piątek, 7 lutego 2014

Rozdział 17. Skąd mam wiedzieć czym jest miłość skoro nigdy nie byłem zakochany?


Do tej pory w ankiecie zagłosowało 142 osoby. Dlaczego te osoby nie wyrażają swoich opinii pod rozdziałami? Skąd mam wiedzieć czy to co piszę Wam się podoba?
Rozdział pojawił się dość szybko, bo mam ferie studenckie. Jeszcze tydzień. :)
Dziękuję Wam, że jesteście ze mną. Bez Was nie byłoby tego bloga. 

-------- 
        Draco, z charakterystycznym dla siebie stoickim spokojem, pojawił się przed domem dziewczyn kwadrans po siódmej. Jak na razie wszystko szło według jego genialnego planu. Dzisiejsza kolacja była jedynie formalnością. Czuł, że kontrakt ma już w kieszeni. Miał lekkie wyrzuty sumienia, że do osiągnięcia swojego celu wykorzystał Hermionę, ale cóż. Był w końcu dumnym uczniem Domu Węża dlatego też nie przejmował się tym zbytnio. Dziękował Merlinowi, że była Gryfonka okazała się na tyle wyrozumiała, że zgodziła się mu pomóc. Zdawał sobie sprawę, że to była jednorazowa pomoc. Dała mu wczoraj wyraźnie do zrozumienia, że więcej nie ma zamiaru brać udziału w jego nieczystych zagraniach. Draco doskonale to rozumiał i postanowił uszanować jej wybór. Ale dziś był wyjątkowy dzień – upiecze dwie pieczenie na jednym ogniu. Załatwi sprawy zawodowe i spędzi trochę czasu z panną Granger. A raczej panią Malfoy. Uśmiechnął się szelmowsko i zadzwonił dzwonkiem do drzwi. Po chwili otworzyła mu jego siostra, kompletnie ubrana i przyszykowana do pracy.
            - Chwała, że już jesteś. Twoja żoneczka postawiła na nogi cały dom już o piątej. Zabierz ją sobie do tego Paryża czym prędzej.
            - O piątej? Czemu tak wcześnie? – Draco uśmiechnął się na samą myśl o „swojej żoneczce”.
            - Pytasz jakbyś nie znał Hermiony. – Ashley odstawiła pusty kubek po herbacie do zlewu. – Chce być perfekcyjne we wszystkim, co robi. Więc wyrzuciła na środek swojej sypialni całą szafę i połowę mojej. Ginny zabarykadowała się u siebie, rzuciła zaklęcie wyciszające i ma zamiar spać do południa. Wczoraj była jeszcze z Blaise’m na imprezie.
            - Nie wiedziałem, że wybór kreacji zajmie jej tyle czasu.
            - Wkręciła się nieźle w to Twoje kłamstwo, więc stara się wypaść jak najlepiej. – Ashley zmierzyła swojego brata przenikliwym wzrokiem. – Mogę o coś zapytać?
            - Już to zrobiłaś. Ale pewnie, pytaj.
            - Dlaczego zamiast normalnie jak człowiek nie przyszedłeś i nie zapytałeś czy Hermiona Ci pomoże? Zamiast tego wyskoczyłeś z tymi niby oświadczynami. Wiesz, że ja przez chwilę myślałam, że mówisz poważnie.
            - Byłem aż tak przekonujący?
            - Jeszcze jak. Więc?
            - Ashley, sam nie wiem. Po prostu w tamtym momencie uważałem ten pomysł za najlepsze rozwiązanie. Zadziałałem pod wpływem emocji i tak wyszło.
            - Lucjusz byłby z nas dumny. Córka charłak a syn, w którym pokładał całą swoją ostatnią nadzieję, zakochał się w dziewczynie mugolskiego pochodzenia.
            - Co? Ja się w nikim nie zakochałem.
            - Głupi jesteś. I mów ciszej, bo wydarłeś się tak, że na pewno usłyszała Cię Ginny. Możesz oszukać cały świat i ukryć to, co czujesz ale ja to widzę. Widzę sposób w jaki na nią patrzysz, głos Ci łagodnieje jak z nią rozmawiasz. Nie wspomnę o tym, że uśmiech nie schodzi Ci z mordki, kiedy masz ją w zasięgu swojego wzorku.
            - Skąd mam wiedzieć czym jest miłość skoro nigdy nie byłem zakochany?
            - Traktujesz ją jak poprzednie dziewczyny? - zapytała poważnie. Ashley była świadoma licznych podbojów swojego brata.
            - No co Ty. Nie mógłbym jej tego zrobić.
            - Dlaczego?
            - Przecież to jest Hermiona, ona jest inna. W pewnym sensie wyjątkowa i... chyba mi na niej zależy. Poniekąd.
            - Jak mam to rozumieć?
            - Ale wiercisz mi dziurę w brzuchu. Dobrze o tym wiesz, że nie jestem najlepszy w mówieniu o swoich uczuciach i emocjach.
            - Wiem i uważam, że czas to zmienić. Jeśli chcesz jej pokazać, że Ci zależy musisz działać. Chyba nie chcesz żeby ktoś sprzątnął Ci Hermionę sprzed nosa?
            - Nawet mnie nie denerwuj.
            - O widzisz. Jak na mój gust, braciszku, to wpadłeś po uszy. Nie mówię tu jeszcze o pojawieniu się prawdziwej, namiętnej miłości, bo na to jest zdecydowanie za wcześnie. Ale zależy Ci na niej, i to bardzo.
            - Chyba tak. - Draco skapitulował. - Myślisz, że mam u niej szansę?
            - Myślę, że masz. - Ashley uśmiechnęła się. - Hermiona nie zgodziłaby się zostać żoną faceta na którym jej nie zależy.
            - Udawaną żoną.
            - Wszystko jedno. Cieszę się, że odnaleźliście się i życzę szczęścia.
            - Dzięki siostra, na Ciebie zawsze mogę liczyć. Pójdę do niej. Dziękuję za rozmowę.
            - Bawcie się dobrze w Paryżu. I jak coś, będę bardzo szczęśliwa jeśli okaże się, że wrócicie we trójkę.
            - Wariatka.
            Draco, wciąż uśmiechając się pod nosem, skierował swoje kroki do sypialni Hermiony. Drzwi do jej królestwa były uchylone więc pomału zajrzał do środka i musiał przyznać rację. Panna Granger wyrzuciła chyba wszystkie możliwe ubrania, bo podłogi nie było praktycznie widać. Gdy tylko dziewczyna zobaczyła blond czuprynę chłopaka od razu pociągnęła go za rękę do łóżka, gdzie leżał komplet przygotowanej garderoby.
            - I jak?
            - No ślicznie dziś wyglądasz. – odpowiedział chłopak, który wcale nie patrzył się na ubranie a na Hermionę.
            - Na Merlina, skup się. Jak już mamy kłamać to róbmy to dobrze. – wskazała na ubranie. – Myślisz, że to będzie odpowiednie?
            - Szczerze? – zapytał a brązowooka kiwnęła głową.
            - Wybrałaś idealnie. Będziesz wyglądać w tym przepięknie.
            - Dziękuję. – panna Granger lekko się zarumieniła. Sama nie wiedziała dlaczego tak się starała. Po prostu czuła, że powinna wywiązać się z tego zadania jak najlepiej. Była w końcu Hermioną Granger, a perfekcjonizm miała w swojej naturze.
            - To jak pakujesz do końca i uciekamy?
            - Jasne, w sumie jestem już spakowała. Dorzucę tylko ubranie na kolację. – Hermiona delikatnie złożyła elementy garderoby i włożyła je do niewielkiej walizki. – Draco, czemu będziemy tak wcześnie skoro kolacje będzie dopiero wieczorem?
            - Nie pojawimy się od razu w Paryżu, mam dla Ciebie niespodziankę.
            - Niespodziankę? Niby jaką?
            - Jak Ci powiem to nie będzie to niespodzianka. – uśmiechnął się zadziornie. – Masz strój kąpielowy?
            - Mam ale...
            - To spakuj go. I nie pytaj o nic więcej, bo nie mam zamiaru nic a nic Ci zdradzić.
            - No niech Ci będzie. – Hermiona poddała się i z najniższej szuflady wyciągnęła dwuczęściowy, czarny kostium kąpielowy i położyła go na sam wierzch ubrań, po czym zamknęła niebieską walizkę. – A gdzie Twoje bagaże?
            - Wszystko już jest na miejscu. – złapał ją za rękę. – Jak pojawimy się w Paryżu to pójdziemy jeszcze na zakupy. Pomożesz mi dobrać odpowiedni krawat?
            - Nie ma sprawy.
            - Dziękuję. Zamknij oczy.
            - Czemu? – uśmiechnęła się Hermiona ale mimo to posłusznie wypełniła prośbę.
            - Bo to niespodzianka. – Draco, wciąż trzymając byłą Gryfonkę za rękę, przybliżył się do niej i złożył delikatny pocałunek na jej malinowych ustach. Hermiona, z początku lekko zaskoczona, odwzajemniła pocałunek. Poczuła charakterystyczne szarpnięcie w okolicach pępka i po chwili znowu twardo stała na ziemi. Jednak coś się zmieniło. Dziewczyna czuła na swoim ciele gorące promienie słońca. Po sekundzie, minucie a może godzinie przestali się całować i Draco szepnął jej do ucha:
            - Już możesz otworzyć oczy.
            Hermiona otworzyła swoje brązowe oczy, które szybko zmrużyła. Słońce mimo, że niedawno wstało bardzo mocno świeciło. Wiał delikatny wiaterek a wokół rosły palmy i inne egzotyczne rośliny i drzewa.
            - Na Merlina, czy my jesteśmy tu gdzie myślę?
            - Sharm El-Sheikh wita. – uśmiechnął się Draco. – Pomyślałem, że przyda Ci się kilka godzin odpoczynku. Zdecydowanie za dużo pracujesz.
            - Dziękuję ale...nie mogę. Draco, nie możesz być dla mnie taki dobry.
            - Mogę i chcę. – wziął od niej walizkę i objął w pasie. – Chodź, żoneczko. Śniadanie na nas czeka. Zatrzymamy się na kilka godzin w moim hotelu.        
            - Zaplanowałeś to wszystko?
            - Może. – uśmiechnął się, pocałował ją w czoło i oboje objęci weszli do hotelu. Gdy tylko weszli jeden z boy’ów hotelowych wziął od Malfoy’a bagaż Hermiony.
            - Witam serdecznie, szanownych gości. Śniadanie czeka na Państwa w Pana apartamencie. Czy życzą sobie Państwo czegoś jeszcze?
            - Kochanie, czy masz jakieś specjalne życzenia? – zapytał byłą Gryfonkę, obejmując ją mocniej.
            - Nie. – odpowiedziała speszona Hermiona. Nie była przyzwyczajona do tego, że ktoś jej tak nadskakiwał. Zastanawiała się czy Draco był witany w ten sposób w każdym z jego hoteli.
            - Dziękujemy. W razie potrzeby odezwiemy się.
            - Oczywiście. – młody recepcjonista skłonił się. – Życzę Państwu miłego pobytu.
            - Jedziemy na ostatnie piętro. – odezwał się chłopak, gdy byli już w windzie.
            - Czy mi się wydawało czy Ty byłeś zazdrosny? – zapytała szczerze.
            - Oczywiście, że tak. – podszedł do Hermiony tak, że dziewczyna opierała się o chłodną ścianę windy. – Nie pozwolę nikomu podrywać mojej żony.
            - Chyba oszalałeś. On mnie nie podrywał!
            - Mi wystarczyło to jak na Ciebie patrzył.
            - Patrzył się normalnie. Oh, Draco, daj spokój.
            - Sama powiedziałaś, że jak mamy kłamać to róbmy to dobrze. – odgryzł się dziewczynie.
            - Muszę zapamiętać, co przy Tobie mówię. – uśmiechnęła się. Tak naprawdę, sama nie wiedziała dlaczego, ale poczuła się bardzo ważna dla Draco kiedy przysunął ją bliżej siebie i nazwał „kochanie”. Z drugiej strony mógł tylko udawać. W końcu zgodziła się na tę chorą akcję z udawaniem jego żony. Na tarasie apartamentu Draco czekało na nich pięknie przygotowane śniadanie złożone głównie ze świeżych owoców rosnących w pobliskich plantacjach. Jednak było coś co zaparło dziewczynie dech w piersiach. Widok z tarasu był niesamowity. Gdzie okiem sięgnąć rozpościerał się piękny krajobraz Morza Czerwonego i znajdujących się nieopodal wysepek, na których dumnie rosły palmy. Hermiona zakochała się w tym widoku od pierwszego wejrzenia i była przekonana, że chce mieć taki widok za oknem każdego poranka. Pomyślała o Londynie, gdzie temperatura sięgała prawie zera. Zbliżał się nieubłaganie grudzień, a tutaj było prawie trzydzieści stopni. Bez dwóch zdań, trafiła do raju.
            - Podoba Ci się tutaj?
            - Podoba to za mało powiedziane. Zaprowadziłeś mnie do raju. – westchnęła rozmarzona.
            - Cieszę się, że Ci się podoba. A teraz zapraszam na śniadanie.
            Chłopak odsunął Hermionie krzesło a sam usiadł obok niej, w takich pozycjach oboje mogli podziwiać piękno natury. Przez chwilę jedli w ciszy, delektując się pysznym smakiem świeżych owoców.
            - Jesteś niesamowity. – odezwała się po jakimś czasie Hermiona, jedząc sałatkę z bananów i ananasa. – Zorganizowałeś to wszystko i to jeszcze w tak cudownym miejscu. Jak ja Ci się odwdzięczę?
            - Ty masz mi się odwdzięczać? To ja dziękuję Ci z całego serca, że zgodziłaś się mi pomóc. Bez Ciebie nic by się nie udało.
            - Zacznijmy od tego, Kochany mężu, że to wszystko zaczęło się od Twojego kłamstwa.
            - No przecież wiem. Obiecuję już nigdy nie załatwiać interesów w ten sposób.
            - Grzeczny chłopiec. – Hermiona uśmiechnęła się promiennie. – Mamy jakąś wersję naszego kłamstwa? Co powiedziałeś tej Pani?
            - Wie tylko tyle, że mam żonę i dwuletnią córkę.
            - Córkę też podstawisz?
            - Spokojnie, w naszej wersji ukochana córka młodego małżeństwa została w domu z moją mamą.
            - Czyli mamy dwuletnią córkę. Jak ma na imię?
            - A jak chcesz żeby nasza pociecha miała na imię?
            - To dobre pytanie. – Hermiona zastanawiała się przez chwilę nad pytaniem, które nigdy wcześniej nie zaprzątało jej głowy. – A mogą być dwa imiona?
            - Jeśli chcesz to czemu nie. Jakie wybrałaś?
            - Bianca Isabella, w skrócie można mówić Bella.
            - Bianca Isabella Bella Malfoy. Podoba mi się. Okej, czyli nasza wyimaginowana, ukochana córka ma już imię. Teraz tak, jesteśmy małżeństwem od trzech lat. Gdzie się poznaliśmy?
            - Ona jest mugolem? – zapytała a Draco odpowiedział skinieniem głowy. – Po prostu powiemy, że poznaliśmy się w szkole i tyle. Chodziliśmy do równoległych klas.
            - Szkolny romansik?
            - No coś w tym stylu. Podsumowując, znamy się ze szkoły. Od trzech lat jesteśmy małżeństwem i mamy dwuletnią córkę. Ty zajmujesz się prowadzeniem hoteli i linii lotniczych a ja jestem lekarzem. Chociaż lepiej będzie jak powiemy, że jestem dalej na urlopie macierzyńskim żeby więcej czasu spędzać z córką.
            - Genialne, ona stawia rodzinę na pierwszym miejscu. Na stałe mieszkamy w Londynie, chociaż kiedy wyjeżdżam w dłuższą delegację to zdarza się, że Ty z Bellą jedziecie ze mną.
            - Z Biancą Isabellą. – poprawiła go Hermiona.
            - To oficjalnie ale ja, jako kochany tatuś, mówię zdrobnieniem do córki. Tak samo jak do mojej kochanej żony. – Draco posłał jej buziaka w powietrzu. Hermiona w odpowiedzi przygryzła prowokująco usta. – Nie rób tak, bo nie ręczę za siebie.
            - Wybacz, już będę grzeczna.
            - Nie musisz, lubię Cię też w niegrzecznej wersji. – Młody Malfoy delikatnie pogłaskał ją po dłoni. – Z resztą, lubię Cię w każdej wersji.
            - Też Cię lubię. – uśmiechnęła się dziewczyna. – To co, może kąpiel w basenie.
            - Jeśli chcesz to oczywiście. Chociaż w basenie można robić wiele ciekawszych rzeczy.
            - W to nie wątpię. – odpowiedziała Hermiona i ponętnie kręcąc biodrami udała się do drzwi.

***

            Po powrocie z Sharm El-Sheikh byli uczniowie Hogwartu udali się do hotelu Malfoy'a położonego w samym centrum miasta zakochanych. Zaraz po wejściu przywitał ich recepcjonista.
            - Witam serdecznie Państwa.
            - Dzień dobry, Brian. Czy wszystko jest już gotowe.
            - Oczywiście, apartament czeka na Państwa a Pana samochód będzie pod hotelem za pół godziny, według życzenia.
            - Dziękuję.
            - A gdzie jedziemy za pół godziny? - zapytała Hermiona, gdy byli już w windzie.
            - Do sklepu, obiecałaś pomóc mi wybrać odpowiedni krawat.
            - No skoro obiecałam to niech Ci będzie.
            Apartament Draco okazał się chyba większy od całego domu, który Hermiona wynajmowała wspólnie z przyjaciółkami. Dwie sypialnie, salon, dwie łazienki, gabinet i ogromny taras z widokiem na Paryż. Była Gryfonka rozpakowała swoją niewielką walizkę i udała się do salonu, gdzie Draco przeglądał jakieś dokumenty. Chłopak w pierwszej chwili nie zauważył jej obecności, dzięki czemu Hermiona mogła mu się spokojnie przyjrzeć. Panna Granger uśmiechnęła się pod nosem na widok jej towarzysza. Pochylony w skupieniu nad dokumentami wyglądał bardzo poważnie. Hermiona poczuła dziwnie nieprzyjemne ukłucie w sercu na samą myśl, że jutro cudowna bajka się skończy. Początkowo była sceptycznie nastawiona do tej akcji ale po kilku godzinach spędzonych z Draco czuła się naprawdę szczęśliwa. Gdy byli w Sharm El-Sheikh i odpoczywali w basenie dużo rozmawiali, i ku przyjemnemu zaskoczeniu Hermiony, nie brakowało im tematów do rozmowy. A wręcz przeciwnie, bez żadnych trudności rozmawiali o wszystkim. Przechodzili od błahostek do poważnych tematów. Czuła się bezpiecznie, gdy ją przytulał a gdy ich usta łączyły się w pocałunku zapominała o całym świecie. Gdyby ktoś kiedyś powiedział jej, że znajdzie się w takiej sytuacji to bez chwili zastanowienia wysłałaby tę osobę na przymusowe leczenie do Świętego Munga.
            - Już rozpakowana? - z rozmyślań wyrwał ja głos Draco.
            - Tak, możemy jechać na zakupy.
            Przez niecałe dwie godziny chodzili po ogromnym centrum handlowym i poszukiwali odpowiedniego dodatku do garnituru byłego Ślizgona. Jednak w każdym Hermiona znalazła jakieś "ale". W końcu, gdy chłopak tracił już nadzieję, udało im się wybrać odpowiedni. Po powrocie do hotelu zostało im półtorej godziny do kolacji. Gdy Hermiona kończyła się ubierać do sypialni wszedł Draco, trzymając w ręce dwa niewielkie pudełeczka. Dziewczyna domyśliła się co w nich jest.
            - O mało nie zapomnieliśmy o najważniejszym. - Draco uśmiechnął się. - Co z nas za małżeństwo bez pierścionka zaręczynowego i obrączek.
            - Masz rację. - Hermiona uśmiechnęła się ale w środku czuła ogromne zdenerwowanie.
            - Wyglądasz pięknie. - odpowiedział chłopak i wsunął na jej palec pierścionek zaręczynowy.
            - Dziękuję, ale Draco Ty go kupiłeś? On musiał kosztować fortunę.
            - To nie jest ważne. Mam nadzieję, że Ci się podoba.
            - Bardzo mi się podoba, jest cudowny.
            - I oto mi chodziło. - wyjął z ostatniego pudełeczka dwie obrączki i spojrzał jej prosto w oczy. - Jesteś gotowa zostać moją żoną?
            - Hermiona Malfoy, całkiem nieźle brzmi. - zaśmiała się.
            - Potwierdzam. - Draco wsunął na jej palec mniejszą obrączkę.      
            - A Ty jesteś gotowy zostać moim mężem?
            - Już na zawsze. 

49 komentarzy:

  1. Haaa, jestem pierwsza!:D Cóż za zaszczyt.

    Co do rozdziału, to w skrócie powiem tyle.. jestem ciekawa kontynuacji i jednocześnie ogarnia mnie szok, że nie zakończyłaś rozdziału w jakimś kulminacyjnym momencie, tak jak ostatnio :D! Buziaki :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Jeeej to jest takie cudne. <3 proooszę napisz jak najszybciej kolejną część bo twoje opowiadanie jest cudowne już się nie mogę doczekać!

    Lofffki nax

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  4. Rozdział jak zwykle fantastyczny.:)
    Fajnie, że Draco tak dba o Hermionę. Zgadzam się z zdaniem Ashley, on zaczyna coś tam do niej czuć..:P
    Bianca Isabella.:P Ładnie.:P
    Cudownie.:P
    Udanych ferii.:P
    Pozdrawiam,
    la_tua_cantante_

    OdpowiedzUsuń
  5. Niesamowity rozdział.
    Cieszę się, że Draco i Mionie wszystko się układa.
    Ciekawe co będzie dalej.
    Czekam na kolejny rozdział.
    Pozdrawiam
    Hermione Granger

    OdpowiedzUsuń
  6. Jestem straszną romantyczką i przy końcówce ze szczęścia się pobeczałam ;o Ale to nie ważne! Piszesz wspaniale (o czym już nie jeden raz mówiłam)! Rozdział fantastyczny.
    Szkoda, że tak mało było opisów ich pobytu w Sharm El-Sheikh. Chętnie bym poczytała ;) No i jeśli mam być szczera, to zastanawia mnie fakt: jak to poznali się w szkole, skoro ona jest mugolaczką, a on czarodziejem? Przecież żadne z nich nie mogło uczęszczać do szkoły drugiego.
    No ale to tylko takie małe szczegóły. Podoba mi się strasznie i to najważniejsze ;)
    Pozdrawiam i z niecierpliwością czekam na następny rozdział.

    P.S. A przy okazji zapraszam do siebie ;) Możesz poczytać o zdrowym stylu życia, odpowiednim odżywianiu, znaleźć parę przepisów czy też propozycji ćwiczeń.
    http://eroperfetto.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przecież w "realnym" świecie obydwoje są czarodziejami, z tą różnicą, że Malfoy pochodzi z "czystego" rodu, a Hermiona ma rodziców mugoli :). A ta starsza kobieta jest mugolem, więc jej nie powiedzą, że są czarodziejami?:P

      pozdrawiam :)

      Usuń
  7. wspaniały rozdział :D już nie mogę doczekać sie reszty :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Uwielbiam twoje opowiadanie!! Nie mogę doczekać się następnego rozdziału :D

    OdpowiedzUsuń
  9. Cudowny, taki jakiego potrzebowałam! :D. Natchnęłaś mnie nieźle, uwielbiam jak Dramione jest słodkie i przepełnione miłością. Oczywiście, taką której nie ukazują. Hermiona będzie wyglądać ślicznie w tym stroju, a obrączki są przepiękne. Widzę, że również lubisz białe złoto, według mnie jest ono cholernie piękne i ujęłaś mnie tą biżuterią. Wyjazd świetny, jak zwykle ciepłe kraje :D. może kiedyś wyślesz ich do Norwegii, czy gdzieś zimniej? :D. taka sugestia :D.
    '- Już na zawsze. " te trzy słowa ścisnęły mną i aż mi się ciepło zrobiło! Mam nadzieję, że to nie są tylko słowa rzucone na wiatr i w kolejnym rozdziale opiszesz chociaż Hermionę, która odebrała to podobnie jak ja :D.
    no nic, życzę weny i pozdrawiam :*.

    buziaki, Zou. :*

    OdpowiedzUsuń
  10. Bardzo interesujący rozdział. Ostatnie zdanie wypowiedziane przez Malfoya wywołało uśmiech na mojej twarzy ;)
    Czekam na następną notkę.
    Pozdrawiam,
    Miss Frost

    OdpowiedzUsuń
  11. Dalej, dalej, dalej ! Bo umre z ciekawości ! Fantastyczne opowiadanie ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Oni muszą być parą ! :)
    Jejku.. jak ja kocham Dramione ! <3
    Czekam na kolejny rozdział :)
    Dramione True Love <3

    OdpowiedzUsuń
  13. Cudowny rozdział! Ojeju, Draco jest taki słodki mam nadzieje, że wkrótce zostaną parą. Piszesz cudownie,a twoje opowiadanie po prostu zachwyca. Kiedy zaczęłam czytać blogi o tematyce Dramione byłam sceptycznie nastawiona do historii przedstawionych w czasach ,,po Hogwarcie'' i czytałam tylko takie, które rozgrywały się w latach szkolnych. Na twojego bloga trafiłam przypadkowo, ale byłam bardzo miło zaskoczona. To co opisujesz jest ciekawe i niezwykle wciągające. Fajne jest również to, że urozmaicasz bloga miniaturkami, które naprawdę dobrze się czyta. Dlatego mam nadzieję, że twoja historia będzie miała dużo rozdziałów, a ty nie opuścisz nas prędko. Wow, ale się rozpisałam. Na koniec chciałabym ci pogratulować cudownego bloga i życzyć dużo weny :D
    Pozdrawiam,
    Lumos

    OdpowiedzUsuń
  14. Rozdział bardzo pozytywny i w sumie uroczy :) Najbardziej jednak ciekawi mnie przebieg tej kolacji, więc nie mogę się doczekać kolejnej notki :)
    http://dramiona-la-fin-de-la-vie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  15. Jakie to piękne <3 Draco jaki słodziak :D
    i ta rozmowa o córeczce :D
    i ostatnie zdanie z obrączką <3
    omomom :D jaram się tym :* xd
    weś szybko coś napisz bo ja nie wytrzymam muszę wiedzieć jak to się skończy!
    i kim jest kochankiem Ashley !
    żyszę weny :)
    ~Acruxia
    ps: tak wg u mnie nowy rozdział xd

    OdpowiedzUsuń
  16. Przy końcówce się poryczałam. Tak się wzruszyłam. Dobry pomysł z linkami w tekście. Masz bardzo dobry gust :). Rozdział wspaniały (jak już pisałam 100000 razy :D) Szkoda, że tak mało opisów jak byli w Paryżu.
    Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział i życzę weny!


    Laura. :)

    OdpowiedzUsuń
  17. jedno słowo GENIALNE kocham to opowiadanie a ten rozdział powalił mnie na kolana :) po prostu cudo a jak on na samym końcu zakładał jej tą obrączke to już wyobrażałam sobie ich prawdziwy ślub mmmm aż sie wzruszyłam :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Uwielbiam, po prostu uwielbiam Twojego bloga :D
    Nic dodać, nic ująć
    Cuuuuuuuuuuudo <3
    Draco taki... Ach...
    I ostatnia scena z obrączką j pierścionkiem zaręczynowym... w ogóle cały rozdział... aż brak mi słów :D
    Życzę weny i duuużo czasu na pisanie
    A.Abrams

    OdpowiedzUsuń
  19. Bardzo romantyczny ten rozdział :) Wprowadza ciepełko do serca ;) Życzę weny.
    Pozdrawiam i całuję :*
    Nevaeh Black

    OdpowiedzUsuń
  20. Ostatnie zdanie... nie mam pytań :)
    Genialny rozdział :)
    Pozdrawiam,
    L. ;*

    OdpowiedzUsuń
  21. Super rozdział ;) Cudnie piszesz .Nie mogę się doczekać NN
    Pozdrowienia
    Jane

    OdpowiedzUsuń
  22. Świetny rozdział tak jak i wszystkie poprzednie. Z niecierpliwością czekam na następne.

    OdpowiedzUsuń
  23. Przeczytałam w nocy na telefonie i dorwałam się na laptopa :D
    Rozdział mi się bardzo, ale to bardzo spodobał!
    Jednakże poczułam pewny niedosyt, jeżeli chodzi o pobyt w... Chwila... jak to się pisało... Sharm El-Sheikihn ... Za błąd - jeżeli jest - przepraszam. Mogłaś dać chociaż fragmencik ich rozmowy ;3 . Ale nie marudzę XD .
    Cieszę się bardzo, że dodałaś tak szybko rozdział :) . Korzystaj z tych ferii! Oj korzystaj, korzystaj ^.^ .
    Kiedy czytam opowiadania Dramione/Drinny itp. to wtedy zamieniam się w typową romantyczkę i powiem Ci, że... przy końcówce uśmiechałam się od ucha do ucha :D .
    Czekam na następny rozdział kochana!
    Wenki! ;**
    Pozdrawiam,
    Kaja.

    OdpowiedzUsuń
  24. Świetny,perfekcyjny,idealny,piękny,słodki,genialny,super.
    Po prostu.
    ZAJEBISTY.
    <3 :3
    Pozdrawiam , i zapraszam
    www.dramionemoimzyciem.blogspot.pl

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czy tylko mi się wydaję ,że te zaręczyny są tak trochę na serio? XD ;D

      Usuń
  25. Rozdział super ;)
    Taki słodki i romantyczny...
    Uwielbiam takiego Draco gdy tak opiekuje się Mioną. Ich rozmowa na temat ich "małżeństwa" była świetna.... no i ta "córka"... odniosłam wrażenie, że mówią o niej tak jakby ona faktycznie istniała ;) Jestem bardzo ciekawa ich konwersacji z tą starszą panią.

    Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  26. Hej hej !!! Cieszę się że do dałaś nowy rozdział !!! Przy ostatnim zdaniu się poryczałam !!! Mam nadzieję że następny rozdział pojawi się szybko !! Czekam z niecierpliwością!! :8

    Pozdrawiam Rebeka :D

    PS. Przepraszam za błędy komentarz pisany na telefonie w pośpiechu !!!!!

    OdpowiedzUsuń
  27. Rozdział jak zwykle świetny. A tak końcówka, po prostu rewelacja ! Czytam strasznie dużo blogów ale ten to jeden z najlepszych. Już się nie mogę doczekać następnego. Jak w poprzednim rozdziale napisałaś że ten "ślub" to tak dla żartu to myślałam że po prostu nie wytrzymam. Dlatego bardzo się cieszę z tej notki. Na końcu się normalnie poryczałam ;)
    Czekam na next i zapraszam na mojego bloga :
    http://hermionaidracoforever.blogspot.com/
    Pozdrawiam Dramionka :)

    OdpowiedzUsuń
  28. Przepiękny rozdziała :) Ta wycieczka Mmm...
    A na końcu "
    Hermiona Malfoy :D
    I w ogóle koniec taki romantic <3
    Lumi
    dramione-by-oblivate.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  29. Aww slodki i przepiekny! <3 Ta ostatnia scena.. no po prostu taka romantyczna , no wgl Dracoo <33 Pisz szybko nastepny!
    P.J.M

    OdpowiedzUsuń
  30. Piekny po prostu perfekcyjny :)
    Zakochałam się w jego aurze, taki jakby słodki popadający w romantyzm ale ie za bardzo :)
    Strasznie mnie urzekł
    Pozdrawiam
    Charlotte Petrova

    OdpowiedzUsuń
  31. Jestem z Tobą od samego początku, ale nigdy nie miałam odwagi nic skomentować. Sama nie wiem czemu. Podejrzewam, że to dlatego, że sama nie prowadziłam żadnego bloga,a nie chciałam wstawiać komentarzy Anonimowo. Opowiadanie jest na prawdę świetne. Inne niż wszystkie. Wyjątkowe! Bardzo zaciekawiła mnie sprawa Ashley i to w jaki sposób Hermiona dowiedziała się prawdy! Pocałunek przed szpitalem godny Oskara ;) Już sobie to wyobrażam. Osobiście obiecuję poprawę w komentowaniu!

    Jeśli miałbyś trochę czasu to zapraszam do mnie.
    Razem z przyjaciółką rozpoczynamy nową historię.

    http://magiczne-listy.blogspot.com/

    Z góry dziękuję za odwiedziny!

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  32. Czekam!! Uwielbiam twoje historie!!!
    Serdecznie zapraszam do odwiedzenia mojego i mojej koleżanki bloga zala-and-bittersweet.blog.pl Polecam !!! Plisss dajcie koma

    OdpowiedzUsuń
  33. Ooooo cudo!! twój blog jest genialne! Nie mogę się doczekać rozwoju tej historii.
    Pozdrawiam,
    HH

    OdpowiedzUsuń
  34. pięknie czek\my z utesknieniem na kolejne ehh ciekawe co przyniesie im afryka dzika :)

    OdpowiedzUsuń
  35. cześć , super blog (: zapraszam do mnie http://mow-do-mnie-szeptem.blogspot.com/ dopiero zaczynam (:

    OdpowiedzUsuń
  36. To wszystko jest opisane tak prawdziwie, że aż się rozpływam. Cudowne, piękne, niesamowite... Nic innego mi nie przychodzi do głowy. A co z tego, że jest to udawane małżeństwo? Ważne, że jest xD
    Jestem bardzo ciekawa, jak przebiegnie rozmowa z tą panią :)
    Przepraszam, że mnie tak długo nie było, ale wróciłam i zamierzam teraz na bieżąco czytać i komentować C:
    Pozdrawiam i czekam z niecierpliwością na kolejny,
    Fioletoowa

    OdpowiedzUsuń
  37. Załoga Stowarzyszenia Harry'ego Pottera zaprasza wszystkie chętne osoby do dołączenia do grupy. Jeśli piszesz historię z świata J.K Rolwing i chcesz poznać nowych ludzi, brać udział w konkursach i innych atrakcjach oraz promować swojego bloga zapraszamy na stowarzyszenie-hp.blogspot.com
    Stowarzyszenie prowadzą osoby, które są zaangażowane w blogosferę związaną z fandomem "Harry Potter".

    OdpowiedzUsuń
  38. Muszę przyznać, że masz talent:) Zajrzałam tu ostatnio i... zostałam.Czytałam wszystko po kolei.I można powiedzieć że się w pewnym sensie uzależniłam:)Hmm...co do historii jestem ciekawa czy ta kolacja z tą panią przebiegnie bez problemów.Pozdrawiam i czekam na kolejny rozdział z niecierpliwością!:)

    OdpowiedzUsuń
  39. Twój blog został pomyślnie przyjęty do Stowarzyszenia „Harry Potter”! Witamy na pokładzie i życzymy, aby współpraca z nami okazała się owocna oraz przyjemna!
    Załoga SHP

    OdpowiedzUsuń
  40. No to teraz ciekawa jestem co będzie na tej kolacji.. ;-)
    Domi.

    OdpowiedzUsuń
  41. Gdyby ktoś kiedyś powiedział jej, że znajdzie się w takiej sytuacji to bez chwili zastanowienia wysłałaby tę osobę na przymusowe leczenie do Świętego Munga.
    ******************
    - Bawcie się dobrze w Paryżu. I jak coś, będę bardzo szczęśliwa jeśli okaże się, że wrócicie we trójkę.
    ***************************
    Chce być perfekcyjne we wszystkim, co robi. Więc wyrzuciła na środek swojej sypialni całą szafę i połowę mojej. Ginny zabarykadowała się u siebie, rzuciła zaklęcie wyciszające i ma zamiar spać do południa.
    **************
    Jesteś gotowa zostać moją żoną?
    - Hermiona Malfoy, całkiem nieźle brzmi. - zaśmiała się.
    - Potwierdzam. - Draco wsunął na jej palec mniejszą obrączkę.
    - A Ty jesteś gotowy zostać moim mężem?
    - Już na zawsze.
    Z takimi tekstami oni nie mają nie byc małżeństwem...?WYKLUCZONE!
    ~~ Księżniczka Swojej Bajki♥

    OdpowiedzUsuń
  42. Zapraszam na mojego bloga :)

    http://wladcy-marmurowego-aniola.blog.pl

    Proszę o komentarze :)

    OdpowiedzUsuń
  43. Już na zawsze. Jak to pięknie brzmi! Cudowny rozdział! Po prostu cuuuudo! <3 *.* Ciekawe jak to się potoczy na spotkaniu z panią..? :3

    OdpowiedzUsuń
  44. "Już na zawsze" *W*
    O matko to tak pięknie brzmi... :)
    .
    Wspaniały rozdział, ogromnie mi się spodobał. ^.^
    Zaciekawiło mnie to, w jaki sposób Hermiona odnosi się do tego podstępu małżeńskiego. :D Nie sądziłam, że do kłamstewka aż tak się zaangażuje. ;) Najwidoczniej rzeczywiście musi lubić Dracona, że tak jest. :D
    No i dobrze. B)

    Bardzo mi się spodobało to, że Draco wziął Mionę w tak magiczne miejsce. :) Nic dziwnego, że jej się spodobało. :D Sama bym ociekała z zadumy. *W*

    Teraz tylko czekać na spotkanie z tą panią. :D

    Życzę weny, kochana! <3

    ~ Pure - Blood Princess

    P.S. - Piękne pierścionki. *o*

    OdpowiedzUsuń
  45. Zastanawiam się co bedzie dalej... Coś za dobrze się wszystko układa :D albo to ja mam coś ze sobą. Bardzo wciąga. Grozi nałogiem.
    KOCHAM <3
    Pozdrawiam Literka :)

    OdpowiedzUsuń
  46. Cudo- jak każdy Twój rozdział. Twój blog jest tak luźno napisany , tak lekko , ach i bardzo bardzo wciąga .. I to jest bardzo dobre :) Fabuła na ocenę celującą . Czytam dalej :)
    Pozdrawiam ,
    J.

    OdpowiedzUsuń
  47. - Jesteś gotowy zostać moim mężem?
    - Już na zawsze.
    Cudownie piękne zakończenie. Kocham Twojego bloga, jest świetny.

    OdpowiedzUsuń

Czekam na Twoją opinię! :)