywiście opiekunem Sam’a.
Jeśli przypuszczenia Ginny były prawdziwe to Ashley była największą idiotką na
świecie. Chociaż bardzo kochaną idiotką. Panna Wilson miała cudownego
narzeczonego, który zrobiłby dla niej wszystko, a ona zaczynała coś odwalać.
Tak przynajmniej twierdziła Ginny. Hermiona oddałaby wszystko za kochającego
chłopaka, takiego jak Jacob Morgan.
- Hermiona, to Ty? – z rozmyślań
wyrwał ją męski głos.
- Desmond? Miło Cię widzieć. –
Granger uśmiechnęła się do bruneta.
- Ciebie też. Nawet nie wiesz jak
się cieszę, że w końcu Cię spotkałem. – chłopak spojrzał na wypakowany do
granic możliwości wózek Hermiony. – Jak Ty miałaś zamiar zabrać się z tym
wszystkim do domu?
Hermiona jeszcze nie wiedziała czy
chłopak pochodzi z rodziny czarodziejów. To był dobry moment na delikatne
sprawdzenie go. Uśmiechnęła się szczerze.
- Cóż, prawdę mówiąc chciałam się
teleportować z tym całym majdanem. – zaśmiała się, a Desmond razem z nią.
- Musisz mnie nauczyć jak to się
robi.
Jednak mugol.
- A tak naprawdę, dopiero teraz
zauważyłam ile tego nabrałam. Ale cóż, moja lista zakupów nie kłamie. –
dziewczyna pomachała mu przed nosem kartką wyrwaną z zeszytu w kratkę.
- Faktycznie sporo, masz chyba sporo
domowników.
- Oprócz mnie, to dwójkę. – Hermiona
podeszła do kasy. A Jacob ustawił się za nią.
- Czyżby mąż i dziecko? – Granger
miała wrażenie, że usłyszała pewne zawahanie w jego głosie.
- Nie, nie. Nie mam męża, a tym
bardziej dzieci. Mieszkam z moimi przyjaciółkami, wynajmujemy dom.
- Oh, rozumiem. – uśmiechnął się z
wyraźną ulgą. – Może pomogę Ci się z tym zabrać? Mój samochód stoi na parkingu
przy centrum.
- Cóż… - Hermiona zawahała się.
- Nie daj się prosić. – Desmond
uśmiechnął się niesamowicie czarująco, odsłaniając rząd idealnie białych zębów.
Rodzice byliby dumni, pomyślała
Hermiona.
- Właściwie, czemu nie. Mam
nadzieję, że masz spory bagażnik.
- Myślę, że sobie poradzimy.
***
- Myszko, dziękuję Ci za pomoc. Od
kiedy Marcus jest na urlopie nie ogarniam tych papierów. To on się zajmował
rezerwacjami, fakturami i całą resztą tego niepotrzebnego stosu makulatury. –
Blaise uśmiechnął się do swojej dziewczyny.
- Nie przesadzaj, to nie jest takie
trudne. – Ginny oderwała wzrok od faktury z poprzedniego zamówienia. – Co
słychać u Marcus’a? Jak się czuje świeżo upieczony tatuś?
- Jest szczęśliwy chociaż bardzo
niewyspany. Mała Alice to wykapana mamusia. Przy okazji Marcus zaprosił nas w
przyszłym tygodniu na obiad, chce nam oficjalnie przedstawić swoją pociechę.
- Bardzo chętnie. Już dawno chciałam
poznać Maddie i Marcus’a. Tylko wiesz, nie mam zbytnio podejścia do dzieci.
- Nie wierzę. – Blaise uśmiechnął
się. – Zobaczysz, pokochasz Alice. Ginny, mam pytanie. Myślałaś o tym żebyśmy
zamieszkali razem? – wypalił bardzo szybko, wprawiając ją w zakłopotanie.
Panna Weasley z wrażenie upuściła
długopis i spojrzała z szeroko otwartymi oczami na swojego chłopaka. Poczuła w
środku nieprzyjemne ukłucie, wspólne mieszkanie to już kolejny etap związku.
Bardziej zaawansowany.
- Szczerze, nie myślałam o tym.
Wynajmuję z dziewczynami dom i opłaciłyśmy czynsz na rok z góry. Nie mogę ich
wystawić.
- A za rok? – chłopak nie ustępował.
Ginny uśmiechnęła się. Jak mogła mieć wątpliwości? Była gotowa na bardziej
zaawansowany etap związku. Blaise był odpowiedni.
- To już bardziej prawdopodobna
opcja. Wynajęłyśmy dom na rok, do tego czasu Ashley wyjdzie za mąż, my
zamieszkamy razem a Hermiona pewnie wróci do swojego mieszkania.
- Raczej wątpię. – Blaise uśmiechnął
się zadziornie. – Draco ma zamiar pokręcić się obok niej.
- Mówisz poważnie? – w oczach Ginny
pojawiły się wesołe iskierki. – Wpadła mu w oko?
- Kochanie, ona wpadła mu w oko lata
temu.
- O czym Ty mówisz? Blaise, proszę
powiedz mi! – Ginny podbiegła do swojego chłopaka i siadła mu na kolanach.
Całkowicie zapomniała, że miała wypytać swojego chłopka o urodzinową imprezę
Ashley.
- Nigdy nie zastanawiałaś się
dlaczego Draco podrywał każdą ładną dziewczynę w Hogwarcie? – panna Weasley
pokręciła przecząco głową. – Otóż naszemu Arystokracie spodobała się pewna
Gryfonka z burzą loków na głowie, a wiesz jakie poglądy wyznawała jego rodzina.
Draco nie mógł się do niej zbliżyć, bo inaczej Lucjusz by go zabił. Więc musiał
to sobie jakoś odbić.
- No nie żartuj!
- Nie żartuje. Każda panienka była
próbą zapomnienia. Nieskutecznie, jak widać. Teraz jak znowu się spotkali
myślę, że Draco nie odpuści i spróbuje zbliżyć się do niej.
- Da radę wytrzymać z jedną
dziewczyną?
- Skoro przez tę jedną dziewczynę
podrywał wszystkie inne, to myślę, że da.
- To chyba będzie miał konkurencję.
– Ginny przytuliła się do chłopaka. – Jakiś Desmond kręci się już obok.
***
- Co powiesz na kawę? – Desmond
kończył wkładać siatki z zakupami Hermiony do bagażnika.
- Bardzo chętnie, ale nie teraz. – panna
Granger uśmiechnęła się przepraszająco. – Dziś idę jeszcze do pracy a potem
musze się pakować, bo… bo… mam zjazd absolwentów mojej szkoły.
- O to miło. Niedawno też byłem na
podobnym zjeździe, z okazji osiemdziesięciolecia mojej szkoły. – Desmond
zamknął bagażnik. – Gdzie jedziemy?
- Ravensbury Road 27. – Hermiona
usiadła na miejscu pasażera.
- Zapnij pasy.
- Dzięki za podrzucenie. – panna
Granger odezwała się dopiero, gdy chłopak zatrzymał się na podjeździe domu
dziewczyn. Całą drogę nadawał Desmond.
- Nie ma za co. Spotkamy się po
Twoim zjeździe? Jeśli oczywiście będziesz mieć czas.
- Jasne. Mam Twój numer, odezwę się
i ustalimy termin spotkania.
- Brzmi świetnie. – chłopak
przysunął się i pocałował Hermionę w policzek. – Nie każ mi długo czekać.
Cuuudny rozdzial strasznie mi sie spodobal :3
OdpowiedzUsuńhm... Zastanawia mnie zachowanie Ashley. Nie wiem czy moje podejrzenia sa sluszne, ale chyba tak, to ona chyba zdradza swojego przyszlego meza :/ troche niefajnie, ale zobaczymy co z tego wyjdzie.
Rozmowa Zabiniego i Wiewiory = <3
To cuudownie, ze Draconowi od kilku lat podoba sie Herm :3 jak sie spotkaja na imprezce w Hogwarcie to mam nadzieje, ze podejmie jakies kroki :)
Boski ten rozdzial, juz nie moge doczekac sie nastepnego *,*albo chociaz nastepnej miniaturki ;3
powodzenia w dalszym pisaniu i zycze duuzo weny !
Pozdrawiam !
~Pure - Blood Princess czyli
Ksiezniczka Czystej Krwi.
Jestem na telefonie, dlatego nie pisze z profilowego, ale mam nadzieje, ze domyslisz sie kto pisze :D
Jednak mi sie udalo xD
UsuńHej.
OdpowiedzUsuńNo właśnie. Ashley.. Ciekawa jestem co knuje.. Blaise jest taki słodki.:) Fajnie, że chce próbować z Gin.;p
Jedyną wadą tego rozdziału jest brak Draco, pomimo iż bohaterowie o nim wspominają.:D
to tyle.;p
życzę weny i natchnienia.:D
zapraszam na:
www.amor-deliria-nercosa-dramione.blogspot.com
pozdrawiam,
la_tua_cantante_
Desmond już mi się nie podoba, ale jak zna życie to dzięki niemu będzie ciekawiej :) Generalnie rozdział jest wspaniały, cudowny i w ogóle naj naj ♥
OdpowiedzUsuńhttp://dramiona-la-fin-de-la-vie.blogspot.com/
KOCHAM TWOJE OPOWIADANIE!!!!!!!! KOCHAMKOCHAMKOCHAM! Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału i miniatureki. Uwielbiam to jak piszesz. Życzę ci baaaardzo dużo weny (którą z pewnością już masz)!!! Z niecierpliwością czekam na kolejne notki:)
OdpowiedzUsuń-AGS
A i świetna nazwa rozdziału. Haha :))
OdpowiedzUsuń-AGS
Świetny rozdział. Znając życie, Desmond dostanie w twarz od Draco w którymś rozdziale xd
OdpowiedzUsuńP.S. Jak ta Hermiona może się nie domyślać, co do tego brata? Zwłaszcza, że przyjaciel Blaisa.. c;
Początek mnie serio przestraszył :p
OdpowiedzUsuńTen Desmond mi coś nie pasuje, on pasuje do rodziny adamsów a nie do Herm, ciekawa postać ale Draco i Hermiona = <3
Czekam na następny i na miniaturkę z +18 :D
swietnie piszesz <333 odnalazlam twoje poprzedniego bloga i czytalam <3
OdpowiedzUsuńFantastyczny rozdział. Ten Desmond nie pasuje mi w ogóle do Hermiony.
OdpowiedzUsuńNo, no, nieźle wymyśliłaś tą sprawę z zauroczeniem Draco w Mionie.
Czekam na następny rozdział :)
Pozdrawiam i życzę weny,
Crazy
___________
Zapraszam:
www.nieuwazne-zyczenie-1d.blogspot.com
Zostałaś nominowana do Liebster Award! Gratuluję :* !
OdpowiedzUsuńWięcej na http://zakazana-milosc-moze-byc-slodka.blogspot.com/2013/08/liebster-award.html
Pozdrawiam i życzę dalszych sukcesów :D
Nie lubie Desmonda. Ale rozdział świetny :D bardzo podoba mi się to opowiadanie. Intryguje mnie ta cała Ashley. Nie mogę doczekać się szóstego rozdziału :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę weny
http://hgdm-baby-i-wait-for-you.blogspot.com/
Witaj jeszcze raz, otóż chciałam Cię najserdeczniej poinformować, że zostałaś przeze mnie nominowana do Liebster Award ;)
OdpowiedzUsuńSzczegóły link poniżej :
http://dracohermione-love-can-be-magical.blogspot.com/
Pozdrawiam !
~ Pure - Blood Princess
hmmm... rozdział przecudowny! myślę że wiem z kim zdradza narzeczonego Ashley. w każdym razie domyślam się. Desmond wydaje się jakimś podejrzanym typem... nie podoba mi się. szkoda że nie było w tym rozdziale Draco.. smuteczek.. ogółem super, życzę dużo weny i czasu na pisanie!
OdpowiedzUsuńDodaj do soundtrack "Time" Hans'a Zimmer'a .
OdpowiedzUsuńBtw. Lily's theme jest moją ulubioną muzyką . Jesteś cudowna że ją wstawiłaś ;))
Fantastyczny rozdział. Jest to jedno z niewielu Dramione, które spodobało mi się. Mam nadzieję, że historia tej nie zwykłej pary rozkręci się.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę weny oraz zapraszam do siebie:
http://life-of-the-death-eater.blogspot.com/
Hej!
OdpowiedzUsuńDziś przeczytałam Twojego bloga i jestem oczarowana ;)
Bardzo spodobała mi się Twoja historia :>
Od razu nie polubiłam Desmonda. Nie przypadł mi do gustu.
Jestem ciekawa jak przebiegnie całe to spotkanie w Hogwarcie ;)
Dodaje u siebie do polecanych, i przy okazji zapraszam do mnie na 10 rozdział ;)
droga-do-milosci.blogspot.com/
Pozdrawiam M,
Cześć :)
OdpowiedzUsuńNie wiem jak tu trafiłam, ale chyba coś u mnie skomentowałaś ;D
I naprawdę Bogu dziękuję, że tak się stało ;D
Pomysłowe, to po pierwsze, bo nie czytałam jeszcze takiego Dramione, a wierz mi , wiele już moje oczy widziały :)
Piszesz bardzo fajnie, a przede wszystkim lekko się czyta, co u mnie plusuje ;)
Nie jestem jakąś specjalistką, ale nie widzę błędów, bardzo dobrze :)
Wiele wątków, dobrze rozwijasz, ciekawe dialogi :)
Co tu więcej, jestem bardzo pozystywnie zaskoczona i nastawiona :)
Dodaję do ulubionych :)
Zapraszam tu : http://dramione-invisible-love.blogspot.com/
Pozdrawiam, weny życzę,
ichhassedich ;**
PS Rozpisałam się jak chyba jeszcze nigdy i to też komplement xD
Ta muzyka jeszcze jest zajebista !
OdpowiedzUsuńhttp://www.youtube.com/watch?v=7RkRlgYGdbY
Zaczęłam nienawidzić Desmonda
OdpowiedzUsuńCo to u licha ma być? Co to za miłosne podboje Ashley? Jedno wiem jedno - przez to mam ogromny mętlik w głowie gdyż : jedyna osoba jaka przychodzi mi na myśl to Malfoy (hotel, Hogwart, nie możemy się ukrywać), NADZY? Nic nie rozumiem, w reszcie rozdziałów jest, że to jego siostra, a tutaj leżą nadzy? moja głowa tego nie ogarnia :D.
OdpowiedzUsuńDesmond - dupek i nie podobał mi się od początku :D.
rozmowa Ginny i Blaisa jeszcze bardziej namieszała mi w głowie - co ten Malfoy kombinuje? Hermiona, Ashley-siostra czy kochanka?XD
lecę dalej.
Zou.
Cuuudny rozdzial <3
OdpowiedzUsuńhm... Zastanawia mnie zachowanie Ashley... chyba zdradza swojego przyszlego meza
Rozmowa: Zabini vs Wiewiora BOSKIEEE <3
To cuudownie, ze Draconowi od kilku lat podoba sie Herm. Mam nadzieje, ze podejmie jakies kroki :)
Boski ten rozdzial, juz nie moge doczekac sie nastepnego albo miniaturki
zycze duuzo weny !
Pozdrawiam Laura
Bardzo swobodnie piszesz, tak lekko i przyjemnie się to czyta. Cieszę się, że trafiłam na to opowiadanie.
OdpowiedzUsuńI wątki też robią się ciekawe :-)
Domi.
Wspaniały rozdział : D ale mam nadzieję, że ten cały Desmond długo nie zabawi i przede wszystkim za dużo nie namiesza...
OdpowiedzUsuń"Hermiona, zalicz imprezę u McGonagall, przy okazji zalicz też Malfoy’a" hahaha kocham Ginny! : D
~ Cherie
:* :* :* ;)
OdpowiedzUsuń:'
Czyli będzie Draco i będzie Desmond no no no ciekawie ;*
OdpowiedzUsuńHmm a mnie się wydaję, że ta nasza Ashley ma podboje z Harrym... Ale może mi się wydaje...
OdpowiedzUsuńCześć!
OdpowiedzUsuńRozdział chyba pierwszy raz mnie tak rozbroił, serio. Cudowie, lekko piszesz, jestem happy, że trafiłam na tego bloga ;D
"Hermiona, zalicz imprezę u McGonagall, przy okazji zalicz też Malfoy’a" pozdrowienia z podłogi xD
Jailie ♥
No no no , jestem ciekawa wątku Ashley , ale jeszcze bardziej Hermi i Dracona :) Czytam dalej :)
OdpowiedzUsuńJ.
Super wymyśliłaś z tym Desmondem. Draco będzie miał konkurencję ;)
OdpowiedzUsuń