sobota, 11 stycznia 2014

Rozdział 15. Piekło zamarznie a niebo stanie w płomieniach, bo książę Slytherin'u odda swoje serce księżniczce z Gryffindor'u.

Moja Promotorka mnie zabije, ale cóż. Wena przychodzi niespodziewanie.
-------------

            - Niesamowita historia. – westchnęła Hermiona, przełykając ostatni kęs kurczaka jaki miała na talerzu. – Ten świat chyba nigdy nie przestanie mnie zaskakiwać.
            - Mnie chyba też. Smakowało Ci? – zapytał z nieukrywaną troską w głosie.
            - Tak, dziękuję. – uśmiechnęła się. – Wszystko było bardzo pyszne. Ale to chyba u was rodzinne, bo Ashley też gotuje bardzo dobrze. A właśnie, Draco, jak uważasz powinnam mówić do niej Gretel czy Ashley?
            - Szczerze uważam, że najlepiej będzie jak się zapytasz. Według mnie moja siostra reaguje na oba te imiona, chyba trochę bardziej na Ashley. W końcu Gretel kojarzy jej się z życiem, które nie było dla niej zbyt łaskawe.
            - Wciąż nie mogę uwierzyć, że Lucjusz tak łatwo pozbył się jej ze swojego życia.
            - Tak, to nie jest wesoła historia.
            - Myślisz, że on teraz tego żałuje?
            - Na niektóre pytania nie można udzielić jednoznacznej odpowiedzi. - westchnął. - I chyba to jest takie pytanie. Ja sam nie mam z nim najlepszych kontaktów, a przy mamie wolę nie poruszać tego tematu. Ona i tak wiele przez niego wycierpiała.
            - Bardzo podziwiam Twoją mamę. - wyznała szczerze dziewczyna. - Mimo tylu przeciwności losu ona się nie poddała i zawsze stała po stronie swoich dzieci.
            - Matczyna miłość chyba jest najsilniejsza.
            - Tak, chyba tak. - mruknęła Hermiona ze smutkiem, na samą myśl o jej mamie robiło jej się przykro. - Wiesz kogo jeszcze podziwiam? - postanowiła zmienić temat.
            - Kogo?
            - Ciebie. - uśmiechnęła się.
            - A za co można mnie podziwiać? Za to Ty to już co innego. Inteligenta, zabawna, niesamowicie seksowna. - chłopak miał bardzo rozmarzony ton głosu.
            - Podziwiam Cię za to, że się nie dałeś. - Hermiona udała, że nie zwróciła uwagi na komplementy od byłego Ślizgona. - Po prostu podziwiam Cię za to jaki jesteś.
            - Kotek, uważaj bo się we mnie zakochasz. - Draco puścił jej oczko i zabrał talerze ze stołu do zmywarki. Hermiona zabrała resztę zastawy i poszła za nim.
            - A nawet jeśli to co? - tym pytaniem zaskoczyła nawet samą siebie. Lubiła go i wciąż czuła na sobie dotyk i smak jego ust.
            - Otóż wtedy. - Draco objął ją w pasie i spojrzał prosto w oczy. - Piekło zamarznie a niebo stanie w płomieniach, bo książę Slytherin'u odda swoje serce księżniczce z Gryffindor'u.
            - Nie jestem żadną księżniczką.
            - Dla mnie zawsze byłaś i będziesz. - Młody Dziedzic złożył na jej ustach pocałunek, który Hermiona odwzajemniła. - Na którą masz do pracy?
            - Właściwie to już powinnam się zbierać. - panna Granger nawet nie zauważyła kiedy czas minął jej tak szybko. Cóż w dobrym towarzystwie czas zawsze szybko mija.
            - Naprawdę musisz mnie już zostawić? - szepnął jej do ucha, co wywołało u dziewczyny przyjemny dreszcz.
            - Nie zostawiam Ciebie tylko nie chcę żeby mnie wyrzucili z pracy.
            - Oj tam, zaopiekuję się Tobą, nie musisz pracować.
            - Odezwał się pracoholik. - Hermiona pokazał mu język. - A właściwie jak w pracy?
            - Czekam na informację czy kontrakt o którym kiedyś Ci wspominałem dojdzie do realizacji. Nie ukrywam, że bardzo mi na tym zależy. Daj mi kwadrans, odstawię Cię pod szpital. I nie, to nie jest żaden kłopot. - uprzedził jej pytanie. - Czuj się jak u siebie, zaraz wracam.         
            Hermiona skierowała swoje kroki do salonu, gdzie w torebce miała kilka swoich drobiazgów. Nałożyła na usta czekoladowo - pomarańczowy błyszczyk, bo podczas niekorzystnej pogody jej usta bardzo szybko robiły się suche. Gdy uznała, że jest zadowolona ze swojego wyglądu, rozejrzała się po salonie. Zważając na uwagę, że w tym domu mieszkał sam facet to panował tu nieskazitelny porządek. Hermiona dobrze pamiętała zagracony pokój jej przyjaciela, Ron'a. Zazwyczaj na podłodze walały się stosy ubrań, połamanych witek od miotły a chyba żaden z domowników nie miał zaszczytu zobaczyć jakiego koloru jest dywan. Ba chyba nawet sam Ron tego nie wiedział. Hermiona zaśmiała się cicho na to wspomnienie. Podejrzewała, że u Draco sprawami domowymi zajmują się Skrzaty. Może nie pochwalała tego całkowicie ale już dawno przestała się angażować w W.E.S.Z. Teraz uważała to za idiotyczny pomysł i podziwiała Harry'ego i Ron'a, że dali się w ogóle w to wciągnąć. Z drugiej strony ona też chodziła na ich treningi Quidditch'a chociaż wcale nie miała to na ochoty. Uroki przyjaźni. Jej wzrok padł na kominek, na którym poustawiane były rodzinne zdjęcia. Na prawie wszystkich widać było Narcyzę, Ashley i Draco. Postacie z fotografii śmiały się i wesoło machały. Nagle Hermiona poczuła jak Młody Malfoy delikatnie obejmuje ją od tyłu i opiera swoją głowę na jej ramieniu.
            - Kochasz je bardzo, prawda?
            - Mhmm, to jedne z najważniejszych kobiet w moim życiu. - wyznał.       
            - A są jakieś jeszcze?
            - Będą. - pocałował ją w szyję. - Moja żona i nasza córka.

***

            Wiadomość, że Hermionę przywiózł do pracy Szukający Reprezentacji Anglii w Quidditch'a, czyli jeden z najprzystojniejszych facetów w całym kraju, obiegała Szpital Św. Mung'a w błyskawicznym tempie. Przez pierwsze trzy godziny dyżuru do jej gabinetu co chwile przychodziła jakaś znajoma i maglowała Hermionę o szczegóły. Nie pomogły żadne tłumaczenia, że to tylko znajomy z Hogwart'u. W końcu nikt nie całuje się namiętnie z kolegą ze Szkoły przez co najmniej pięć minut. Ostatecznie dziewczyna przyznała, że ewentualnie są dla siebie kimś więcej niż znajomymi ale stanowczo domówiła jakichkolwiek szczegółów. Sama była trochę zła na siebie, że dała się przyłapać z Draco. Mało tego, ktoś widział, że się całowali a teraz cały Szpital huczał od plotek, a połowa personelu zaczęła zastanawiać się nad prezentem ślubnym dla przyszłej pani Malfoy. Nie była przyzwyczajona do takiego zainteresowania swoją osobą, co prawda zauważyła, że kiedy była w miejscu publicznym z Draco kilka osób zawsze poprosiło go o autograf czy zdjęcie. Ginny wspominała, że podobne sytuacje spotykały Blaise'a, kapitana Reprezentacji, ale zawsze do tej pory panna Granger uznawała, że jej przyjaciółka przesadza. Teraz wiedziała, że bardzo się myliła. Poza gradobiciem pytań nie zanosiło się na nic innego. Korzystając z okazji, że żaden pacjent nie trafił do niej na oddział mogła w spokoju przespać kilka godzin na niewielkiej kanapie, która stała w najciemniejszym kącie jej gabinetu.
            Gdy jej dyżur dobiegł końca postanowiła po prostu teleportować się do domu. Wolała uniknąć kolejnej fali pytań od osób, które przyszły na drugą zmianę. Jak tylko przekroczyła prób domu od razu poczuła zapach świeżo zaparzonej kawy, co oznaczało tylko jedno. Ginny już nie śpi. Z deszczu pod rynnę, pomyślała. Ruda, jak się bardzo uparła, potrafiła być o wiele bardziej wścibska niż Rita Skeeter. A to już był prawdziwy wyczyn. Wiedziała, że kiedyś w końcu będzie musiała przez to przejść, a im wcześniej tym lepiej.
            - Cześć, Ginny. Co tak wcześnie wstałaś?
            - Hej, Miona. Nie spałam za dobrze. Kawy?
            - Poproszę. - Hermiona usiadła przy stole poważnie zmartwiona, jej przyjaciółka zachowywała się co najmniej dziwnie. - Ruda, co się stało?
            - Myślałam sporo o żonie Desmond'a. - panna Weasley podała jej kubek z gorącym napojem i usiadła obok. - Uważam, że powinnyśmy powiedzieć jej prawdę.
            - Ginny, rozmawiałyśmy o tym. Nie uważasz, że w jej stanie ta wiadomość może fatalnie wpłynąć na nią. Powinna unikać sytuacji stresującym, a nowiny jakie dla niej mamy z całą pewnością są bardzo stresujące.
            - Ja to wszystko wiem. Uwierz mi, prawie całą noc rozważałam wszystkie za i przeciw. I doszłam do wniosku, że powinna znać prawdę. Pomyśl tylko, mają już jedno dziecko, za jakiś czas na świat przyjdzie drugie. A Desmond zamiast zajmować się rodziną szuka wrażeń na boku. Z tego, co mi zrelacjonowałaś ta dziewczyna nie ma o niczym pojęcia. To straszne, że ona musi żyć w takiej niewiedzy i kiedy ona zajmuje się dziećmi jej mężulek zdradza ją. Ty sama stałaś się w pewnym sensie jego ofiarą. Nie miałaś pojęcia, że on ma rodzinę a ten dupek nawet się nie zająknął, kiedy proponował Ci spotkania i wysyłał kwiaty.
            - Tak, Ginny, to co mówisz jest prawdą. - przyznała Hermiona. - Jest mi bardzo szkoda tej dziewczyny. Ale z drugiej strony może kiedy dowie się prawdy ułoży sobie życie z jakimś porządnym facetem.
            - Otóż to. Ten idiota na nią nie zasługuje. Pamiętasz jego adres?
            - Tak, ale uważasz, że byłby na tyle głupi żeby podać mi adres pod którym mieszka jego rodzina?
            - Kto wie, chodźmy się przekonać.
            - Jak to chodźmy? Teraz? - Hermiona nie kryła zdziwienia.
            - A kiedy? Im szybciej załatwimy tę sprawę tym lepiej. Uważam, że takich spraw nie ma co odkładać na potem.
            - I jak chcesz to rozegrać? Zapukamy i jeśli otworzy nam ona to powiemy jej w progu, że facet za którego wyszła za mąż ją zdradza?
            - Postawmy na improwizację. - Ruda odstawiła pusty kubek po kawie do zlewu. - Zbieraj się, o dwunastej zaczynam pracę. Chcę do tego czasu rozwiązać tę niemiłą sytuację.
            - Jesteś kompletnie szaloną osobą. Na Merlina, i ja dałam się w to wpakować. - pomstowała Hermiona, gdy przyjaciółki były już w drodze do domu Desmond'a.
            - Jesteś równie szalona jak ja. Zobaczysz, wszystko skończy się dobrze. Mam takie przeczucie.
            - A pomyślałaś, co dalej? Kiedy już ona dowie się prawdy?
            - Owszem. Rozmawiałam już nawet o tym z Blaise'm. I on zaproponował, że w zaistniałej sytuacji spróbujemy ją wyciągnąć z tego bagna. A jeśli nie będzie miała, gdzie się podziać to mój facet uznał, że może wynająć dla niej jakieś mieszkanie. Do czasu aż nie stanie na nogi.
            - A po co wynajmować mieszkanie, przecież moje stoi całkiem puste. Wystarczy, że zabiorę resztę swoich rzeczy.
            - To też jakieś wyjście, nie pomyślałam o tym. Ale teraz skupmy się na obecnej sytuacji. O ewentualne mieszkanie będziemy się martwić jak przyjdzie na to czas.
            - Masz rację. - Hermiona była pod wrażeniem zaangażowania Ginny w tę sprawę. Sama czuła lekkie wyrzuty sumienia, bo przez to całe zamieszanie z Draco sprawa Desmond;a kompletnie wyleciała jej z głowy.
            - Skoro już wspomniałaś o Twoim mieszkaniu to chyba ono nie stoi tak całkowicie puste. - Ginny uśmiechnęła się złośliwie. - Dobrze się domyślam, że to tam teleportowaliście się z Draco, kiedy Blaise przyłapał was w jednoznacznej sytuacji.
            - Wiedziałam, że w końcu o tym wspomnisz. - Hermiona teatralnie wywróciła oczami. - Poza tym, my się tylko całowaliśmy.
            - No patrz, a według relacji Blaise byliście bliscy zerwania z siebie ubrań na tej ławce.
            - Przekaż mu proszę, że powinien odwiedzić okulistę. To taki mugolski lekarz do którego idziesz jak Twój wzrok się psuje.
            - Wylądowaliście w łóżku? - zapytała dosadnie panna Weasley, całkowicie ignorując uwagę Hermiony.    
            - Na Merlina, Ruda. Jeśli już jesteś taka ciekawska to tak. Wylądowaliśmy w łóżku, ale do niczego nie doszło. Po prostu razem spaliśmy. W dosłownym słowa tego znaczeniu i przestań doszukiwać się podtekstów.
            - Zawiodłaś mnie. A chociaż było buzi buzi?
            - Żeby to raz. - palnęła Hermiona zanim zdążyła ugryźć się w język. Ginny z radości zaśmiała się szczerze.
            - W końcu coś między wami ruszyło do przodu.
            - Tak, Draco odwiózł mnie do Szpitala na nocną zmianę i ktoś zauważył sposób w jaki... okej, całowaliśmy się na pożegnanie. - dodała widząc wymowną minę przyjaciółki. - Wszyscy w Świętym Mung'u uważają, że mamy zamiar wziąć ślub. Trwała nawet zażarta dyskusja, co kupią nam w prezencie i jakie stroje będą najodpowiedniejsze na, tu uwaga cytuję Debrę "najsłynniejsze wydarzenie od czasu założenia Hogwart'u". 
            - Nie przeczę, wasz ślub zrobi furorę. Wszystkie gazety będą o tym pisały.
            - Na Merlina, Ginny, opanuj się. O czym Ty w ogóle mówisz, nie będzie żadnego ślubu.
            - Tak, tak. Tylko patrzeć jak Draco padnie na kolana z bukietem kwiatów i oświadczy Ci się.
            - Piekło zamarznie a niebo stanie w płomieniach. - mruknęła Hermiona, nieświadomie powtarzając słowa Draco sprzed kilkunastu godzin. - I jesteśmy na miejscu, jeśli mówił prawdę to mieszka w tym domu.
            - Okej. - Ginny rozejrzała się po okolicy. - Nie widzę jego szpanerskiego autka. To dobrze, że pojechał już do pracy. Swoją drogą, gdzie on pracuje?
            - Wspomniał tylko, że w jakiejś korporacji i często wyjeżdża służbowo.
            - Czas działać. - Ginny odetchnęła i zadzwoniła do drzwi. Żadna z dziewczyn nie chciała się przyznać otwarcie ale serce waliło im jak oszalałe. Po chwili usłyszały czyjeś kroki i wiedziały, że nie ma juz odwrotu. Drzwi otworzyła im dokładnie ta sama kobieta, którą Hermiona spotkała w centrum handlowym. 
            - Dzień dobry, w czym mogę pomóc? - zapytała życzliwie.
            - Yyyy... dzień dobry, bo my... - zaczęła dość kulawo Ginny.
            - Chwileczkę, ja już Panią gdzieś widziałam. - kobieta spojrzała na Hermionę, usiłując sobie przypomnieć kiedy i w jakich okolicznościach ją spotkała. - Widziałam Panią wtedy w centrum... o Boże...czy to oznacza, że jest Pani kolejną kochanką mojego męża?
            Takiego pytania dziewczyny się nie spodziewały. Obie stały zaszokowane i żadna z nich nie mogła wydusić z siebie ani jednego słówka. Cały scenariusz rozmowy jaki po drodze sobie ułożyły legł w gruzach. Jak to możliwe, że ona wiedziała o zdradach Desmond'a?
            - Nie, nie jestem kochanką Pani męża. - pierwsza mowę odzyskała panna Granger. - Jednak to właśnie o nim chcemy z Panią porozmawiać.
            - Proszę, zapraszam do środka. Męża nie ma, a syn jest już w przedszkolu. Napiją się Panie czegoś?
            - Nie, nie. Dziękujemy. - tym razem odezwała się Ginny.
            - Siadajcie, proszę. Ja sama długo nie mogę stać. - wskazała na znacznie zaokrąglony brzuch. - W takim razie, słucham. Co chcecie mi powiedzieć?
            - To z czymś przyszłyśmy nie jest niczym przyjemnym ale obie uznałyśmy, że powinna Pani o tym wiedzieć. - zaczęła Hermiona.
            - Nazywam się Jamie. Może tak będzie lepiej.
            - Okej, ja jestem Hermiona a to jest Ginny. Wtedy w centrum handlowym, gdy zobaczyłaś mnie jak rozmawiałam z Twoim mężem to w rzeczywistości nie pytałam go o drogę do sklepu muzycznego. Kilka tygodni wcześniej on zaczepił mnie w podobnych okolicznościach, wyraził chęć bliższej znajomości. Absolutnie nie dał po sobie poznać, że ma rodzinę. Z resztą, między nami i tak do niczego nie doszło. Chciałam tylko... Jamie, proszę nie płacz. - Hermiona spojrzała na blondynkę, która nie mogła powstrzymać łez.
            - Oh, proszę wybaczcie mi. To nie jest dla mnie łatwa sytuacja. Ale ja wiem o tym, co on mi robi. Wiem, że mnie zdradza. To nie pierwsza taka sytuacja. - Jamie rozpłakała się już na dobre. Hermiona i Ginny również miały łzy w oczach.
            - Jakie, jak to możliwe? Dlaczego nic z tym nie zrobisz? - zapytała Ruda.
            - A co ja mogę zrobić w mojej obecnej sytuacji? Jestem w siódmym miesiącu ciąży, mam pięcioletniego syna i na dodatek nie mam żadnego źródła finansowego. Desmond płaci za wszystko.
            - Od jak dawna on Cię tak traktuje?
            - Wszystko zaczęło się kiedy powiedziałam mu, że jestem w ciąży z Amber. Wtedy wpadł w szał. Krzyczał, że wystarczy mu jedno dziecko. Skoro ubzdurałam sobie, że będzie drugie to albo usunę ciążę albo sama mam je wychowywać. Bo on wyprze się ojcostwa. Myślałam, że mu przejdzie ale myliłam się. Nie był ze mną nawet na ani jednych badaniach kontrolnych. Nie wiem nawet czy wie, że to będzie dziewczynka. A ja nie mogłam usunąć ciąży, po prostu nie mogłam. Przecież to moje dziecko, nasze dziecko. Znienawidził ją bez najmniejszego powodu.
            - Jamie, bardzo dobrze postąpiłaś, że nie usunęłaś ciąży. - Hermiona nie powstrzymywała już łez. - Posłuchaj, my Ci pomożemy.
            - Dziękuję za wsparcie ale ja nie mam dokąd pójść, nie mam najmniejszych oszczędności a doskonale zdaję sobie jak drogie jest życie. Moi rodzice nie żyją, a ja nie mam żadnych przyjaciół. On się o to postarał. - kobieta sięgnęła po chusteczki higieniczne leżące na stole. Kiedy wyciągnęła rękę, rękaw od bluzy podciągnął się do góry ukazując ogromnego, fioletowego siniaka na jej ramieniu.
            - Czy on Cię bije? - zapytała bez skrępowania Ginny.
            - Nie... - Jamie szybko zasłoniła siniaka.
            - W takim razie skąd to masz? My naprawdę możemy Ci pomóc.
            - Bije. - wyrzuciła z siebie blondynka i na nowo rozpłakała się. Hermionie to wszystko nie mieściło się już w głowie. Jak można bić kobietę w ciąży? Jak w ogóle można bić kobietę?
            - No już, spokojnie. - podała jej chusteczki. - Jamie, posłuchaj mnie uważnie, kiedy Desmond wraca do domu?
            - Będzie przed siedemnastą. - wydmuchała nos w chusteczkę.
            - Dobrze, chcemy Ci pomóc. Ja mam mieszkanie, w którym aktualnie nie mieszkam. Jest może niewielkie ale dla Ciebie i dzieci spokojnie wystarczy tam miejsca. Rachunki są opłacone na kilka miesięcy z góry, więc na chwilę obecną nie będziesz musiała się tym przejmować. Nasza przyjaciółka pracuje jako przedszkolanka, na pewno będzie mogła załatwić miejsce w żłobku dla Amber. Wtedy Ty będziesz mogła pójść do pracy, staniesz finansowo na nogi i uwolnisz się na dobre od tego potwora.
            - To wszystko bardzo pięknie brzmi, ale co to da skoro on mnie i tak znajdzie wszędzie, gdzie pójdę.
            - Nie martw się, nie znajdzie Cię. - wtrąciła Ginny. - Już nasza w tym głowa.
            - Kiedy on wyjeżdża w jakąś delegację?
            - Za trzy dni. Nie będzie go tydzień. - wyszlochała Jamie.
            - Przygotuj najpotrzebniejsze rzeczy. - oznajmiła Hermiona. - Za trzy dni zabieramy Cię stąd.

***

            Trzy przyjaciółki, Hermiona, Ginny i Ashley, siedziały wieczorem w salonie i rozmawiały o dzisiejszym dniu. Siostra Draco pochwaliła ich za rozwiązanie sytuacji z Jamie. I oczywiście zaoferowała swoją pomoc w sprawie ewentualnego miejsca w przedszkolu lub żłobku.
            - Łatwo nie było. On całkowicie ją zdominował i zrobił z niej swoją niewolnicę. Coś okropnego.           
            - To prawda, mam nadzieję że uda nam się jej pomóc. A Desmond jej nie znajdzie.
            - Spokojna głowa, poproszę Blaise'a żeby złożył mu wizytę z ochroniarzami z jego klubu.      
            - Jesteś szalona. - zaśmiała się Hermiona. - Chociaż dziś to już chyba nic mnie nie zdziwi.
            - Nie chwal dnia przed zachodem słońca. - dorzuciła Ashley. Chwilę później zadzwonił dzwonek do drzwi.
            - A kogo Merlin niesie w taką pogodę? -mruknęła panna Granger, bowiem na dworze znowu szalała ulewa. Ruda zlitowała się nad gościem i poszła otworzyć drzwi. W progu stał kompletnie przemoczony Draco z bukietem czerwonych róż.
            - A Tobie co się stało? - zapytała Ginny, ale chłopak bez słowa ją wyminął i podszedł do oniemiałej z wrażenia Hermiony.
            - Zostaniesz moją żoną?

50 komentarzy:

  1. Straszny drań z tego Desmonda, dobrze, że dziewczyny postanowiły porozmawiać i w końcu pomóc Jamie.
    Zaskoczyłaś mnie nagłymi oświadczynami Draco a teraz zostaje mi poczekać na kolejny rozdział i reakcję Hermiony :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ojej! Przerywać rozdział w takim momencie? D:

    OdpowiedzUsuń
  3. OMFG!
    Zbrodnia! Ja chce dalej!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
    Ten obraz - Przemoczony Draco, Ginny zdezorientowana, Ashley zaskoczona, a Hermiona, która nie ogarnia! Ja MUSZĘ wiedzieć co będzie dalej!!!!1
    Pisz, pisz, pisz i weny, weny, weny!

    OdpowiedzUsuń
  4. OMG!!!! Słitaśne ! Ten motyw z niewolnicą i biciem jet genialny... I te oświadczyny... Ahhh, Ale nie za szybko? Ale i tak jest superaśne :) Czekam na kolejny rozdział, oby pojawił się szybko, a Miona się zgodziła!!! :3
    Pozdrawiam,
    Życzę weny,
    Agnes Delaquere

    OdpowiedzUsuń
  5. Jak mogłas przerwał w takim momencie.
    W końcu sprawa z Desmondem się rozwiąże.
    Pozdrawiam serdecznie, życzę weny i czekam na następny rozdział
    Alexis Nott

    OdpowiedzUsuń
  6. Końcówka wbiła mnie w fotel. Cały rozdział jest świetny, ale ostatnie zdanie biję na głowę wszystko :) Podoba mi się pomysł z tą pomocą dla Jamie i to, że Desmond w końcu dostanie za swoje :D Już się nie mogę doczekać kolejnej notki :)
    http://dramiona-la-fin-de-la-vie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. Leże po ostatnim zdaniu! :D Świetny rozdział i mam nadzieje że niedługo dodasz kolejny :) Weny!!!

    OdpowiedzUsuń
  8. Genialne.:D
    Piekło zamarzło.:D
    Mam nadzieję, że promotorka jednak cię nie zabije i dodasz kolejny rozdział.:P
    Pozdrawiam,
    la_tua_cantante_

    OdpowiedzUsuń
  9. Końcówka cudowna *^*
    Czekam na kolejny rozdział!
    Weny, weny i jeszcze raz weny! :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Boże!
    Ta końcówka świetna<3
    Czekam na kolejny rozdział!
    życze weny!

    OdpowiedzUsuń
  11. Wspaniały rozdział.
    Bardzo się cieszę, że dziewczyny tak rozwiązały sytuację z Jamie.
    Plotki w szpitalu były .
    Zaskoczyłaś mnie tymi oświadczynami Draco.
    Mam nadzieję, że Hermiona się zgodzi.
    Czekam na kolejny rozdział.
    Pozdrawiam
    Hermione Granger

    OdpowiedzUsuń
  12. Końcówka... zostałam...ciężko powiedzieć cenzuralne słowo, więc po prostu rozjebana .
    Ale coś mi się wydaję, że ona nie przyjmie oświadczyn , ja pesymistka ;D
    Pozdrawiam,
    L. ;*
    Zapraszam na http://dramione-invisible-love.blogspot.com/ i http://dramione-luthien.blogspot.com/ :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Ej no! Jak mogłaś przerwać?! Mam nadzieję, ze Hermiona się zgodzi :D
    Desmond to drań! NIech Blasie z tymi ochroniarzami da mu popalić!
    Czekam na następny rozdział!! :D

    OdpowiedzUsuń
  14. OMG ! Wow...no ...wow. Daco tak szybko ją o rękę prosi wow. Mam nadzieje ,że się zgodzi ;) Desmond -gbur i knur a do tego damski bokser. Burak jeden ! Na policje z nim !
    Czekam na NN
    Jane

    OdpowiedzUsuń
  15. Draco się oświadczył a ty przerywasz? Okropna jesteś! Ale ginny wykrakała że się oświadczy :D
    Sprawa z Desmondem po części wyjaśniona ale co sku*wiel z niego i ch*j. Biedna Jamie, oby stanęła na nogi.
    pisz szybciutko kolejny rozdział, czekam niecierpliwie
    dla-milosci-warto-cierpiec.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  16. Po ostatnim pytaniu zaczęłam piszczeć i ryczeć ze szczęścia. :D
    Mój Boże ! Jak ja kocham Dramione ! <3
    Co do Desmonda to normalnie mam ochotę walić głową o ścianę.. Co za dupek !
    Czekam na kolejny rozdział. Oby Miona nie odmówiła :)
    Całuski, Dramione True Love :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Nie, no rozdział genialny:)
    Ale musiałaś przerwać akurat w takim momencie?
    Proszę dodaj szybko następny bo ja nie wytrzymam ;P
    Pozdrawiam i życzę weny :)
    A.Abrams

    OdpowiedzUsuń
  18. no nie ierze aaaaaaaaaaaaa hermiona powinna powiedziec poki co chyba ze nie zeby za szybko sie nie skonczyło :) czad czad a teraz pracuj nad praca mgr my poczekamy na kolejny rozdział spokojnie :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Cudowny rozdział. Po prostu rewelacyjny. Niesamowite opisy, dialogi ale najbardziej moje serce urzekł tytuł samego rozdziału cudowny :)
    Pozdrawiam
    Charlotte Petrova
    Informuje iż zostałaś nominowana przeze mnie do nagrody Liebster Award
    Informacji szukaj pod linkiem
    http://charlotte-petrova-dramione.blogspot.com/2014/01/liebster-award.html

    OdpowiedzUsuń
  20. jeju! <3 Ruda przepowiada przyszłość, oświadczyny awww *-* cudeńko! czekam na kolejny! ;*

    http://razaniolrazdiablicajednoserce2oblicza.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  21. No i spełniła się wizja Ginny ;) a o tym, że piekło zamarznie, a niebo stanie w płomieniach - to będzie działo się w ich łóżku?? Sorry, zboczenie zawodowe XD Fajny pomysł z żoną Desmonda, kurczę, ale jemu coś zrób bo nie ręczę za siebie i pewnie Jamie zostanie teraz przyjaciółką naszych trzech dziewcząt. Co do oświadczyn - CO TY SOBIE WYOBRAŻASZ?? JAK MOGŁAŚ PRZERWAĆ W TYM MOMENCIE?? HERMIONOOO POWIEDZ TAK!!!! Dziękuję. Pozdrawiam
    ~Olciak ;)

    OdpowiedzUsuń
  22. Wow, normalnie jestem w szoku po przeczytaniu końcówki rozdziału!
    No i przerywać w takim momencie, przecież ja nie wiem jak doczekam do kolejnego rozdziału...
    Biedna Jamie, mieć takiego męża. Dobrze, że dziewczyny chcą jej pomóc, Zasługuje na to.
    Świetny tekst Malfoy`a na temat najważniejszych kobiet w jego życiu ;)
    Chyba personel szpitala będzie miał jeszcze bardziej o czym plotkować (bo mam nadzieję, że Herm się zgodzi na pytanie Draco ;))

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  23. Końcówka-kompletne zaskoczenie! ^^ ale to cudownie, ślub!
    Wyczekuję z niecierpliwością na kolejny rozdział :)
    Świetny rozdział.

    OdpowiedzUsuń
  24. Świetna notka :) Mam nadzieję, że Herm i Rudej uda się pomóc Jamie :) Draco - romantyk świetne :)
    Pozdrawiam i całuję :*
    Nevaeh Black

    OdpowiedzUsuń
  25. Jesteś... W takim momencie?! W takim momencie?! Co ty sobie wyobrażasz?! Co?!
    Czekam z utęsknieniem na next rozdział. :D
    Shina

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak poza tym to mnie zasłodziłaś :D ,,Moja żona i nasza córka'' sweet *o*
      Shina

      Usuń
  26. Oj tam promotorka xD Daj jej to opowiadanie to będziesz miała zaliczoną prace na 5 bez obrony :D Jeee, cóż ten Draco wymyślił... ależ zakończenie w okropnym momencie! oj niedobra! czekam na kolejny już z utęsknieniem!

    OdpowiedzUsuń
  27. Jejku, mam nadzieję, że rozdział szybko się pojawi, bo umrę z ciekawości ;p trafiłam kilka dni temu na Twojego bloga i się zakochalam <3 piszesz świetnie!! Wszystkie rozdziały są fenomenalne, pochłonęłam je od razu ;) a jeśli chodzi o miniaturki to brakuje mi słów <3 całuje, Tysia ;**

    OdpowiedzUsuń
  28. Kocham, uwielbiam, ubóstwiam! Zresztą nie tylko rozdział ale i Ciebie! Oświadczył się jej, oświadczył! *_* Haha, pora na taniec radości! Straszny drań z tego Desmonda. Cieszę się, że dziewczyny w końcu z nią porozmawiały. No i zaoferowały pomoc Jamie! Zostaje mi tylko czekać na dalszy ciąg <3

    OdpowiedzUsuń
  29. 'nasza córka'! aaaaah, kocham to! książę Slytherinu i księżniczka Gryffindoru, normalnie istna bajka! :) ich buziaczki i przytulaski prowadzą do jednego, a to jest tak piękne, że normalnie aż wysiedzieć nie mogę! Najprzystojniejszy i najseksowniejszy facet odwiózł ją pod szpital - hit kolejnych lat! A jak bardzo Ci wszyscy pracownicy Munga mieli racje do ślubu? :D tak pięknie jej się oświadczył, że aż normalnie nie mogę wysiedzieć na miejscu, kiedy dodasz kolejny rozdział?! Dziewczyno piszesz nieziemsko! Co do Desmonda i Jamie - cieszę się, że jej pomogą, ale coś czuję, że Desmond może chcieć się zemścić nie tylko na swojej żonie, ale też na Hermionie. Nie wiem czemu, takie dziwne przeczucie ;) .

    Suma sumarum! :) Twój blog jest jednym z lepszych jakie spotkałam! Piszesz lekko, nie jesteś zwolenniczką mega długich opisów na trzy strony w Wordzie, ale za to świetnie opisujesz każdą akcję, każde wydarzenie, emocje. To wszystko sprawia, że aż oczy same biegną po tekście! :) Nie owijasz niepotrzebnie w bawełnę, masz wyznaczone cele w opowiadaniu i do nich dążysz, co jakiś czas dodając coś nowego. Bardzo mi się to podoba - może dlatego zakochałam się w Twoim blogu! - nie czytałam jeszcze Miniaturek, ale niedługo się za nie zabiorę, bo już wiem, że nie będę żałować. Mam nadzieję, że promotor Cię nie zabiję i wyskrobiesz dla nas kolejny rozdział - a ja dołączam do fanów Twojego bloga! :) Jestem na prawdę zachwycona! :) Co mam pisać więcej? Błędy się zdarzają - ale tak drobne, że nie ma sensu ich wypisywać - styl, język wszystko jest fantastyczne. Powtarzam się :D. złożyłam na Twoim blogu 15 komentarzy - normalnie spam - z reguły tak nie robię, chyba, że czyjś blog spodoba mi się na prawdę bardzo! Dodaję Cię również do listy moich blogów, które regularnie odwiedzam! :) życzę weny i pozdrawiam serdecznie! :) jeżeli będziesz miała chwilę to taka mini reklama mojego bloga, takie tam wypociny, nie każdemu się podobają, gdyż to nie jest tradycyjne Dramione, ale cóż :D. dziękuję Ci za wszystko, co napisałaś! :)

    Zou. :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no tak z tego wszystkiego nie napisałam adresu :) ale to jak będziesz miała chwilę, nie naciskam! :)
      http://hermionyswiat.blogspot.com/

      Usuń
  30. Rozdział genialny! Niespodziewany gość pobił wszelkie rekordy :) Nie mogę się doczekać, jak rozwinie się sytuacja z Desmontem i jego żoną :)
    Życzę weny (tej niespodziewanej też)
    ~Kam

    OdpowiedzUsuń
  31. Tak tak tak tak!!!!!
    Super rozdział
    Kocham
    Diabełek ♥♡

    OdpowiedzUsuń
  32. ojej!!! końcówka zaskakująca ;p w pozytywnym sensie ;p juz nie mogę sie doczekać co Hermiona odpowie.. mam nadzieje ze bedzie to pozytywna odpowiedz. ale może znowu mnie zaskoczysz xD czekam zniecierpliwiona co bedzie dalej xD
    pozdrawiam, Asiaa

    OdpowiedzUsuń
  33. Ha, ha, ha za tę końcówkę daję Ci puchar! :D
    Ujęłaś tym moje serduszko, strasznie Ci za to dziękuję! <3
    O matko... teraz będę się jarać tym cały dzień, ha! <3
    o ale cóż ja poradzę, że jestem zagorzałą fanką Dramione...?
    Rozdział jest po prostu perełką. Scenka Draco i Hermiony? Po prostu rozpływa się wu ustach <3 Ale to już pewnie wiesz :D
    Cieszę się, że Ginny i Herm jednak pomogą tej kobiecie. Nie wyobrażam sobie jej w takie sytuacji... Jeszcze Desmond ją bije! Skandal totalny, no jak można bić kobietę w ciąży! Nie rozumiem tego... Jestem absolutnie przeciwna takim mężczyznom, dlatego mam nadzieję, ze zajdziesz dla niego jakąś karę, albo co :D
    Szkoda mi jej na serio. Nie wyobrażam sobie przez co ona musiała przejść. Już i tak dobrze, że się dość dobrze trzyma. Ja bym chyba tak nie potrafiła.
    A oświadczyny na końcu uważam za udane :D
    Romantyczne - owszem są fajne i w ogóle, ale jak dla mnie lepsze poświęcenie jest takie, że przyjdziesz zmokły do suchej nitki, wręczysz bukiet czerwonych róż i oświadczysz się... Boskie :3
    Mam nadzieję, że dość szybko uporasz się z nawałami prac :) Życzę Tobie jeszcze raz powodzenia!

    No i weny przy szesnastce również, oczywiście... :)

    Pozdrawiam! <3

    ~ Pure - Blood Princess

    OdpowiedzUsuń
  34. Zapraszam do mnie dopiero zaczynam
    Dramione-para-siempre.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  35. Witaj!
    Chciałam cię poinformować, iż twój blog został przeze mnie nominowany do nagrody Liebster Award.
    Więcej informacji znajdziesz tutaj:
    http://magiaprzyjazinimoc.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  36. jejejejejejejejejejuuuuuuuuuuuuu <3 W takim momencie?! *o*
    Pozdrawiam i życzę weny! : )
    JulkaKulka

    OdpowiedzUsuń
  37. uwielbiam takie momenty: gorąca czekolada i ulubione blogi :). marzenie!
    co do rozdziału... ja myślę, że to wszystko nie będzie takie proste, że coś się jeszcze wydarzy :D!
    zresztą(jestem tu chyba jedyną osobą, która tak sądzi) nie chciałabym żeby się zgodziła:D jeszcze za wcześnie :D buziaki:*

    OdpowiedzUsuń
  38. no zabije! po prostu cię zabiję, pokroję i jeszcze raz zabiję ;) ! jak mogłaś przerwać w takim momencie?! nieładnie ;)
    życzę dużo weny i pisz jak najszybciej, bo już mnie skręca z ciekawości :D pozdrawiam
    - Tula

    OdpowiedzUsuń
  39. Jeju, miałam skomentować wszystko pod ostatnim rozdziałem, ale nie mogłam się powstrzymać: AAAAAAAAAAA! <3 Draco, oczywiście, że zostanę Twoją żoną >innej odpowiedzi nie oczekuję od Miony< xDD
    Matko, jak słodko *w*

    OdpowiedzUsuń
  40. Co za obrót spraw ;-)
    Podoba mi się.
    Domi.

    OdpowiedzUsuń
  41. - Kochasz je bardzo, prawda?
    - Mhmm, to jedne z najważniejszych kobiet w moim życiu. - wyznał.
    - A są jakieś jeszcze?
    - Będą. - pocałował ją w szyję. - Moja żona i nasza córka.


    I jeszcze ten koniec..... Ty chcesz,żebym dostała nerwicy..?W takim momencie ?!

    ~~~Księżniczka swojej bajki♥

    OdpowiedzUsuń
  42. Czytam Twojego bloga juz troszke, kazdy rozdzial pochlaniam z zachwytem i .. kocham Cie! <3 To zakonczenie.. mmmm :3 To jest piekne! <3 A dziewczyny? Swietnie to zorganizowaly! :-D
    Ajjj, romantyczny Dracze <3

    OdpowiedzUsuń
  43. no co to jest ! ? WoW ! Muszę szczękę zbierać z podłogi . O Matko! Atak serca ! Ale i dobrze :)
    Pozdrawiam,
    J.

    OdpowiedzUsuń
  44. Piekło zamarznie, niebo stanie w płomieniach...
    Normalnie ptrificusem mnie potraktowałaś c:
    Pozdrawiam
    Aveline

    OdpowiedzUsuń
  45. Czytam to dopiero teraz ponieważ czytałam miniaturki ale to jest po prostu boskie oczywiście czekam na 3 część miniaturki świetnie piszesz życzę weny

    OdpowiedzUsuń
  46. Troszkę się zawiodłam że zaręczyny nie są na prawdę ale pewnie w następnych rozdziałach to się stanie życzę weny :)

    OdpowiedzUsuń
  47. Świetne rozwiązanie sprawy z tą Jamie :D
    Te oświadczyny są naprawdę czy tylko Hermi je sobie wyobraża?

    OdpowiedzUsuń

Czekam na Twoją opinię! :)