wtorek, 20 sierpnia 2013

Rozdział 6. Gdyby ktoś parę lat temu powiedział mi jak potoczą się nasze losy to nigdy bym mu nie uwierzyła

Kochani, wiele osób dopominało się o 6 rozdział, więc oto i on:)
Dziękuję za wszystkie komentarze, są one bardzo motywujące! Jesteście niesamowici!
Zapraszam do lektury a ja zabieram się za pisanie kolejnego rozdziału :)
clover.


-------


      - Małą czarną też zabierasz? – Ginny pomachała przed nosem Hermiony czarną sukienką na ramiączkach. Dziewczyna przygotowywała się do jutrzejszej wizytyw Hogwarcie. Kreacja wybrana przez pannę Weasley nie była odpowiednia na tego typu spotkanie.
         - Proszę Cię. – Hermiona przewróciła oczami. – Za taki strój Gryffindor straci ze sto punktów.
         - Za to całe męskie grono gości nie oderwie od Ciebie wzroku a punkty już Ciebie nie dotyczą. Pakuj ją. – Ginny wcisnęła sukienkę Hermionie w ręce.
         - Ja tam jadę uczcić pięćdziesięciolecie pracy McGonagall a nie wyrywać facetów. – Granger oddała sukienkę Ginny.
         - Ale jedno z drugim się nie wyklucza. – najmłodsza z Weasley’ów włożyła sukienkę do prawie kompletnie spakowanej torby swojej przyjaciółki. – Kto tam będzie?
         - Ja, Harry, Neville, Ernie Macmillan, Anthony Goldstein, Padma Patil, Draco Malfoy i prawdopodobnie Hanna Abbott oraz Pansy, pomaga trochę pani Pomfrey.
         - To już wiem, kto nie opuści Cię ani na krok. – Ginny rozsiadła się wygodnie na fotelu. – Ten sam facet, który odprowadził Cię tydzień temu do pracy.
         - Na Merlina. – Hermiona ukryła twarz w dłoniach. – On mnie tylko odprowadził! Czy dla Ciebie wszystko musi być jednoznaczne?
         - No wiesz, od czegoś trzeba zacząć. – Ginny uśmiechnęła się. Obiecała swojemu chłopakowi, że nie piśnie ani słowa o ich rozmowie.
         - Chyba najpierw trzeba chcieć... Ani słowa! – Hermiona pogroziła palcem swojej przyjaciółce, bo Ginny chciała coś powiedzieć. – Lepiej powiedz, co kupimy w prezencie ślubnym dla Ashley i Jacob’a?
         - O ile do ślubu dojdzie. – Ginny bawiła się końcówkami swoimi włosami, owijając je wokół palca. Hermiona spojrzała na nią z nieukrywanym zdziwieniem. – Lepiej powiedz co kupimy jej na urodziny?
         - Gin, o czym Ty mówisz? – Hermiona odłożyła szlafrok i usiadła bliżej swojej przyjaciółki. Zignorowała pytanie o prezent urodzinowy. – Wiesz o czymś więcej?
         - Słuchaj, ja nie chcę rozpuszczać fałszywych plotek ale odnoszę wrażenie, że ona nie jest z nim szczęśliwa. Zacznijmy od tych telefonów. Kiedyś cieszyła się na każde spotkanie jak szalona nastolatka, a teraz coraz częściej miga się od nich, zasłania pracą albo znajduje inne wymówki. Wraca o wiele później z pracy i zawsze jest wtedy taka szczęśliwa, uśmiechnięta od ucha do ucha. A jak wraca ze spotkania z Jacob’em...
         - Jest przygnębiona. – dokończyła Hermiona. Dziewczyna dokładnie przeanalizowała ostatnie zachowania Ashley, wszystko co powiedziała Ginny było prawdą. – Myślisz... myślisz, że ona kogoś ma?
         - Na początku też tak myślałam, ale teraz to już sama nie wiem. - Ginny usiadła po turecku na fotelu. – To przecież Ashley, to nie jest w jej stylu. To ona zawsze upominała mnie żebym nie podrywała każdego wolnego faceta w klubie. Ale ten wczorajszy telefon od Jacob’a, on naprawdę nie wiedział, gdzie ona jest.
         - Niby tak. – Hermiona podeszła do okna i usiadła na parapecie. – I co teraz zrobimy, przecież nie zapytamy się jej wprost, to idiotyczne.
         - Wiem, dlatego wpadłam na genialny pomysł, że możemy ją śledzić.
         - Okej, to jest jeszcze głupsze niż pomysł z pytaniem wprost.
         - Oj, Hermi, tylko tak dowiemy się prawdy. Bo jeśli zapytamy się wprost i okaże się, że nasze domysły są błędne to wyjdziemy na idiotki, a tak będziemy mieć sprawdzone informacje. No nie daj się prosić!
         - Dobra, ale zajmiemy się tym po urodzinach Ashley. Zobaczymy jak będą się zachowywać podczas imprezy. Umowa stoi?
         - Stoi! – Ginny klasnęła w ręce. – Już nie mogę doczekać się aż dowiemy się prawdy.
         - Szczerze? Ja się trochę boję, co może z tego wyniknąć. – Hermiona oparła głowę
o okno. – Jeśli okaże się, że Ash ma kogoś to wolę nie myśleć jaka awantura z tego wyjdzie. Jacob bywa bardzo zazdrosny. Z drugiej strony wcale nie chce mi się w to wierzyć. 
         - Nie zakładajmy najczarniejszego scenariusza, może zaczyna się trema przed ślubem
i potrzebuje więcej czasu dla siebie żeby spokojnie pozbierać myśli.
         - Możliwe, ciekawe jak Ty będziesz przeżywać ślub z Blaise’m. – Hermiona zachichotała pod nosem. Ginny rzuciła w nią poduszką.
         - Odczep się, na ślub się nie zanosi.
         - Dobra, dobra, teraz tak mówisz, a jak Blaise się oświadczy to będziesz najszczęśliwszą osobą na świecie.
         - Pewnie będę... kiedyś. Póki co jest dobrze i mi taki układ pasuje. Wolę tak poważną decyzję przemyśleć pięć razy niż wplątać się w taką sytuację jak z Harry’m. Do tej pory pamiętam jak mama truła mi tygodniami po rozstaniu z nim ale w końcu sobie odpuściła. Myślę, że tata jej przemówił do rozsądku. Na szczęście akceptuje mój związek z Blaise’mi darowała sobie uwagi co do zaręczyn i ślubu.
         - Ale się porobiło. Gdyby ktoś parę lat temu powiedział mi jak potoczą się nasze losy to nigdy bym mu nie uwierzyła. – Hermiona uśmiechnęła się niemrawo. – Ron się do mnie nie odzywa a na dodatek wyjechał do Rumunii, Harry i Neville przyjaźnią się z Draco, Twój związek z Harry’m rozpadł się i jesteś z Blaise’m, a ja...dobrze wiesz, dalej sama.
         - Przeszkadza Ci to? – Ginny spojrzała na przyjaciółkę. – A co z Desmond’em? Z buźki jest nawet niezłym ciachem. I chyba dość dzianym, widziałam jaką bryką odwiózł Cię do domu.
         - Przyzwyczaiłam się do tego, ale czasami bardzo jest mi z tym źle. Zwłaszcza wieczorami kiedy nie mam się do kogo przytulić, porozmawiać. – po policzku dziewczyny spłynęła samotna łza. – A Desmond, sama nie wiem. Jest fajny, ale nie wiem czy coś z tego będzie. Straszna gaduła z niego.
         - Hermi, kochanie. – Ginny podeszła do Hermiony siedzącej na parapecie i przytuliła ją. – Czemu nigdy mi o tym nie mówiłaś?
         - To nie jest dla mnie łatwy temat, z jednej strony jestem gotowa na rozpoczęcie poważnego związku, ale z drugiej strony nie chcę związać się z kimś przypadkowym, to musi być wyjątkowy facet, którego obdarzę zaufaniem i otworzę przed nim moje serce. Kiedyś myślałam, że wyjdzie coś fajnego z Ronem, ale on zawsze będzie dla mnie jak brat. I wiem, że ta bariera nigdy nie zniknie.
         - Hermiona, jeśli mam być szczera to cieszę się, że z Ronem skończyło się tak jak się skończyło. Nigdy nie widziałam Cię w roli jego żony, a mojej... bratowej? Nigdy nie byłam dobra w tych relacjach rodzinnych. Według mnie do Ciebie pasuje facet stanowczy, silny
i taki męski taki jak Dr...    
         - Przestań, proszę. – Hermiona przerwała Ginny. – Czego tak uwzięłaś się na Malfoy’a. Już drugi raz o nim wspominasz.
         - A skąd wiesz, że chodziło mi o niego? Okej, chodziło mi o niego. – dodała, widząc minę Hermiony. – Po prostu widziałam, że mu się spodobałaś. Tyle.
         - Proszę Cię, żadnego swatania. – panna Granger pogroziła jej palcem. - Ta mała czarna to jednak bardzo dobry pomysł. – uśmiechnęła się.

***

         Hermiona wróciła do swojej sypialni odświeżona po wieczornym prysznicu. Na jej łóżku siedziała całkowicie czarna sowa, obok niej leżał list. Panna Granger podeszła do stolika i wzięła ciasteczko, które podała sówce. Zwierzątko zahukało radośnie i wyleciało przez okno. Dziewczynie zabiło mocniej serce, bo rozpoznała na kopercie koślawe pismo dobrego, starego przyjaciela.

Hermiona!

Gdybyś tylko miała wątpliwości to ja, Ron Weasley. Twój (oby niebyły) przyjaciel. Sam nie wiem od czego zacząć. Jakich słów mam użyć aby wszystko Ci wyjaśnić i, co najważniejsze, szczerze przeprosić. Chociaż nie wiem, czy takie przeprosiny mogą coś zrekompensować. Jednak uznałem, że warto zacząć od tego. Wcale się nie zdziwię jeśli nie odpiszesz mi na ten list, w końcu w pełni na to zasłużyłem. Nie mam nic na swoje usprawiedliwienie. I nie wiem czy gdybym był na Twoim miejscu to chciałbym mieć kontakt z takim padalcem jak ja. Mam nadzieję, że chociaż przeczytasz moje wypociny i spróbujesz mnie zrozumieć. Pozwolisz, że zacznę od początku…

Głęboko w pamięć zapadła mi nasza ostatnia rozmowa. Chociaż bardziej przypominało to kłótnię. Zachowałam się wtedy podle. Do mojego tępego, pustego i rudego łba nie docierały żadne logiczne argumenty. Nie mogłem zrozumieć dlaczego nie potrafisz mnie kochać tak jak ja Ciebie. Przecież przyjaźniliśmy się od pierwszej klasy. Chyba wydawało mi się, że to już połowa sukcesu. Dopiero teraz rozumiem jak bardzo byłem samolubny. Myślałem tylko o sobie i o tym jak bardzo byłem nieszczęśliwy. Zapomniałem całkowicie o Twoich uczuciach i potrzebach. Idiota. Pewnie to teraz pomyślałaś i masz całkowitą rację. Jestem idiotą. Po tym wszystkim uznałem, że najlepiej będzie jak całkowicie zerwę z Tobą jakikolwiek kontakt i ucieknę od tego wszystkiego. Charlie zaproponował mi pomoc przy smokach i uznałem, że będzie to idealna okazja to ucieczki. Tak, ucieczki. To właśnie zrobiłem. Nie wiele myśląc spakowałem swoje rzeczy i udałem się do Rumunii. I tu znowu okazałem się samolubem, bo myślałem tylko o sobie. O tym, co będzie lepsze dla mnie. Nie myślałem wtedy o mojej rodzinie i bliskich mi osobach. Próbowałem zapomnieć o Tobie i całkowicie zatraciłem się w pracy. Stała się ona moim całym moim życiem. Po jakimś czasie poczułem się nawet lepiej i w końcu odważyłem się zacząć czytać Twoje listy na bieżąco. Wcześniej tylko gromadziłem je w szufladzie, nawet ich nie czytałem. Każdy nowy list odkładałem do szuflady. Ograniczyłem się tylko do krótkich życzeń, które teraz wydają mi się sztywne i okropnie zimne. Pewnie Ty też tak je odbierałaś. Wcale się nie dziwię, bo w końcu zachowywałem się jak skończony idiota. Znowu.

Wszystko zaczęło się zmieniać siedem miesięcy temu, kiedy Charlie zatrudnił kolejną osobę do pomocy lekarskiej – Nicolett Subercaseux (jej nazwiska uczyłem się pisać i czytać przez dwa miesiące, dalej nie wiem czy wymawiam je poprawnie). Jej tata jest francuzem, a mama pochodzi z Rumunii. Uczyła się w Akademii Magii Beauxbatons (zna Fleur, chociaż są z różnych roczników), po ukończeniu szkoły jej rodzice rozeszli się, a Nicolett zamieszkała razem z mamą w Rumunii. Chyba się już domyślasz dlaczego o niej piszę – od pięciu miesięcy spotykamy się, a dwa miesiące temu zdecydowaliśmy się zamieszkać razem. Wszystko zaczęło się od mojego drobnego wypadku przy pracy – oparzenie ramienia (spokojnie, nic groźnego). Charlie od razu wysłał mnie do naszej nowej lekarki, Nicolett. Zaczęliśmy rozmawiać i sam nie wiem kiedy, zaczęliśmy się regularnie spotykać. Nicolett bardzo szybko się zaangażowała, mi to szło wolniej. Ale w końcu jakoś poszło. I coraz lepiej się z tym czuję. Zaczyna do mnie docierać, co tak naprawdę znaczy bliskość z kimś. I że tego uczucia nie można mieć na zawołanie. To przychodzi samo.

Czy kiedykolwiek mi wybaczysz moje samolubstwo? Te wszystkie lata przez które się nie odzywałem (trudno nazwać takie życzenia kontaktem)? Nie myśl sobie, że nie wiedziałem, co się wydarzyło przez ten czas w Anglii. Mama mnie o wszystkim informowała – wiem, że Ginny spotyka się z Blaise’m. To jej sprawa z kim chce się spotykać, nie mi to oceniać. Za dużo już błędów w życiu popełniłem przez mój gorący temperament, nie mam zamiaru mieszać się w życie mojej siostrzyczki. Mam nadzieję, że Ginny ma więcej oleju w głowie niż jej braciszek. Poza tym, w nowych lepszych czasach, nikt już nie patrzy na pochodzenie. Cieszę się, że mamy to już za sobą. Jak radzisz sobie w pracy? Chociaż znając Ciebie to jesteś najlepszym Magomedykiem w całej Anglii. I nie próbuj zaprzeczać.

Wiem, że do świąt Bożego Narodzenia jeszcze daleko, ale mam małą prośbę. Domyślam się, że spędzisz je w Norze, to już chyba taka nasza tradycja. W tym roku mam zamiar wrócić na święta do domu. Po raz pierwszy od mojego wyjazdu do Rumunii. Mama chce poznać Nicolett. Zastanawiam się czy zgodzi się przyjechać ze mną na święta.

Jeśli tylko będziesz chciała ze mną porozmawiać podczas Świąt będę wdzięczny za poświęconą mi każdą minutę, każdą sekundę. Dobrze wiem, że nie nadrobimy tych lat, ale od czegoś trzeba zacząć, prawda?

Gdybyś zdecydowała się odpisać wyślij list na adres mojej pracy, który napisałem na drugiej stronie koperty.

Ściskam i całuję,

Ron.

P.S. Masz pozdrowienia od mojego brata – Charlie’go.

26 komentarzy:

  1. Fajny rozdział.. Już się nie mogę doczekać co się wydarzy w Hogwarcie. Czekam z niecierpliwością na nowy rozdział ;)
    Julie
    http://music-of-lover.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Ron napisał :-) Rozdział super !! Czekam na następny lub na następną miniaturkę ;-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ow yeach... nówka rozdziałek :P
    Musisz koniecznie mnie informować na gg o nowych notkach :D

    No dobra, to kilka słów na temat rozdziału :
    Był rewelacyjny, ale to przecież fakt :P Ginny jak zwykle z pazurkiem próbuję ubrać jak najseksowniej Hermionę :D
    Nie wiem czy dobrze napisałam, ale ok... xD
    Też tak samo jak Rudą, nurtuję mnie ta sprawa z Ashley. Już nie mogę się doczekać, aż ta sprawa nabierze rumieńców. Chciałabym się o niej czegoś dowiedzieć...
    No i BUM ! Ron napisał ! :O I dobrze, że dał znak życia. Herm w pełni na to zasługiwała. No i kolejne bum, aż taki długi list napisał, no no. Szacuneczek :P Jeszcze znalazł wybrankę swojego serca... Oby mu się ułożyło z tą Nicolett. W następnym rozdziale zobaczymy reakcje Herm, już nie mogę się doczekać :P

    Życzę powodzenia w dalszym pisaniu i weny ! :)

    Pozdrawiam !

    ~ Pure - Blood Princess

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny rozdział, dobrze że Ron znalazł sobie tą Nicolette ;)
    Nurtuje mnie ta Ashley, wszytkiego zapewne dowiem się w swoim czasie ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Swietny rozdzialek ;D

    OdpowiedzUsuń
  6. No to tak, list Rona bardzo pozytywny :) W ogóle cały rozdział jest świetny :D Już się nie mogę doczekać tego wyjazdu do Hogwartu :) Pozdrawiam i życzę weny ♥
    http://dramiona-la-fin-de-la-vie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. Długi jest ten list od Rona. Ciekawa jestem, czy będzie z nim rozmawiała... czekam na nexta ! :D
    Pozdrawiam,
    Kaja

    OdpowiedzUsuń
  8. No, przynajmniej Ron zachował się jak człowiek. Podoba mi się twój rozdział. Jest interesujący i ma wartką akcje. Pisz szybko kolejny

    OdpowiedzUsuń
  9. Pomysłowe :) Dobrze piszesz, więc :)R
    Ron się nagle odezwał, wielkie nawrócenie ... :)
    Pozdrawiam, weny ,
    ichhassedich ;*

    OdpowiedzUsuń
  10. Ooo, Ron napisał ;)
    Cudowny rozdział, naprawdę, a wcześniejsze miniaturki - cudo *w* Chociaż nie powinnam niektórych czytać... :P
    Czekam na kolejną notkę ;>
    Pozdrawiam,

    OdpowiedzUsuń
  11. Przeczytałam wszystkie Twoje notki i muszę powiedzieć, że na prawdę masz talent. Bardzo fajnie czyta się Twoje opowiadanie, ciekawie przedstawiasz tutaj Hermionę i wszystkich bohaterów. Co do listu Rona, to bardzo słodki! :)
    Czekam na następny rozdział! :)

    pozdrawiam, Zou.
    http://hermionyswiat.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  12. GENIALNY, KOCHAM, CZEKAM. Tylko tyle jestem w stanie wydusic. xD
    W niecierpliwości czekam na dalszy rozwój wypadków i życze dużo weny i czasu na pisanie. :*

    OdpowiedzUsuń
  13. Tak więc rozdział zajebisty. Nie wiem jak ty to robisz, ale masz talent, dziewczyno !!
    Jak zauważyłam dodajesz nowe piosenki, tak więc chciałabym ci pomóc i dlatego dodaje te, które według mnie są cudne (wszystkie z Harryego Potter'a). Oczywiście nie musisz ich dodawać .
    http://www.youtube.com/watch?v=ozujz5vGOrQ
    http://www.youtube.com/watch?v=aSpYLlzD7fs&list=RD02aSpYLlzD7fs
    http://www.youtube.com/watch?v=CphJw8MFImA
    http://www.youtube.com/watch?v=LVGQqubDwAA&list=PLE3D11C5190F75FBE

    OdpowiedzUsuń
  14. Świetny, genialny rozdział ! :)
    Trochę wzruszył mnie list Rona. Naprawdę ładnie napisany :3
    Coraz bardziej wkręcam się w to opowiadanie :P
    Masz kurde talent, i wykorzystaj go dobrze :>
    droga-do-milosci.blogspot.com/

    Pozdrawiam M.

    OdpowiedzUsuń
  15. Jeej, świetny rozdział !
    Ron w końcu wykazał trochę rozsądku i mam nadzieję, że się mu z tą Nicolette ułoży, żeby znowu się w życie Hermiony nie pakował.
    No, czekam na nowy rozdział, i więcej akcji Draco-Hermiona. :D
    Pozdrawiam i życzę weny! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aaa i zapraszam na nowy Rozdział do mnie :) http://dramione-umrzec-z-mlosci.blogspot.com/

      Usuń
  16. Dwa słowa: kocham to! Twojego bloga znalazłam z godzine temu. Od razu wszystko przeczytałam i jestem zachwycona, piszesz genialnie, twój styl pisania bardzo mi pasuje, a historia jest inna od wszystkich, wybijasz się, mas wielką wyobraźnoe i to widać? Trudno prewidzieć co będzie dalej co jest może czasami wkurzające, ale to achęca do czytania.
    Zapraszam do siebie : http://zpwd-zdrowo-porabane-wakacje-debili.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  17. świetny rozdział! :) Z chęcią przeczytałam wszystkie rozdziały i dzięki temu jestem na bieżąco. Masz wyobraźnię. :)

    Zapraszam: http://inmagicworld.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  18. Na miejscu Hermiony i Ginny też bym snuła takie podejrzenia, co do Ashley - bo co to miało być w tym hotelu? :c. dalej wierci mi to dziurę w brzuchu :c.
    List Rona - bardzo fajny, chociaż nie podobny do jego stylu bycia, ale fajny :) Cieszy mnie, że nie robi awantur ani nic, tylko wszystko przyjął ze spokojem :) no prawie wszystko, jeszcze nie wie, co Hermiona mu zafunduje za niespodziankę :D. Z Draco :D.
    lecę dalej.

    Zou.

    OdpowiedzUsuń
  19. Eh... Ashley...
    Wow! Ron się odezwał! Święto Narodowe!
    Rozdział <3 <3


    Laura.

    OdpowiedzUsuń
  20. Rozdział oczywiście świetny : D Rzadko spotykam Dramione, w którym Ron nie jest przedstawiany jako kompletny dupek... ale bardzo mi się to spodobało : )
    Czytając Twoje opowiadanie uśmiech sam pcha mi się na twarz : D
    Pozdrawiam.
    ~ Cherie

    OdpowiedzUsuń
  21. Ciesze się, że Ron jest w twoim opowiadaniu dobry... w moim jest bardzo zły... Zastanawiam się czy to nie błąd... :) bardzo mi się podoba jak piszesz... czuje się tak jakbym czytała lekką książkę... opisującą co się wydarzyło po ukończeniu Hogwartu :d

    OdpowiedzUsuń

  22. Ron zmądrzał i jest super :) Jestem ciekawa co się zdarzy potem . Fajnie piszesz , inny pomysł i jest bajka ! :)
    J.

    OdpowiedzUsuń
  23. I znowu genialny rozdział. Ron próbuje odnowić znajomość z Hermioną. To bardzo dobrze. Może znowu będą przyjaciółmi? Taka jestem ciekawa co się wydarzy w Hogwarcie na przyjęciu dla McGonagall że idę czytać dalej.

    OdpowiedzUsuń
  24. Niech się Ron tylko nie wpieprza między Draco i Hermionę!!!!!!! Tak to spoko.

    OdpowiedzUsuń

Czekam na Twoją opinię! :)