czwartek, 17 października 2013

Rozdział 11. Ktoś wysłał bukiet kwiatów JEGO Hermionie!

Wena lubi atakować z zaskoczenia. I oto efekt.

WAŻNE!
Biorę udział po raz pierwszy w konkursie na najlepsze Drabble! Możecie zagłosować na mnie pod tym linkiem
http://stowarzyszenie-dhl.blogspot.com/2013/10/edycja-13-gosownie.html
Moje Drabble to nr. 5 Drabble 3, kiedy Draco odbiera swojego syna z Peronu 9 i 3/4
Będę bardzo wdzięczna za każdy głos!
Dziękuję!

--------


         Ginny Weasley obudziła się w ogromnym i bardzo wygodnym łóżku swojego chłopaka. Mimo wczesnej pory (dochodziła godzina ósma, a dziś Ruda miała na drugą zmianę więc mogła spokojnie poświęcić trochę czasu na błogie lenistwo) Blaise’a nie było już obok niej. Sądząc po odgłosach i zapachach dochodzących z kuchni chłopak właśnie przygotowywał śniadanie. Ginny uśmiechnęła się, bo powoli zaczynało docierać do niej jak bardzo kocha Zabini’ego. Prosty gest jakim było przygotowanie śniadania dla swojej dziewczyny nie leżał w naturze każdego faceta. Ginny na palcach u jednej ręki mogła policzyć ile razy Harry przygotował dla niej posiłek. O innych facetach, z którymi Ruda się spotykała nawet nie warto było wspominać. Blaise był pierwszym mężczyzną, który pokazał jej jak dziewczyna wspaniale może czuć się w związku, opartym na wzajemnym zaufaniu i szacunku. Najmłodsza i jedyna córka państwa Weasley, ubrana jedynie w granatową koszulę swojego chłopaka, wygramoliła się z łóżka i zeszła na dół do kuchni, gdzie Blaise podrzucając naleśnika nucił pod nosem najnowszy hit Fatalnych Jędz.
            - A kto ma taki dobry humor z samego rana? – zapytała, siadając na blacie kuchennym.
            - Widząc Ciebie w mojej koszuli nie mogę mieć innego humoru. – pocałował ją w nos i wrócił do smażenia naleśników. – Czemu wstałaś tak wcześnie? Ominęło Cię śniadanie do łóżka.
            - Dwa dni z rzędu podawałeś mi śniadanie do łóżka. – odpowiedziała Ginny, jedząc maliny z salaterki.
            - I to były dwa najlepsze poranki w moim życiu. O nocy oczywiście nie wspomnę. –uśmiechnął się zadziornie. – To co powiem będzie chamskie ale powinnaś częściej kłócić się z Hermioną.
            - Myślisz, że po trzech dniach jej przeszło? Poza tym wolałam jej zniknąć z oczu. Naprawdę wściekła się na mnie.
            - Z jednej strony, moja Ślicznoto, powinna być Ci wdzięczna, że popychasz ją w ramiona naszego Smoczka. A z drugiej to trochę ją rozumiem.   
            - No właśnie, trochę mam wyrzuty sumienia. – westchnęła Ruda. – Dziś po pracy pójdę ją przeprosić.
            - Ale wróć do mnie wieczorem. – Blaise skończył smażyć ostatniego naleśnika i podszedł do swojej dziewczyny. Objął ją w pasie i namiętnie pocałował. – Za dobrze mi się z Tobą mieszka. – mruknął jej do ucha, gdy oderwali się od siebie.
            - To tylko trzy dni. Nie zdążyłam jeszcze porządnie Cię wkurzyć. – zaśmiała się Ginny, wtulając się w idealnie wyrzeźbione ciało byłego Ślizgona.
            - Jestem cierpliwy. A w ogóle, powtórz co dopisałaś w liście do Draco.
            Ruda na samo wspomnienie o liściku wysłanym do blondyna dostała ataku niekontrolowanego śmiechu. Dobrze wiedziała, że Hermiona ją za to zabije lub rzuci na nią klątwę ale, na Merlina, było warto!

Dwa dni wcześniej…
            Draco przygotowywał się do porannego joggingu po parku, gdy na parapecie jego apartamencie wylądowała sowa śnieżna. Do nóżki miała przyczepiony mały zwitek pergaminu. Chłopak wpuścił ptaszysko do środka i dał pić oraz trochę nasion z klatki jego sowy, która jeszcze nie wróciła z nocnych łowów. Odwiązał liścik i zdziwił się, gdy rozpoznał schludne pismo Hermiony.

Draco!
Bardzo dziękuję Ci za piękny bukiet czerwonych róż. (Clover dopowiada ^^ - dalszą część dopisała Ginny, zaczarowała tylko tekst aby dalej wyglądał na pismo Hermiony) Jeśli mam być szczera to mi Ciebie też strasznie brakowało. Mam nadzieję, że teraz, kiedy odnowiliśmy znajomość, wszystko potoczy się nowym, lepszym torem.
Ściskam i całuję,
Hermiona.

            W pierwszej chwili Draco strasznie się zdenerwował. Ktoś wysłał Hermionie bukiet kwiatów. Wróć! Ktoś wysłał  bukiet kwiatów JEGO Hermionie! Już on się dowie o kogo chodzi. Chociaż miałaby być to ostatnia rzecz jaką zrobi na tym świecie. Ale z drugiej strony, tajemniczy wielbiciel musiał się nie podpisać skoro dziewczyna wysłała podziękowania właśnie jemu. O tak, on już się postara żeby Hermiona dostała najpiękniejsze kwiaty jakie w życiu widziała. I dopilnuje tego, żeby znajomość potoczyła się odpowiednim torem. Skoro była Gryfonka zrobiła pierwszy krok… Z uśmiechem na ustach wyszedł z pokoju. Czuł, że dzisiejszy jogging będzie wyjątkowy. Musiał w końcu wszystko dokładnie zaplanować.

***

            Zgodnie z porannym postanowieniem Ginny prosto po pracy poszła do domu, który wynajmowała wspólnie z dziewczynami. Raczej nie mogła liczyć na ewentualną obronę ze strony Ashley. Dziewczyna była zajęta przygotowaniami do hucznej imprezy, która miała odbyć się równo za tydzień, więc w domu była tylko gościem. Rzekomo spała u Jacob’a ale Ginny wciąż miała mnóstwo podejrzeń, że noce spędza z kimś innym. Tylko z kim? Musiała się tego dowiedzieć. Jednak te plany musiała na chwilę obecną odłożyć na później. Teraz chciała przeprosić Hermionę i najważniejsze wyjść z tego życiem, a przynajmniej bez większego uszczerbku na zdrowiu. Idąc zatłoczonymi ulicami Londynu sporo myślała o tym co łączy ją z Blaise’m. Trzy dni spędzone u niego były wyjątkowe i bardzo dobrze czuła się zasypiając wtulona w niego. Chłopak już jakiś czas temu proponował jej aby zamieszkała u niego. Wtedy wykręciła się najbardziej banalną wymówką jaka mogła jej przyjść do głowy – opłaciła czynsz z góry i nie mogła od tak zostawić dziewczyn. Czy teraz, po tych trzech krótkich dniach, też wykręciłaby się tą wymówką? Chyba już nie… Zanim się zorientuje przyjdzie Sylwester i Nowy Rok, a to podobno najlepszy czas na zmiany. Skoro Harry odchodzi z Hogwartu i chce zatrudnić się w Ministerstwie Magii to czemu ona nie może wyprowadzić się od dziewczyn i zamieszkać ze swoim chłopakiem. Chłopakiem, którego naprawdę pokochała na tyle poważnie, że zaczyna myśleć o wspólnej przyszłości u jego boku. Z natłokiem myśli pojawiła się przed domem i zanim nacisnęła klamkę głośno westchnęła. Cichutko, niczym mała myszka, weszła do salonu. Hermiona leżała na kanapie, tyłem do niej i oglądała telewizję.
            - Zakradać to Ty się nie umiesz. – mruknęła, gdy Ginny próbowała podejść do niej jak najciszej. – I nie martw się, złość już mi przeszła.
            - Dzięki Ci Merlinie. – Ruda odetchnęła z wyraźną ulgą i usiadła na fotelu. – Już chciałam pisać testament.
            - Może niepotrzebnie wybuchłam, w końcu sama napisałam te idiotyczne podziękowania. I chwała, że tylko to! – Brązowooka wyłączyła telewizor i wstała z kanapy. – Chcesz gorącej herbaty? Na dworze chyba jest dość chłodno.
            - Tak, chcę. – Ginny uśmiechnęła się ale w środku sparaliżował ją strach. Przecież jej przyjaciółka nie wiedziała, że Malfoy nie dostał tylko podziękowań. Chociaż z drugiej strony, po co psuć atmosferę? Hermiona nie musi o wszystkim wiedzieć. Gorzej jak Draco się wygada, ale tym będzie martwić się później. – Miona, mogę się o coś zapytać? A właściwie to poradzić.  
            - Pewnie. – była Gryfonka zalewała torebki z herbatą gorącą wodą.
            - Co byś powiedziała gdybym zdecydowała się zamieszkać z Blaise’m od Nowego Roku? – zapytała, gdy Hermiona podała jej kubek z aromatycznym napojem.        
            - A zdecydowałaś się?
            - Chyba tak.
            - Cóż, powiedziałabym na pewno, że będzie tu bez Ciebie strasznie pusto. – Miona uśmiechnęła się. – Czyli mam rozumieć, że przez te trzy dni polubiłaś mieszkanie z Diabłem?
            - Czy polubiłam? Pokochałam! Nigdzie nie czułam się tak dobrze jak u niego.
            - Chyba powinnyśmy częściej się kłóci. – zaśmiała się Hermiona, nieświadoma tego, że chłopak jej przyjaciółki powiedział dokładnie to samo.
            -Blaise też tak uważa. Czyli nie będziesz zła czy coś?
            - Ginny, Ginny, Ginny. – panna Granger westchnęła teatralnie. – Ja nie potrafię długo się na Ciebie gniewać o czym sama się chyba dziś przekonałaś. Jeśli mam być szczera złość na Ciebie przeszła mi tego samego wieczora, ale chciała potrzymać Cię w niepewności w ramach kary.
            - I kto tu jest wredny?
            - Na pewno nie ja. – Miona pokazała jej język. – Wiesz, ten nadchodzący rok przyniesie nam wiele zmian. Harry zaczyna pracę w Ministerstwie, Ty zamieszkasz z Blaise’m. Poważny zrobił się ten wasz związek. Tylko patrzeć jak dostanę zaproszenie na ślub.
            - Już tak nie wybiegaj w przyszłość, do tego jeszcze daleka droga. A ustaliłaś coś z Desmondem?
            - Umówiłam się z nim na spotkanie ale dopiero po urodzinach Ashley. – odpowiedziała Hermiona ale bez większego przekonania. Sama nie wiedziała czemu ale odczuwała zawód, że kwiaty nie są jednak od Draco. Przecież już raz podarował jej róże, przed śniadaniem w Paryżu. A Desmond? Desmond po prostu był. Nic więcej. Ginny wyłapała w głosie swojej przyjaciółki niezadowolenie. W końcu znały się tyle lat i obie potrafiły zorientować się kiedy ta druga ma jakiś problem.
            - Jesteś pewna, że chcesz się z nim spotkać? Pamiętam, że nie byłaś zbyt zachwycona jego towarzystwem, gdy odwiózł Cię po zakupach.
            - Czasem trzeba docenić to, co daje nam los. Nie zawsze można mieć to, czego się chce.
            - A czego chcesz tak naprawdę?
            - I tu zaczynają się schody, bo sama nie wiem.
            - Może nie spotkałaś jeszcze kogoś odpowiedniego a może spotkałaś tylko jeszcze o tym nie wiesz. – Ginny próbowała pocieszyć pannę Granger. – Zobacz, ja znałam Blaise’a od pierwszej klasy w Hogwarcie. Powiedziałabyś wtedy, że kiedyś z nim będę?
            - Na Merlina, nie! Prędzej sama wysłałabym się do Munga niż tak pomyślała.
            - Więc widzisz, życie zaskakuje nas w tych momentach, kiedy najmniej się tego spodziewamy.
            - Dobrze, że jesteś. – Hermiona uśmiechnęła się serdecznie. – I serio, będzie pusto tutaj bez Ciebie. A jeszcze Ash też pewnie zamieszka z Jacob’em jeszcze przed ślubem.
            - Ich ślub dopiero w kwietniu, do tego czasu wszystko może się zdarzyć.

***

            Dzień przed imprezą urodzinową Ashley Hermiona wybrała się na niewielkie zakupy do centrum handlowego niedaleko Hyde Parku. Minęła sklepy spożywcze i udała się na pierwsze piętro. Na jutrzejszy wieczór miała już kompletny strój, który pomogła skompletować jej, jak zawsze chętna w tych sprawach do pomocy, Ginny. Do pełni szczęścia brakowało tylko ładnego wisiorka. I właśnie ten przedmiot był głównym celem dzisiejszych zakupów dziewczyny. Weszła do ulubionego i sprawdzonego sklepu, gdzie już wcześniej wspólnie z Rudą kupiły mnóstwo błyskotek. Po niecałych dwudziestu minutach wyszła bogatsza o naszyjnik, dwie pary kolczyków i bransoletkę. Przecież była promocja! Zmierzając ku wyjściu w tłumie konsumentów zauważyła Desmonda.
            - Cześć, a Ty co tutaj robisz? – podeszła do niego i przywitała się z szerokim uśmiechem. Chłopak wyglądał na zaskoczonego i co najmniej zdenerwowanego.
            - Hermiona? Co Ty…? To nie najlepszy pomysł żebyśmy teraz rozmawiali. – burknął. Zanim dziewczyna zdążyła się dowiedzieć o co chodzi ze sklepu z zabawkami wybiegł chłopczyk z radosnym okrzykiem:
            - Tato! Mama kupiła mi nowy samochód! Zobacz, jaki fajny!
            Panna Granger myślała, że się przesłyszała a gdy maluch przytulił się do swojego ojca to miała też wrażenie, że ma omamy wzrokowe. Zarówno ona jak i Desmond nie wiedzieli, co powiedzieć więc po prostu stali i się na siebie patrzyli. W tej chwili trudno było określić, które z nich było bardziej zaskoczone. Niezręczną ciszę przerwała kobieta, która podeszła do nich.
            - Kochanie, nie musisz krzyczeć na cały sklep. – uśmiechnęła się łagodnie do synka, po czym spojrzała na ojca jej dziecka. – Czy coś się stało?
            - Nie… - Desmond starał się mówić naturalnie. – Ta Pani pytała się tylko gdzie jest sklep muzyczny.
            - Tak, dziękuję Panu za informację. – Hermiona przybrała najbardziej neutralny ton głosu na jaki było ją stać w tamtym momencie. – Teraz już na pewno trafię.
            - Oh, to jest tak duży budynek, że łatwo jest się zgubić. Sama parę razy musiałam pytać się o drogę. – zaśmiała się blondynka. Panna Granger odwzajemniła nieśmiało uśmiech i po prostu odeszła. Bez słowa. Mogła zrobić mu awanturę, tylko po co? Oboje mieli obrączki, mieli syna a drugie dziecko było w drodze. Bowiem wysoka blondynka przytulająca się do ramienia Desmonda była w zaawansowanej ciąży.

***

            Draco uwielbiał biegać w Hyde Parku. Nie dość, że to był jego ulubiony park w całym mieście to jeszcze znajdował się tak niedaleko jego londyńskiego domu. Postanowił powoli zmierzać w kierunku powrotnym, bo nadciągała burza. Gdy mijał fontannę na jednej z ławek zobaczył znajomą twarz. Hermiona. Tylko czemu siedziała na ławce z podkulonymi nogami wyraźnie czymś zmartwiona? Draco wykorzystał jej zamyślenie i usiadł obok.        
            - Powiedz, kto Cię tak zasmucił a będzie zbierał wszystkie zęby z podłogi.
            - Na Merlina! – dziewczyna drgnęła wystraszona. – Nie zauważyłam kiedy się pojawiłeś. Ale wali mi serce.
            - Przepraszam, nie chciałem. – chłopak uśmiechnął się przepraszająco.
            - Nic się nie stało i nikt mnie nie zasmucił. – uśmiechnęła się. – Po prostu zamyśliłam się. A Ty już wróciłeś z Paryża?
            - Tak, wczoraj rano. I proszę jak mi się poszczęściło. Dziś spotkałem Ciebie.
            - Czyli już koniec ciężkiej pracy zgodnie z obietnicą?
            - Za tydzień mam ostatnie spotkanie służbowe i w końcu mogę zwolnić tempo.
            - Trzymam za słowo! – brązowooka uśmiechnęła się tak jak Draco uwielbiał najbardziej. Niebo przeszyła błyskawica i po chwili rozległ się grzmot. – Tylko tego brakowało.
            - Chodź do mnie, przeczekasz burzę. – zadecydował Draco i zanim Hermiona zdążyła się zorientować była już w połowie drogi do jego domu. Przecież mogła się teleportować do siebie. Tylko jakoś wtedy tak się złożyło, że zapomniała o tej przydatnej umiejętności. Z drugiej strony, dobrze się stało, że spotkała młodego Malfoy’a – przynajmniej ten cholerny Desmond wyleciał jej z głowy.

***

            Burza trwała uparcie już trzy godziny ku ogromnemu zadowoleniu obu stron. Ale oczywiście ani Draco ani Hermiona nie powiedzieli tego na głos. Temat kwiatów jeszcze nie poruszyli, chociaż panna Granger powoli przymierzała się do tego. Lubiła jasne sytuacje. Mówili za to o innych sprawach. Żartowali i co chwile wybuchali szczerym śmiechem. Oboje rozsiedli się wygodnie na kanapie w salonie blondyna. Hermiona całkiem zapomniała już o nieprzyjemnej sytuacji, która spotkała ją kilka godzin temu. Była jedynie wściekła, że Desmond okazał się bezczelnym chamem, który najwyraźniej nie był wierny swojej żonie. Najbardziej szkoda jej było właśnie jej. Biedulka, o niczym nie wiedziała. A przecież mieli w najbliższym okresie zostać po raz drugi rodzicami.
            - Draco, a co do tych kwiatów… - zaczęła nieśmiało, ale nie było dane jej dokończyć. Z holu usłyszała dobrze znany jej głos.
            - Mam tego dość, Draco! Nie możemy dłużej się ukrywać! Musimy w końcu wszystkim powiedzieć, że my… - Ashley przerwała w połowie zdania, bo weszła do salonu i zobaczyła, że blondyn nie jest sam. Wręcz przeciwnie, był w towarzystwie Hermiony, która prawie już siedziała wtulona do niego przed kominkiem. Panna Granger na widok swojej przyjaciółki jak oparzona odskoczyła od chłopaka. Patrzyła zaszokowana raz na nią raz na niego. Widziała, że ich ta sytuacja też przerosła. I wtedy przypomniały jej się podejrzenia Ginny.  

Słuchaj, ja nie chcę rozpuszczać fałszywych plotek ale odnoszę wrażenie, że ona nie jest z nim szczęśliwa.
Myślisz... myślisz, że ona kogoś ma?

            - O mój Boże. – jęknęła Hermiona. 

27 komentarzy:

  1. ojej. cudny rozdział!!
    tylko mam nadzieje, że ta Ashley to siostra Draco a nie kochanka! :O
    czekam na następną część. juz nie mogę się doczekać!!
    świetnie piszesz Clover, masz talent :)
    weny życze !!!
    pozdrawiam, Asiaaaaaa

    OdpowiedzUsuń
  2. No to sie narobilo :) czekam na wyjasnienia i kolejną notke ;)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Tylko nie Draco i ta cała Ashley ! Ja podejrzewałam, że tym jej facetem jest Harry, albo ktoś inny, a tu taka niespodzianka ! Czekam na wyjaśnienia :) A rozdział świetny. Życzę weny i pozdrawiam, Dramione True Love :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Avada Kedavra ! A masz ty zły człowieku. Ja się tak nie bawię! Czemu skończyłaś w takim momęcie no czemu ,czemu? Kurde!Zraniłaś mnie dogłębnie. Jeśli nie chcesz żebym wykrwawiła się na śmierć to dodaj szybko następny rozdział. Draco nie będzie z Ashley nie nie nie nie nie ona na pewno jest jego siostrą ! A jak nie to sie focham

    OdpowiedzUsuń
  5. Desmond, Desmond, ma się nim nie przejmować, bo to dupek ;* Ma być kochany Draco, na czarnym koniu <3
    Ja i moje przemyślenia... sięgam dna :)
    Pozdrawiam w oczekiwaniu na miniaturkę,
    Lúthien ;*
    http://dramione-invisible-love.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. No to się porobiło, ale... mam dziwne przeczucie, że tu nie chodzi o żaden romans. Zresztą wszystko okaże się w następnym rozdziale, który mam nadzieje ukaże się szybko. A, co do tego, to jest po prostu boski ♥
    http://dramiona-la-fin-de-la-vie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. O JA PIERNICZĘ...
    OMG
    Na końcu podam powód mojego jakże ogromnego szoku.
    Rozdział wyszedł Ci bardzo fajnie, spodobał mi się ^^
    Blaise szykujący Ginny śniadanie, ah... Chciałabym też doświadczyć takiego czegoś, chociaż mam na to jeszcze trochę czasu :D
    To musi być naprawdę fajnie uczucie, mieć przy sobie takiego kochanego mężczyznę <3 Właśnie w tym momencie ociekam słodkością... :3
    Podstęp Ginny co do listu... Geniusz totalny, cieszę się z tego ogromnie, że ruda pomyślała za Herm :D To uroczę, że razem z Diabełkiem planuję zeswatać naszą dwójeczkę :3
    Draco - zazdrośnik hah! <3.!
    To takie uroczę, że poczuł złość na wieść o tym, że Herm dostała od innego mężczyzny kwiaty <3 I w dodatku podkreślenie "jego" Hermiony, to było epickie, że aż zaczęłam sama do siebie się uśmiechać :P
    Dałaś czadu z tym :D
    No i cieszę się, że z tego powodu Herm nie jest już zła na przyjaciółkę. W końcu chciała dobrze, a przecież inicjał od razu kojarzył się z Draconem, a nie z tym drugim, którego nie lubię xD
    A co do Desmonda... Matko boska jaki buc! >.<
    Normalnie wyobraziłam sobie reakcje Herm w myślach :
    "Your wife?!"
    Masakra totalna. Nie rozumiem gościa. Pewnie ma piękną żonę, małego synka i w dodatku kolejna pociecha jest już w drodze. a jemu na amory się zebrało z inną?! Ja nie mogę... Takich frajerów to najlepiej za szmaty i wyrzucić za okno! ._.
    Tak wiem... Te moje niepoprawne zachowanie, ale wobec mężczyzn... o przepraszam... większość to są imitację takiego podgatunku, jestem niewyobrażalnie sceptyczna. Mając w klasie ciągłego podrywacza wiem coś ta ten temat... Kilka dobrych słówek i praktycznie każda dziewczyna do niego lgnie, nie ważne, czy ma chłopaka, czy nie. To jest chore.
    No ale wracając do sprawy... To na serio go nie rozumiem i aż szkoda mi się zrobiło tej kobiety i Hermiony. Bidulka pewnie nawet nie domyślała się o pobocznych amorkach swojego mężulka... Ciekawe co by się stało, gdyby się dowiedziała na dodatek będąc w ciąży. Po pierwsze: nie chciałabym być w jego skórze, a po drugie: żal mi by było jej wtedy również, jedyne co by przez niego nerwy wyczerpała.
    Szkoda gadać... ale dobrze, że Herm jednak mu tej awantury nie zrobiła i dowiedziała się o tak ukrytej rzeczy Desmonda.
    Lepiej późno niż wcale.
    A po za tym... Draco ma większe szanse ^^
    Ah... ta moja niepoprawna miłość do Dramione... :3
    Ale za to mnie kochacie! ^^ <3!
    HA,HA! xD



    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No... a teraz powiem co mnie tak mocno zszokowało.
      "- Mam tego dość, Draco! Nie możemy dłużej się ukrywać! Musimy w końcu wszystkim powiedzieć, że my"
      Moja pierwsza reakcja : :O - powaga!
      Moja druga reakcja, gdy skończyłam czytać rozdział - "Co jest k**wa...?!
      Przepraszam najmocniej za wulgaryzm, ale po prostu taka prawda xD.
      Zszokowałaś mnie tym na maksa! Ashley i Draco?!
      Błagam powiedz, że to nie jest prawda, bo po prostu się załamię...
      Mam nadzieję, że następny rozdział będzie skrywał po prostu nasza głupią pomyłkę i to nie będzie o ukrywanym związku Dracona z Ashley.
      Mam nadzieję, bo znajdę i zabiję! :D
      Nie no to był taki dżołk.
      Ale w głębi duszy mam nadzieję, że zrobisz nas w balona <3

      Jeśli nie, to wystarczy mi napisać, że Ginny chyba jednak miała rację co do Ashley. Głupia, głupia... Niedług praktycznie ma ślub, a jej się przed tym na amory trafiło!
      Kolejna taka osoba w tym rozdziale, chyba zaraz zniszczę klawiaturę od tego ciągłego stukania! ._.

      Rozdział wprost genialny, a końcówką mnie MEGA zaskoczyłaś.
      Mam nadzieję, że jakoś wszystko się potoczy spokojnym torem i Draco będzie z Herm... <3

      Życzę powodzenia w dalszym pisaniu i weny przede wszystkim!

      Pozdrawiam serdecznie!

      ~ Pure - Blood Princess

      P.S. - Cieszę się, że wena Cie nie opuszcza, czytając informacje na październik! :D
      Jak są pomysły to wystarczy na nie czekać! <3

      No i... OMFG!
      Napisałaś genialne Drabble a najlepsze to chyba gdy Draco odbiera syna z peronu! <3
      Zakochałam się w tym po prostu, że aż wpadłam na kolejny pomysł na miniaturkę! <3
      Kocham Cię, Kocham Cię, Kocham Cię! :-*

      Tak wiem, jest chora psychicznie, ale... I love you! <3

      Buziaki serdeczne! :*


      Druga część... Pierwszy raz mi się zdarzyło napisać dalszą część komentarza! :D

      Usuń
  8. Tylko nie mów, że ta Ashley i Draco?!!! Nie to jakaś kuzynka, siostra, tylko nie kochanka,
    :( Rozdział strasznie emocjonujący. Dużo pytań i niedomówień. Z niecierpliwością czekam na next. Życzę weny.

    OdpowiedzUsuń
  9. Merlinie.
    To dopiero niespodzianka. Ashley i Draco? seriously?
    Wszystkiego bym się spodziewała, ale nie tego.
    Desmond to cham. Zdradzać swoją żonę w ciąży? Bezczelne.
    Biedna Miona, najpierw przeżyła rozczarowanie Desmondem, teraz Draco.. Mam nadzieję, że to jej nie załamie bardzo.
    Dobrze, że przynajmniej Ginny i Blaisowi się układa. Mam nadzieję, że ich sielanka potrwa dłużej.
    Pozdrawiam,
    la_tua_cantante_

    amor-deliria-nervosa-dramione.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  10. Niech ona będzie jego siostrą :-/ Super rozdział :-) Czekam na następny!!

    OdpowiedzUsuń
  11. "Wróć! Ktoś wysłał bukiet kwiatów JEGO Hermionie!" hehe :D JEGO. Mnie to normalnie tak ucieszyło, że nie wiem.
    Haha, BOŻE. I ona teraz pomyśli, że oni są razem. Mam nadzieję, że się nie mylę, że oni są rodzeństwem, a Ash ma kogoś tam innego.. Ale w sumie jestem tego niemalże pewna..
    I zaraz będzie, że ona miała powiedzieć " Mam tego dość, Draco! Nie możemy dłużej się ukrywać! Musimy w końcu wszystkim powiedzieć, że my jesteśmy rodzeństwem " , ale kurka nie dokończyła i będzie, jak w trudnych sprawach
    -To nie tak jak myślisz!
    -To nie to na co wygląda!
    -Oj.. Już za dłużo się zasłuchałam, Jak mogłaś? A jak ty mogłeś?! Och, Ach !
    xD
    Sory za sparodiowanie, ale jakoś mi się tak udzieliło :p
    Już się nie mogę doczekać następnego rozdziału. Mam nadzieję, że to ja mam rację.
    A może to.. KAZIROCTWO ! Haha.. nie to na pewno nie to.. xD

    A ten Desmond to taki idiota :<
    Wiedziałam, że coś z nim nie tak.. Ale żeby żona? dziecko? drugie w drodze?! A on jeszcze cham wysyłał jej kwiaty.. No w sumie, to dzięki temu Draco się zrobił zazdrosny ale mniejsza ^^

    No to czekam na nowy rozdział i mam nadzieję, że Hermiona da im dojść do słowa, a nie te swoje pochopne wnioski, nakrzyczy, wyjdzie, trzask drzwiami i płacz po nocach.. :p

    OdpowiedzUsuń
  12. Wmurowało mnie w ziemię.
    Ash MUSI być siostrą Draco. To widać, że nie może być jego dziewczyną. A rozdział bajeczny po prostu!!!
    Uwielbiam Ginny i Blaisa!!!
    http://hgdm-baby-i-wait-for-you.blogspot.com/ zapraszam do mnie

    OdpowiedzUsuń
  13. Cudowny rozdział. Mam nadzieję, że Ashley jest siostrą Dracona. Czekam na kolejny post.

    OdpowiedzUsuń
  14. O matko, jak mogłaś zakończyć rozdział w takim momencie.... ;)
    Strasznie jestem ciekawa jak zakończy się ta konfrontacja, ale mam niejasne przeczucie, że Ash jest siostrą Draco.
    Jak dobrze, że u Ginn i Blaisa się układa ;)
    A z Desmonda to niezłe ziółko, ale jak to mówią kłamstwo ma krótkie nogi, no i prawda musiała wyjśc na jaw... I bardzo dobrze! Jeszcze by coś mieszał w życiu Miony, a tak jeden idiota z głowy ;)
    Pozdrawiam i czekam na następny rozdział oraz miniaturkę (które swoją drogą uwielbiam ;))

    OdpowiedzUsuń
  15. Nie no teraz to wzybko nastepny rozdzial..o matko nie moge sie juz doczekac....
    Angel;*

    OdpowiedzUsuń
  16. Nie no teraz to wzybko nastepny rozdzial..o matko nie moge sie juz doczekac....
    Angel;*

    OdpowiedzUsuń
  17. No to pięknie...
    Czekam na kolejny rozdział, który mam nadzieję że pojawi się szybko:)
    Pozdrawiam^^

    OdpowiedzUsuń
  18. Super Blog. Zapraszam na mojego :))
    http://dracomalfoyhermionariddle.blog.pl/
    Czytać i komentować ;pp

    OdpowiedzUsuń
  19. Śniadanie do łóżka? Wysportowana klata? Malinki? To chyba sen! Ginny ma za dobrze z Blaisem, ah nie jedna kobieta o tym marzy! :D. Podoba mi się on w roli odpowiedzialnego mężczyzny - tak trzymać! :) Ginny i jej rozmowa z Hermioną - dobrze, że szczera i bez innych kłótni. Granger ma zbyt miękkie serce na nerwy! :D . ale to dobrze ;d, co do Desmonda to straszny dupek i egoista. Aż mi niedobrze jak to czytałam, jak można być takim parszywym szczurem? najchętniej to sama bym go powiesiła za przyrodzenie. Jejku Draco i Hermiona tak słodko, a tu nagle Ashley! I co teraz? to w następnym!

    Zou.

    OdpowiedzUsuń
  20. Ło ja pierdziele!!!
    Dużo się działo. Reakcja Dracona Epicka. Ginny ma za dobrze z Zabinim. Desmond....
    Matko boska jaki buc!!!!! KRETYN!!!
    Normalnie wyobraziłam sobie reakcje Herm w myślach :
    "Co jest k****?!?! To twoja żona?!?!?!"


    Laura.

    OdpowiedzUsuń
  21. O, widzę komplikacje się pojawiają.. ;-) ciekawie.
    Domi.

    OdpowiedzUsuń
  22. ojej porobiło się:( Ale mam nadzieję , że happy end Hermiony i Draco będzie :)
    J.

    OdpowiedzUsuń
  23. Ashley MUSI być siostrą draco. Wrr!
    Desmond jak sama pierwsza litera tego przeklętego imienia wskazuje jest Dupkiem :)

    Aveline W.

    OdpowiedzUsuń
  24. Ashley jest siostrą Draco prawda?
    Genialny rozdział. Piszesz naprawdę świetnie.

    OdpowiedzUsuń

Czekam na Twoją opinię! :)