sobota, 11 października 2014

Rozdział 24. Przecież Astoria to niezła "sztuka"



             - Jamie, nawet nie wiesz jak się cieszę, że tak dobrze Ci się układa.
            Hermiona pomagała ciężarnej kobiecie pakować ubrania do niewielkiej skórzanej torby.
            - Sama jeszcze nie mogę w to uwierzyć. Moje życie wygląda teraz całkiem inaczej, obróciło się o sto osiemdziesiąt stopni. I szczerze przyznam, że bardzo mi to odpowiada. Teraz, kiedy nie jestem własnością Desmonda, mogę sama decydować o swoim życiu. Udało mi się odnowić kontakt z moją ciotką.
            - To świetnie, przeprowadzka dobrze wam zrobi. Chociaż będę tęsknić za wami.
            - Oxford to nie koniec świata. Mam nadzieję, że będziemy się regularnie widywać. Prawda jest taka, że bez Ciebie i Ginny moje życie dalej toczyłoby się tym samym rytmem. To dzięki wam odzyskałam życie bez strachu.
            - Jamie, ta siła zawsze była w Tobie. Jestem pod wrażeniem, bo jesteś naprawdę silną kobietą. Wywalczyłaś to dla siebie i swoich dzieci. A Desmond...odzywa się? – Hermiona nie przyznała się do niemiłego spotkania z mężczyzną. Nie chciała dodatkowo martwić jego żony.
            - Nie. I dobrze. Mój adwokat załatwiła wszystkie sprawy, ja nie muszę się nim przejmować.
            - Masz rację, jedno zmartwienie mniej.
            - Chciałaś powiedzieć, najważniejsze zmartwienie. – zaśmiała się Jamie. – Co zrobisz z mieszkaniem? Masz zamiar je wynająć?
            - Raczej sama w nim zamieszkam. Widzisz, po Nowym Roku Ginny wprowadza się do swojego chłopaka, Ashley za niecałe dwa miesiące wychodzi za mąż, więc i ona zamieszka ze swoim mężem. Mnie nie będzie stać na opłacanie czynszu za wynajem domu.
            - Mogę o coś zapytać?
            - Pewnie.
            - Ginny wspominała, że masz wciąż dom Twoich rodziców. Dlaczego w nim nie zamieszkasz?
            - Nie potrafię. Moi rodzice... oni zaginęli na wycieczce w Australii. Poświęciłam kilka lat na ich poszukiwania, ale bezskutecznie. Poruszyłam niebo i ziemię. Uważam to za największa porażkę mojego życia i zwyczajnie ten dom ma w sobie za dużo wspomnień. Tak naprawdę to już o nim zapomniałam, stoi pusty od kilku lat. Ale z drugiej strony nie mogę się przemóc aby go sprzedać. I błędne koło się zatacza.
            - Przykro mi bardzo, że tak dobra osoba, jak Ty doświadczyła w życiu takiej strasznej straty.
            - Niestety, widocznie tak musiało być. Lepiej Ty mi powiedz o swojej pracy w Oxfordzie.
            - Będę księgową. Mój szef jest na tyle wyrozumiały, że pozwolił mi pracować w domu. W mojej sytuacji to najlepsze rozwiązanie. Mam nadzieję, że mnie odwiedzisz. W ogóle, co robisz w Święta?
            - Spędzam je z rodziną Ginny. To już taka tradycja.
            - Twój chłopak też tam będzie? - zapytała Jamie.
            - Gdybym go miała, to pewnie by był.
            - A ten blondyn? Draco? Dobrze pamiętam?
            - To nie jest mój chłopak. Przyjaźnimy się, chyba.
            - W takim razie przepraszam, nie wiedziałam. Wydawało mi się, że jesteście parą.
            - Każdy tak mówi. - przyznała Hermiona. - Prawda jest zupełnie inna. Widzisz my znamy się od bardzo dawna, w zasadzie od dzieciństwa. Może będzie to dla Ciebie dziwne, ale wtedy byliśmy wrogami. Potem po szkole kilka lat się nie widzieliśmy. Tak naprawdę, dopiero zaczynamy się poznawać. Nie wiem, czy mogę mu zaufać, bo wiem jaki był kiedyś.
            - Kiedyś. - podsumowała Jamie. - Teraz chyba już taki nie jest?
            - Nie, ale jeszcze troszkę minie czasu aż zaufam mu całkowicie.
            - Masz rację, zaufanie to bardzo ważna rzecz. Mam szczerą nadzieję, że będziecie kiedyś razem. Widziałam jak on na Ciebie patrzy. Z taką czułością i troską.
            - Też zaczynam to dostrzegać, ale muszę być całkowicie pewna, że Draco naprawdę się zmienił. Jeśli nie będę mieć tej pewności nigdy nie zwiążę mojej przyszłości z nim. Mam już za sobą nieudany związek z bratem Ginny. Obiecałam sobie, że mój następny partner będzie już tym jedynym i ostatnim.
            - Czyli Draco jest na szczycie listy?
            - Można tak powiedzieć. - zaśmiała się Hermiona. - Ma wszystko czego szukam w facecie - intelekt, zainteresowania, no i jest przystojny. Ale musi sobie zapracować na moje zaufanie.
            - Będę mocno za was trzymać kciuki. Mam nadzieję, że niedługo dostanę zaproszenie na ślub.
            - Prędzej na ślub Ginny niż mój. Tylko patrzeć jak Blaise oświadczy się jej. - Hermiona zerknęła na zegarek, wiszący na ścianie. - Ojej, zasiedziałam się. Wieczorem jadę do rodziców Ginny, a jeszcze nie jestem spakowana. Gdy tylko dotrzesz do Oxfordu, daj mi znać. Będę spokojniejsza.
            - Obiecuję!

***

            Hermiona Granger siedziała w swojej sypialni na podłodze i poszukiwała odpowiednich ubrań, które zabierze ze sobą do Weasley'ów. Spakowała już piżamę, sukienkę na świąteczną kolację, kilka koszulek, ciepły sweter, spodnie i legginsy. Do tego, na górę, dorzuciła bieliznę. Zostało jej tylko skompletować kosmetyczkę i była gotowa do wyjazdu. Planowała skorzystać z teleportacji. Nie przepadała za tym sposobem podróżowania, ale to była najszybsza metoda na przemieszczanie się z punktu A do punktu B. Gdy wkładała ręcznik do torby usłyszała odgłos towarzyszący teleportacji, a po chwili pukanie do drzwi.
            - Cześć, Pięknoto. - Draco nie czekając na magiczne "proszę" wszedł do jej sypialni.
            - Czy Ty właśnie teleportowałeś się wprost do naszego domu?
            - Dokładnie. - podszedł do niej i złożył na jej ustach namiętny i cholernie krótki pocałunek. - Wiesz jak zimno jest na dworze? Śnieg pada od dobrych trzech godzin i nie wygląda na to, że szybko przestanie.
            - A no, faktycznie. - Hermiona wyjrzała przez okno. Jakoś nie potrafiła zebrać myśli. Ciekawe dlaczego? - Chcesz coś gorącego do picia?
            - Nie, dzięki. Wpadłem tylko na chwilę. Chciałem zdążyć przed Twoim wyjazdem do Weasley'ów. - blondyn czuł się bardzo swobodnie i zaległ na łóżku byłej Gryfonki.
            - Wygodnie Ci?
            - Nie bardzo. Ale możesz do mnie dołączyć. Będzie idealnie.
            - Chciałbyś. - Hermiona miała wielką ochotę położyć sie obok niego, ale postanowiła chwilkę sie podroczyć.
            - Pewnie, że bym chciał. - Draco wyciągnął w jej stronę rękę. - Chodź, nie daj się prosić.
            Dziewczyna wiedziała. że nie powinna tak szybko i łatwo mu ulegać, ale nic na to nie poradziła. Nie mogła powstrzymać się przed jego dotykiem, który wręcz ubóstwiała. A jej ciało ciągle chciało więcej. Była Gryfonka położyła się obok niego, wcześniej zgarniając koc, który leżał na szafce. Leżeli wtuleni w siebie, pod kocem, dobre dwadzieścia minut nie odzywając sie do siebie ani jednym słowem. Bo i po co? Słowa były tu zbędne. Każde z nich delektowało się tą chwilą, która mogłaby trwać wiecznie. Hermiona rozmyślała o tym, że czuje się przy nim jak w niebie, ale z drugiej strony bardzo bała się zranienia. Nie potrafiła zaufać mu do końca. Jeszcze nie teraz. Draco natomiast myślał o tym, jak wielkie szczęście w zyciu go spotkało. Cieszył się niezmiernie, że to Hermiona skradła mu serce. Był tego absolutnie pewny. Kochał ją najbardziej na świecie i juz niedługo powie jej to.
            - O której masz być u Weasley'ów. - Draco przerwał ciszę.
            - Nie umawiałam się na konkretną godzinę. Powiedziałam, że będę pod wieczór.
            - Jak chcesz mogę Cię tam odwieść. Ostatnio jakoś polubiłem jeszcze bardziej jazdę samochodem. Chyba przez ten głupi zakład.
            - Nie, dziękuję. Skorzystam z teleportacji. A może Ty też spędzisz tam Święta?
            - Bardzo Ci dziękuję za tę propozycję, ale już obiecałem mojej matce, że spędzę Święta z nią. Przechodzi teraz trudny okres. Nie mówiłem o tym wcześniej, ale moja matka zdecydowała się odejść od Lucjusza.
            - Naprawdę? - Hermiona była zaskoczona ta informacją. - Jak ona to znosi?
            - Z dnia na dzień coraz lepiej, chociaż miewa jeszcze napady płaczu.
             - A Twój ojciec?
            - Nie wiem i szczerze mówiąc mało mnie to obchodzi. Nie rozmawiałem z nim od dobrych czterech lat, kiedy to próbował wymusić na mnie zaręczyny z tym pustakiem, Astorią Greengrass.
            - Przecież Astoria to niezła "sztuka". Poza tym to Ślizgonka.
            -Pfff, proszę Cię. Mi podobają się Gryfonki.
            - Wszystkie?
            - Tylko jedna.
            - A znam ją?
            - Czy znasz to nie wiem, ale mówię Ci takiej dziewczyny to ze świecą szukać.
            - Szczęściara z niej.
            - Ze mnie jest większy szczęściarz, bo wybaczyła mi wszystko. Tylko nie wiem, czy ona odwzajemnia moje uczucia?
            - Nie pytałeś jej o to jeszcze?
            - Nie, chcę zrobić to w odpowiednim momencie. Tymczasem chcę zapytać o coś innego. Hermiona, czy po Nowym Roku znajdziesz wolny wieczór, żeby zjeść kolację ze mną i Narcyzą?
            - Z Twoją mamą?
            - A znasz inną Narcyzę? Chce Cie poznać, bo do tej pory jakoś nie było dobrej okazji.
            - Czekaj... - Hermiona wsparła się na łokciu, patrząc chłopakowi prosto w oczy. Jakby liczyła, że dowie się z nich więcej. - Czy Ty powiedziałeś jej o mnie, o nas...?
            - Dokładnie tak.
            - I co ona na to?
            - Pytała się kiedy sprezentujemy jej wnuka.
            - Serio pytam! - Hermiona dała Draco kuksańca między żebra.
            - To mówię, wredoto! Cieszy się, że jestem szczęśliwy i chce Cię poznać. Na Twoim miejscu bym uważał. Oddała do czyszczenia rodowy pierścień, który nosiła każda Pani Malfoy.
            - Ależ Ty jesteś zabawny. Tylko, że ja nie widzę w tym powodów do żartów.
            - Kto powiedział, że ja żartuję? Ale nie odpowiedziałaś mi na pytanie. Co z tą kolacją?
            - Dobrze, zgadzam się. - odpowiedziała Hermiona po krótkim namyśle. Mam nadzieję, że nie będę tego żałować, dodała już w myślach.
            - Cieszę się, że się zgodziłaś. - Draco ucałował jej dłoń. - Muszę uciekać, przed końcem roku w Ministerstwie mamy zawsze młyn.
            - Wiem, Ginny wczoraj mi mówiła, że Blaise prawie tam nocuje.
            - No właśnie, całe szczęście, że od stycznia dołączy do nas Potter. Zawsze to jedna osoba więcej do pomocy. Do tego czasu tonę w raportach. Minister wymyślił sobie, że musimy przejrzeć wszystkie miesięczne raporty, a potem opracować jeden duży na koniec roku.
            - Dasz sobie radę, jeśli chcesz mogę Ci pomóc.
            - Tak, na pewno. Ty sama przepracowujesz się, nie ma takiej opcji żebyś mi pomagała. Przez święta musisz odpocząć. Zero pracy, dobrze?
            - Dobrze, Pani Weasley i tak nie pozwala nikomu pracować w Święta. Wolno nam tylko jeść i odpoczywać.
            - I prawidłowo. Miło mi się z Tobą leży, ale jak zaraz nie pojawię się w Ministerstwie to Blaise mnie zabije. On tam siedzi od rana.
            - A Ty się tak obijasz?
            - Wypraszam sobie. - Draco pocałował ją w czoło. - Uciekam.
            - Kiedy teraz się zobaczymy?
            - Chyba dopiero po Świętach. - odpowiedział Draco, zakładając zimową kurtkę. - Kiedy wracasz do Londynu?
            - W pierwszy dzień stycznia, jakoś wieczorem.
            - Przyjadę po Ciebie, dobrze? A potem pojedziemy w jakieś fajne miejsce.
            - A nie możemy się tam teleportować?
            - Nie, bo tam jest dużo mugoli. Bezpieczniej będzie wtopić się w tłum.
            - Powiesz mi co to za miejsce?
            - Zapomnij.
            - Draco! - Hermiona zwinnym susem znalazła się obok niego. - Powiedz mi!
            - Nie ma mowy, to będzie niespodzianka. A tymczasem życzę Ci Wesołych Świąt, Słoneczko. Prezent dostaniesz jak się spotkamy następnym razem.
            - Jaki prezent?
            - Niespodzianka. - pocałował ją w usta i po chwili już go nie było.

***

            Święta Bożego Narodzenia to bez wątpienia najpiękniejszy czas w roku. Atmosferę Świąt widać na każdym kroku. Sprzedawcy ozdabiają witryny swoich sklepów choinkami, bombkami, prezentami i aniołkami. Wszyscy chodzą uśmiechnięci, a nawet niektóre osoby nucą pod nosem kolędy. Pogoda również sprzyjała świątecznym przygotowaniom, bo cała Wielka Brytania pokryta była grubą warstwą białego puchu. Z takiej aury szczególnie były zadowolone dzieci, które bawiły się w najlepsze - lepiły bałwany, rzucały się śnieżkami i zjeżdżały na sankach. Natomiast dorośli wykorzystywali ten czas na przygotowywanie świątecznych dań. Do grona tych osób należała także Hermiona Granger. Była Gryfonka od kilku dni przebywała w Norze i wspólnie z Panią Weasley nie wychodziły z kuchni. W całym domu unosił się pyszny aromat domowych potraw, które będą królowały na jutrzejszej świątecznej kolacji - pieczony indyk, pieczona kaczka i gęś z ziemniaczkami, kapustą, brukselką, pietruszką oraz parówki w cieście. Dodatkowo na deser obie panie przygotowały sześć różnych ciast. Również Ginny udzielił się świąteczny nastrój i pomagała w kuchni.
            - Ginevro Weasley! Jeśli jeszcze raz przyłapie Cię na podjadaniu świątecznych dań, rzucę na nie zaklęcie ochronne!
            - Mamo! Jak możesz?
            To tyle jeśli chodzi o zaangażowanie Rudej w kuchni.

***

            - Wiesz, czuję się dokładnie tak samo, jak chodziłyśmy do Hogwartu.
            Hermiona i Ginny siedziały w sypialni, którą kiedyś zajmowała najmłodsza córka Weasley'ów. Dochodziła dwudziesta trzecia, a one wciąż nie spały tylko siedziały na łóżku i rozmawiały. Jutro czekała ich świąteczna kolacja Bożonarodzeniowa.
            - Podzielam Twoje zdanie. - przytaknęła Ruda. - Jest cudownie, tak bezpiecznie i błogo.
            - Ginny, mogę Cię o coś zapytać? - odezwała się po chwili panna Granger.         
            - Jasne, pytaj.
            - Słyszałaś coś na temat rodowych pierścieni, przekazywanych z pokolenia na pokolenie?
            - Co nieco słyszałam. Nie zawsze jest to pierścień. Czasem takim rodowym cacuszkiem może być łańcuszek lub bransoletka. Zawsze kobieta przekazuje taką rodzinną pamiątkę wybrance serca swojego syna. Krótko mówiąc, dostaje ja kobieta, która wchodzi do rodziny. W dawnych czasach to był bardzo popularny sposób okazywanie akceptacji i błogosławieństwa dla przyszłych małżonków. Obecnie ta tradycja zanika, chociaż najstarsze rody czarodziejów lubią dbać o takie szczegóły.
            - Ach, rozumiem. Dziękuję za wyjaśnienie.
            - Właściwie to czemu o to pytasz?
            - Po Nowym Roku mam zjeść kolację z Narcyzą i Draco. On sobie żartuje, że jego mama oddała do czyszczenia rodzinny pierścionek.
            - Skąd wiesz, że żartuje?
            - Nie wiem, taką mam nadzieję. Mnie naprawdę zaczyna to denerwować. Raz gada, że mu zależy a za chwilę sobie żartuje. Mógłby się w końcu zdecydować, czego chce.
            - A Ty wiesz czego chcesz?
            - Nie wiem. - odpowiedziała po chwili Hermiona.
            - Więc jakim prawem wymagasz, żeby to on wiedział? Sama najpierw określ czego chcesz a potem wymagaj tego od innych. Z facetami to jak z dziećmi. Albo i jeszcze gorzej. Im trzeba wszystko podstawić pod nos, bo inaczej są gotowi zabłądzić we mgle. Odpowiedź sobie na jedno pytanie - zależy Ci na nim? Jeśli tak to sama zawalcz o swoje szczęście.
            - To mam mu pokazać, że mi zależy? Chyba facet powinien zacząć się starać jako pierwszy.
            - W zamierzchłych czasach tak było, ale czasy się zmieniły. Wiem, że nie ufasz mu w stu procentach, ale mam przeczucie, że z czasem to się zmieni. Poza tym widać, z daleka, że mu zależy na Tobie i podobasz mu się. Blaise mówi, że dawno nie widział go tak szczęśliwego. Jeśli naprawdę coś do niego czujesz to zaryzykuj. Nigdy się nie dowiesz czy było warto, dopóki nie spróbujesz.
            - Tak długo byłam sama, że przestałam wierzyć w prawdziwą miłość. I to jeszcze z Draco.
            - Los bywa przewrotny. Kto by pomyślał, że rozstanę się z Harrym i zwiążę się z Balisem.
            - To prawda.
            - A obawy będą zawsze. tak to już jest jak się kogoś kocha.
            - Po pierwsze nie powiedziałam, że go kocham. A po drugie nie chcę już o nim rozmawiać. Każdy mi powtarza, że do siebie pasujemy.
            - No bo to praw...
            - Skończ! Chociaż Ty. - zaśmiała się Hermiona.
            - Miona, ja po prostu chciałabym żebyś była szczęśliwa. Zasługujesz na to jak nikt inny.
            - Wiesz, co sprawi, że będę szczęśliwa?
            - Co takiego, słucham?
            - Jak pójdziemy spać. Padam na ryjek.
            - I ja. spisz u mnie, jak za dawnych czasów?
            - Oczywiście. Masz jeszcze ten puchaty kocyk w złote znicze?

***

            Rano Hermiona wstała wcześniej, jak to zawsze bywało. Ginny smacznie pomrukiwała przez sen. Panna Granger założyła ciepły szlafrok i zeszła na dół, do kuchni, gdzie dochodził cudowny zapach świeżych tostów.
            - O, Hermionko, już wstałaś! - ucieszyła się pani Weasley. - Zobacz, kto do nas przyjechał z samego rana.
            Była Gryfonka dopiero teraz zauważyła, że w rogu kuchni, przy lodówce, stał jej szkolny przyjaciel.
            - Cześć, Mionka!
            - Cześć, Ron.
            Granger jeszcze długo zastanawiała się czemu poczuła się dziwnie widząc Rona. I czemu tak strasznie zatęskniła za Draco. 

***

            Draco od dziesięciu minut próbował ignorować sowę, która dobijała się do okna jego sypialni. Wczoraj późno położył się i dziś miał zamiar to odespać, przed świąteczną kolacją. Niestety, złośliwe ptaszysko pokrzyżowało mu plany. Gdy już miał pewność, że nie zaśnie, wstał i podszedł do okna. Lodowaty wiatr wpadł do pokoju, wywołując u niego gęsią skórkę. Sowa zostawiła list na łóżku i natychmiast wyleciała. Chłopak zamknął dokładnie okno i rozpakował kopertę. W środku był mały skrawek pergaminu. Po przeczytaniu jednego zdania jego serce zabiło mocniej. Z mieszkanką ekscytacji i strachu wybiegł z sypialni. 

--------------
 Witajcie! W końcu, udało mi się znaleźć czas i przepisać wszystko z kartek na komputer. Dziękuję za wasze wsparcie! Jesteście cudowne! :)

31 komentarzy:

  1. Świetny rozdział:)
    Ciekawe co było w liście...

    Czekam na następne rozdziały:)
    Pozdrawiam
    Nikola

    OdpowiedzUsuń
  2. Ty draniu! To była bardzo DŁUUUUUUUUUUUGA przerwa z rozdziałami.
    Rozdział MEGA!
    Czekam.
    Nie każ czekać na następny rozdział tak długo.

    ~Oliwia

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak mogłaś przerwać w takim momencie?!
    No ale rozdział świetny :) nie mogę się doczekać kiedy będzie następny, może zdradzisz choć przybliżoną datę? :)
    Pozdrawiam i weny życzę :)
    PS. Zapraszam na nie-oceniaj-po-pozorach-dramione.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Doczekałam się ! Genialny rozdział, czekam na kolejny i mam nadzieje ze pojawi się jak najszybciej ! :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Jestem ciekawa co takiego przeczytał. :) Wspaniały rozdział, zresztą jak każdy. Życzę weny i czekam na nexta.

    OdpowiedzUsuń
  6. świetny!!! <3
    JAKO MOGŁAŚ SKOŃCZYĆ W TAKIM MOMENCIE?!?!?
    z niecierpliwością czekam na następny ;***

    OdpowiedzUsuń
  7. Opisałaś święta, i tak nagle zachciałam, żeby te święta już serio były ;(
    Świetny rozdział!
    Pozdrawiam,
    L. ;*

    OdpowiedzUsuń
  8. Genialny! Tylko wredoto musiałaś przerwać w takim momencie? :) Czekam na kolejny i życzę weny :*

    OdpowiedzUsuń
  9. Wszystko Ci wybaczę, ale błagam o nowy rozdział możliwie jak najszybciej, bo konam z ciekawości. Draco i Hermiona są cudowni. Normalnie mogłabym o nich czytać bez przerwy. Astoria jeszcze nic nie zrobiła, a już mam ochotę ją ukatrupić na samą myśl, że może coś zniszczyć. Rozdział wyszedł Ci super i z nie mniejszą niecierpliwością czekam na następny :)
    http://dramione-demons-of-the-past.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  10. Ty wredoto jak mogłaś!!! Taki moment a ty przerywasz. Udusiłabym Cię , ale za bardzo brakowałoby mi Ciebie i Twoich opowiadań. Kocham Cię. Z niecierpliwością czekam na następny rozdział. Weny!!!
    ~Alex~
    PS: Tylko mi się nie przepracuj.

    OdpowiedzUsuń
  11. Foch, jak można w takim momencie przerwać !
    Oszalałaś czy co ?
    Tak się nie robi !
    Rozdział Genialny !

    OdpowiedzUsuń
  12. Świetny rozdział :D Popieram poprzedniczki, przerwać w takim momencie ... :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Cudowny cudowny, tylko dlaczego tak późno? Nie rób nam tego więcej, błagam!
    Dramione-sila-przeznaczenia.blogspot.com
    Vanillia :*

    OdpowiedzUsuń
  14. No ludzie, w takim momencie?! Hahah zaraz normalnie nie wytrzymam :D Rozdział super, fajnie oddałaś magię świąt, aż sama zatęskniłam za świętami :) Draco i Hermiona są przesłodcy, uwielbiam to! :)
    Ogromne dzięki za dodanie nowego rozdziału, nawet nie wiesz, jak mi poprawiłaś humor! :) Dawaj szybko nowy, bo umieram z ciekawości :p Pozdrawiam, Ania :*

    OdpowiedzUsuń
  15. Uff.. Przez wakacje narobiłam zaległości, ale na szczęście u Ciebie tylko jeden rozdział xD No i parę miniaturek ale mniejsza XD
    Bardzo mi się podoba! *.*
    Oo ;3 Czyżby Cyzia chciała mieć Hermionę jako synową? *.*
    Pozdrawiam i weny,
    Kaja
    PS Zapraszam jeszcze dzisiaj w nocy, albo w tym tygodniu na nowe opowiadanie na blogu, gdzie pisałam "Zakazaną" ;)

    OdpowiedzUsuń
  16. Świetne , ciekawe co było w liście , kiedy następny rozdział ?
    Pozdrawiam i życzę weny . :* ♥

    OdpowiedzUsuń
  17. Super rozdział :) Jestem ciekawa co jest w liściku :) Życzę weny.
    Pozdrawiam i całuję :*
    Nevaeh Black

    OdpowiedzUsuń
  18. Jesteś boska! Uwielbiam takie zakończenia.Bardzo mnie ciekawi co było w liście.Nie mogę się doczekać następnego rozdziału! Życzę dużo dużo weny:)

    OdpowiedzUsuń
  19. Rozdział bardzo fajny ;)
    Kurczę, znowu podsyciłaś moją ciekawość ostatnim akapitem… więc będę niecierpliwie czekać na dalszy ciąg.
    Mam nadzieję, że za niedługo zacznie się między Herm i Draco bardziej na poważnie, bo widać że obydwoje coraz bardziej się angażują w ten związek ;)

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  20. kurczee dalej jestem ciekawa o co chodziło z tą Astorią i jakie tak naprawde ma plany Draco, mam nadzieję, że kocha szczerze Hermione i będzie miedzy nimi ok :) pozdrawiam i zapraszam do mnie http://slady-cieni-dramione.blogspot.com/ :)

    OdpowiedzUsuń
  21. mam jakieś dziwne przeczucie że dostał list od Astorii o tym ze jest ona z nim w ciązy ;> błagam nie karz czekać na następny rozdział znów tak długo ! ;)

    OdpowiedzUsuń
  22. Ty Ty Ty... JAK MOGŁAŚ?!?!?!
    Tak się nie robi.
    Pisz szybciutko nowy rozdział :P
    Amethys

    OdpowiedzUsuń
  23. super rozdzial! dasz znac o kolejnym na emaila? ania.faltynowicz@op.pl Dzieki i weny zycze! Ania

    OdpowiedzUsuń
  24. Bardzo fajny rozdział ;)
    Weny życzę i czekam na nn ;)

    Zapraszam na: http://thetwilightsaga-forever.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  25. Kocham <3 Od początku jest polecam blog też z Draco...http://marin-i-draco-prawdziwa-milosc.blogspot.com/ Wpadnij...<3

    GENIALNE!!!!

    OdpowiedzUsuń
  26. Awww ! Nareszcie ! <3 Nieee, to nie może być dziecko Draco ! :( ugh, czekam na nn ! <3
    ? Paulaaa

    OdpowiedzUsuń
  27. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  28. Jejku... Nie było mnie tu tyle czasu.. Wstyd mi niesamowicie! Ogromnie przepraszam, nie sądziłam, że aż tak zaniedbałam komentowanie!
    Rozdział to istne cudeńko! Lekki i przyjemny, oraz bardzo syty! Moja ciekawość została zaspokojona, jak na razie! Wciąż niesamowicie interesuję mnie, co będzie dalej!
    Uwielbiam twoje opowiadanie, to istna perła w oceanie! :)
    Pozdrawiam i weny!
    Charlotte Petrova
    ---------------------
    charlotte-petrova-dramione.blogspot.com
    dramione-wymiana.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  29. I tu przejawiają się plusy nie czytania rozdziałów od kilku miesięcy - zamiast z niecierpliwieniem czekać na następny rozdział, on już jest napisany, teraz wystarczy tylko kliknąć na niego XD
    Jestem bardzo ciekawa, co w tym liście było, że Draco tak zareagował :D

    OdpowiedzUsuń

Czekam na Twoją opinię! :)