wtorek, 28 października 2014

Rozdział 25. Czy uczynisz mi ten zaszczyt i zostaniesz moją żoną?



        Draco, niczym burza, wpadł do domu swojej matki, Narcyzy, która ze stoickim dla siebie spokojem piła miętową herbatę w salonie. Gdy jej ukochany jedynak wpadł do salonu, o mało nie przewracając stolika z lampą, spojrzała na niego z mieszanką czułości i pobłażliwości.
         - Synku, czesałeś się dzisiaj? - Narcyza odstawiła filiżankę na stolik.
         - To co napisałaś jest prawdą? - Draco odpowiedział pytaniem na pytanie, czego jego matka bardzo nie lubiła. Młody Malfoy od razu się zreflektował. - Nie czesałem się. Nawet jakbym to zrobił to nic to nie da.
         - Tak, to co napisałam jest prawdą. Po co miałabym zmyślać.
         - Gdzie oni są?
         - Zasnęli jakieś dwadzieścia minut temu. Za dużo wrażeń,
         - Ale są cali? Odzyskali pamięć?
         - Tak, Harry przywrócił im pamięć godzinę temu. Biedni, byli tacy zdezorientowani.
         - Ale jak to? Gdzie byli? Gdzie ich znaleźli? W ogóle kto ich znalazł?
         - Za dużo pytań, Kochanie. Harry jest w kuchni, on odpowie na wszystkie Twoje pytania. Będziesz miał informacje z pierwszej ręki. - Narcyza wstała. - Chodź, im szybciej z nim porozmawiasz tym szybciej zdecydujemy się, kiedy powiemy o tym Hermionie. Musimy to bardzo dobrze przemyśleć. Zarówno dla niej, jak i dla jej rodziców, będzie to spore przeżycie.
         - Masz rację. Cześć, Potter. - młody dziedzic przywitał się ze swoim dawnym wrogiem. - Czego dopiero teraz dowiaduję się o odnalezieniu rodziców Hermiony? I co oni robią u mojej matki?
         - A Ty czemu taki potargany? To zasługa Hermiony? - Harry od rana miał dobry humor. - Dobra, już jestem poważny. - dodał, widząc rozłoszczoną minę Draco i Narcyzę, która dusiła w sobie śmiech. – Zacznijmy od początku. Kiedy wcieliłeś w życie swój szalony plan szczerze w ogóle nie wierzyłem, że to może się udać. Odnalezienie kogoś, na kogo rzucono zaklęcie zapomnienia to jak szukanie igły w stogu siana. Nie wspomnę już, że w tym przypadku chodziło o dwie osoby. Na początku nie wiedziałem od czego zacząć, gdzie ich szukać. Postanowiłem przeanalizować to, co powiedziała mi o nich Hermiona, kiedy wyruszyliśmy na poszukiwanie Horkruksów. Na podstawie tych informacji ułożyłem plan działania i kierunek poszukiwań. Najcenniejsze okazały się Twoje wskazówki na temat ich podróży. Niestety ciągle krążyłem w kółko, trop co chwilę się urywał i szukałem nowego punktu odniesienia. Jak w wielu sprawach los bywa przewrotny i kompletnie zaskakujący. Co się okazało? Rodzice Hermiony od jakiegoś czasu byli dla nas na wyciągnięcie ręki. Podczas ich podróży zakochali się w Wielkiej Brytanii i postanowili przenieść się na stałe do Londynu.
         - Jaja sobie robisz. – Draco w końcu zdołał wydusić z siebie słowo.
         - Nie tym razem. Co lepsze, wynajęli mieszkania na Cherry Street.
         - Przecież to...
         - Otóż to. Dwie ulice dalej od domu, który Hermiona wynajmuje z dziewczynami. Uważam, że wcześniej czy później by ich spotkała. Tak się stało, że to właśnie Twoja mama spotkała ich wczoraj w parku. Zawiadomiła mnie i ściągnęliśmy ich tutaj. Kilka godzin trwało zanim przywróciliśmy im pamięć. Był środek nocy więc uznaliśmy, że z samego rana poinformujemy Ciebie i wspólnie zastanowimy się nad najlepszym rozwiązaniem dla tej sytuacji.
         - Jak rodzice Hermiony zareagowali na to wszystko?
         - Zadziwiająco spokojnie. – westchnął Harry. – Są lekko skołowani, bo w końcu nie pamiętają ostatnich sześciu lat. Jednego jestem pewien, nie są jeszcze gotowi na spotkanie z Hermioną.
         - Dlaczego? Są na nią źli?
         - Nie, synu. – odezwała się Narcyza. – Takie spotkanie po latach dla nich i Hermionki to będzie prawdziwy szok. Oni ostatni raz widzieli swoją córkę, kiedy była jeszcze nastolatką, a teraz jest dorosłą kobietą. Z kolei, Hermiona żyje w przekonaniu, że nie ma już szans na ich odnalezienie. Musimy ich do tego spotkania bardzo dobrze przygotować. Jej rodzice mogą u mnie zostać tak długo, jak to będzie potrzebne. Są tutaj bezpieczni. Myślę, że podczas naszej kolacji po Nowym Roku będą już gotowi na spotkanie. Ja biorę na siebie rodziców Hermiony, będę z nimi dużo rozmawiać i przygotuję ich na to spotkanie. Wasza rola będzie polegała na przygotowaniu Hermiony.
         - Nie będzie to łatwe. – odezwał się Harry. – Sam przez pięć lat przekonywałem ją, że powinna odpuścić.
         - Co nie zmienia faktu, że nie przestała o tym myśleć. – dodał Draco. – Wspominała mi kiedyś o tym, że chce ich odnaleźć.
         - To już coś. Nie będzie to łatwe, ale poradzimy sobie. – Narcyza nie traciła optymizmu.
         - Nie będzie to łatwe, ale teraz już nie mamy wyjścia. – Harry zaczął zbierać dokumenty, które wypełniał przed pojawieniem się Draco. – Dziś Wigilia, co zamierzacie?
         - Cóż, zjemy kolację z rodzicami Hermiony. I tak mieliśmy świętować we dwójkę. – Narcyza uśmiechnęła się promiennie. – Przygotuję dodatkowe nakrycia. Skrzaty przygotowały jedzenia na tydzień. Zostaniesz z nami?
         - Chciałbym, ale nie mogę, Pani Malfoy. Obiecałem profesor McGonagall, że jako nowy nauczyciel pojawię się w Święta w Hogwarcie na kolacji. Zobaczymy się pojutrze. Dacie sobie radę?
         - Tak, jasne. Jesteśmy w kontakcie, Potter.
         - Oczywiście. Wesołych Świąt. – Wybraniec pożegnał się i po chwili zniknął za pomocą teleportacji.
         - Gretel, będzie dziś na kolacji?
         - Nie, pojechała z Jacobem do jego rodziców. Byli u mnie wczoraj rano, zjedliśmy razem śniadanie. Tak się cieszę, że trafiła na takiego dobrego chłopaka. Ślub tuż tuż, nie mogę się już doczekać. Kiedy wy mi tak wyrośliście? – spojrzała na swojego syna z matczyną czułością. – Jadłeś coś dziś?
         - Jeszcze nie. – młody Malfoy dopiero teraz poczuł, że jest głodny.
         - Gwiazdko! – zawołała Pani Malfoy a obok niej pojawiła się skrzatka.
         - Co mogę dla Pani zrobić? – zadbana istotka ukłoniła się nisko.
         - Proszę, przygotuj bardzo duże śniadanie dla mojego syna.
         - Już się robi! – Gwiazdka ukłoniła się przez Narcyzą i Draco po czym znikła.
         - Widzę, że dobrze traktujesz skrzaty.
         - Oczywiście, że tak. To Twój ojciec był tyranem w domu, nie ja.
         - Wiem o tym. A co u niego słuchać?
         - Nie wiem i nie wiele mnie to interesuje. Od czasu mojej wyprowadzki i naszego rozstania nie utrzymujemy kontaktów. Wiem tylko tyle, że spędza dużo czasu z Greengrassami.
         - Są warci siebie. Tak w ogóle mamo uważaj, bo Hermiona jest przeciwna temu żeby skrzaty służyły w domu czarodziejów.
         - Naprawdę? Ta dziewczyna ma złote serce. Masz wielkie szczęście.
         - Wiem, mamo. Każdego dnia jestem wdzięczny, że wybaczyła mi wszystko. Nie wyobrażam sobie życia bez niej.
         - Może w takim razie, nie tylko ślub Gretel zbliża się wielkimi krokami?
         - Spokojnie, nie wybiegaj aż tak daleko w przyszłość. Wszystko w swoim czasie.
         - Rozsądnie, ale nie pozwól żeby ktoś Ci ją sprzątnął sprzed nosa.
         - Marny los tego, kto nawet o tym pomyśli.
         - Śniadanie dla Panicza. – Gwiazdka pojawiła się przy stole i postawiła na nim suto zastawioną tacę. – Czy Gwiazdka może jeszcze coś zrobić?
         - Nie, dziękujemy. To wszystko. – odezwał się Draco i zabrał za jedzenie. – Mmmm, pyszności.
         - Cieszę się, że Ci smakuje.
         - Czyli wychodzi na to, że to Ty odnalazłaś rodziców Hermiony. Jesteś niesamowita, że chcesz jej pomóc.
         - Jeśli mam być szczera to czuję się trochę winna tej sytuacji. Gdyby nie Sam-Wiesz-Kto, ta dziewczyna nigdy nie musiałaby posuwać się do ostateczności. To tylko dowodzi jak bardzo kocha swoich rodziców i do jakich poświęceń jest zdolna. Ciągle myślę o tamtych czasach, kiedy nasz świat był przepełniony złem.
         - Nie myśl o tym. Najważniejsze, że to minęło. Trzeba cieszyć się z tego, co jest tu i teraz. – Draco postanowił zmienić temat. - O której jemy dziś kolację?
         - Pomyślałam, że dziewiętnasta będzie odpowiednią godziną. Państwo Granger wiedzą o tym, że w tym roku spędzą Święta z nami. Powiedziałam im o tym wcześniej i wydają się zadowoleni z tego pomysłu. Do naszej kolacji z Hermioną zostało jakieś półtora tygodnia. Przez ten czas mam zamiar spędzić z nimi jak najwięcej czasu na rozmowie. Musisz mi w tym pomóc, synku. Opowiesz im o Hermionie, co robi, co lubi, jaka teraz jest. Ty ją znasz lepiej ode mnie. Są bardzo ciekawi jak ich córka się zmieniła przez ten czas.
         - Postaram się jak najlepiej sprostać temu zadaniu, chociaż trudniejsze będzie przygotowanie Hermiony do tego spotkania.
         - Dasz sobie radę. Na razie niech cieszy się świąteczną atmosferą. Za jakiś czas jej życie obróci się o sto osiemdziesiąt stopni. I musimy być na to gotowi. 

***

         - Zmieniłaś się. Wypiękniałaś.
         - Już to mówiłeś. – Hermiona siedziała przy stole z Ronem i bez przekonania grzebała łyżką w misce z płatkami owsianymi. Czuła się bardzo nieswojo. – Czemu przyjechałeś bez Nicolett?
         - Magomedyk uznał, że powinna unikać magicznych środków teleportacji a także nie przemęczać się bez potrzeby. Postanowiliśmy wspólnie, że te Święta każde z nas spędzi ze swoją rodziną.
         - Mhmm. – mruknęła panna Granger. – Znacie już płeć dziecka?
         - Jeszcze nie. Najwcześniej za miesiąc poznamy. A co u Ciebie? Pracujesz jeszcze w Mungu?
         - Tak. Nie mam zamiaru zmieniać pracy w najbliższym czasie. Nie jest łatwa, ale daje mi sporo satysfakcji. A Tobie jak się pracuje ze Smokami?
         - Podobnie jak u Ciebie. Nie jest łatwo, czasem niebezpiecznie, ale to satysfakcjonująca praca. Charlie mi dużo pomaga.
         - Hagrid byłby wniebowzięty gdyby był na Twoim miejscu.
         - Co jakiś czas na odwiedza, a raczej Norberta.
         - Norbert jest wciąż z Twoim bratem?
         - Tak, ma się tam naprawdę dobrze. Cieszę się, że spędzasz Święta w Norze. Jest prawie jak za dawnych czasów.
         - To prawda.
         - Kochani, zjedliście już? – do kuchni weszła Pani Weasley. – Zaraz ma się pojawić cała nasza rodzina! Czas zabrać się za ostateczne przygotowania do świątecznej kolacji!
         Hermiona odetchnęła z ulgą na widok Pani Weasley. Mogła w końcu, bez żadnej głupiej wymówki, uwolnić się od Rona i jego przeszywającego na wylot wzorku. Poszła na górę obudzić Ginny, z nią będzie czuła się raźniej w obecności jej brata. Miała dziwne przeczucie, że Ron zmyśla na temat swojej dziewczyny. Jednak na chwilę obecną postanowiła nie zaprzątać sobie tym głowy. Może mówił prawdę? Gdy Ruda doprowadziła się już do stanu normalnego funkcjonowania (zajęło jej to niecałe dwie godziny) przyjaciółki zabrały się za ubieranie choinki. W tym czasie Artur i Ron układali stoły i krzesła. A Molly krzątała się w kuchni i zajmowała się ostatnimi poprawkami świątecznych dań.
         - Czemu nie zaprosiłaś Draco na Święta? Ron dostałby po pysku za bezczelne gapienie się na Ciebie. – szepnęła Ruda, gdy kończyły ubierać choinkę.
         - Nic nie mów. Paskudnie się z tym czuję. – Hermiona powiesiła ostatnią bombkę w kształcie piernika. – Poza tym, proponowałam mu to. Ale już obiecał swojej mamie, że spędzi te Święta z nią. Przechodzi teraz trudny okres. Ale opowiem Ci potem, jak będziemy same. Blaise będzie?
         - Tak. Powiedział, że zjawi się przed siedemnastą. Wiesz, martwię się trochę. Ostatnio Blaise dziwnie się zachowywał. Chodził taki zamyślony i nieobecny. Boję się, że chce mnie zostawić.
         - Ginny, wróć po rozum do ślicznej główki. Facet świata poza Tobą nie widzi, a Ty wymyślasz takie idiotyzmy! Blaise kocha Cię, to widać.
         - W takim razie, jak wytłumaczysz jego dziwne zachowanie? Nigdy taki nie był.
         - A pomyślałaś, że to ma związek z jego pracą? Może ma jakieś trudne sprawy na głowie i zwyczajnie nie może przestać o tym myśleć. Poza tym, macie zamieszkać razem od Nowego Roku. To chyba o czymś świadczy! Nie proponowałby Ci wspólnego mieszkania, gdyby chciał zakończyć wasz związek. Muszę Ci powiedzieć, że zaskoczyłaś mnie. Nie sądziłam, że aż tak Ci na nim zależy. Zawsze myślałam, że do spraw miłosnych podchodzisz z większym dystansem.
         - Bo tak było, ale naprawę się w nim zakochałam. Nigdy jeszcze czegoś takiego nie czułam. Spotykamy się od czerwca, a ja straciłam dla niego głowę. Kiedyś myślałam, że to co czułam do Harry’ego to prawdziwa miłość, ale myliłam się. Uczucie do Blaise’a jest o wiele silniejsze.
         - Jestem przekonana, że on też darzy Cię takim samym uczuciem. Nie martw się na zapas.
         - Kochani, chodźcie się przywitać z Georg’em i Angeliną! – zawołała Pani Weasley.
         - O widzisz, chodź! – Hermiona podniosła się z podłogi, na której siedziała i delektowała się zapachem świątecznego drzewka. – Stęskniłam się za nimi. Ciekawe jaki kawał opowie nam na powitanie Twój brat?
         W tym roku przy świątecznym stole zasiadło bardzo dużo osób – Artur, Molly, Bill, Fleur, Victoire, Dominique, Percy, Audrey, Molly, Lucy, George, Angelina, Fred, Roxanne, Ginny, Balise, Hermiona i Ron*. Ku rozpaczy panny Granger Ron usiadł naprzeciwko niej, co chwile posyłając jej „rozbrajające” uśmiechy, które dziewczyna skrupulatnie ignorowała. Była Gryfonka, mimo wszystko, czuła się wspaniale w towarzystwie osób, które są jej najbliższe. Niestety, nawet to nie zastąpi jej własnych rodziców za którymi tęskniła każdego dnia coraz bardziej. Zanim zdążyła pogrążyć się w rozmyślaniach i całkowicie odpłynęła, Blaise wstał od stołu i poprosił wszystkich o uwagę.
         - Dziękuję. – zaczął swoją przemowę, gdy gwar ucichł. – Moi Drodzy, mam przyjemność spędzać z wami pierwsze Święta i bardzo się cieszę, że przyjęliście mnie tak ciepło. Czuję się jakbym był członkiem waszej rodziny od dawna. Arturze, Molly... – zwrócił się do seniorów rodu. – Macie najwspanialszą córkę na świecie. – pocałował Ginny w dłoń, a Hermiona o mało nie zemdlała z wrażenia. Przeczuwała, co zaraz nastąpi, w przeciwieństwie do Rudej, która (jak zawsze) była kompletnie rozkojarzona. – Dziwię się jak taka cudowna istotka wytrzymuje z takim diabłem jak ja, ale to tylko z jednych powodów dla których kocham ją ponad wszystko. – Blaise zrobił krótką pauzę, po czym zwrócił się do Ginny. – Kochanie, znamy się od bardzo dawna, nasze relacje nie zawsze były wspaniałe, ale liczy się to, co jest tu i teraz. Jesteś najcudowniejszą kobietą na świecie i zrobię dla Ciebie wszystko. Dlatego chcę zadać Ci bardzo ważne pytanie. – wyjął z kieszeni marynarki czerwone pudełeczko i uklęknął przed nią. Pani Weasley miała łzy w oczach. – Ginevro Molly Weasley, kocham Cię każdego dnia coraz bardziej i chcę z Tobą spędzić resztę mojego życia. Czy uczynisz mi ten zaszczyt i zostaniesz moją żoną?
         - Na Merlina... – Ruda nie potrafiła powstrzymać łez. – Jesteś szalony, Blaise.
         - Nie mniej niż Ty, Kochanie. – uśmiechnął się Diabeł.
         - Oczywiście, że zgadzam się, wariacie! Tak bardzo Cię kocham! – Ginny przytuliła swojego narzeczonego, a wszyscy zgromadzeni zaczęli bić gromkie brawa. Te Święta na pewno cała rodzina Weasley’ów zapamięta na długo. 

***

         Krótko przed północą Hermiona postanowiła zaczerpnąć świeżego powietrza i wyszła na ganek przed Norą. Wszystkie dzieci już dawno poszły spać, a dorośli siedzieli w salonie i rozmawiali na wszelkie tematy, oczywiście najgorętszym tematem było świeżo upieczone narzeczeństwo. Panna Granger bardzo cieszyła się ich szczęściem i życzyła im jak najlepiej, bo absolutnie na to zasługiwali. Z jednej strony, też troszkę im zazdrościła. Przez krótką chwilę chciała być na jej miejscu i przeżyć podobne zaręczyny. Może kiedyś...
         - A tutaj jesteś. Wszędzie Cię szukałem! – Ron usiadł obok niej na drewnianej ławce. Hermiona poczuła, że wnętrzności przewracają jej się w środku.
         - No i znalazłeś. Powinieneś pomyśleć nad karierą detektywa. – odpowiedziała z nieukrywanym sarkazmem, czego Ron nie zauważył.
         - Może kiedyś, kto wie. Ale Ginny miała dziś niespodziankę. Podejrzewałaś coś?
         - Nie. – odpowiedziała patrząc w rozgwieżdżone niebo. – Cieszę się, że tak dobrze im się układa. Zasługują na to.
         - Taaaaak, pomyśleć, że moglibyśmy być na ich miejscu.
         - Co? – Hermiona miała wrażenie, że zaraz wybuchnie. – Coś Ty powiedział?
         - Nic takiego... to co uważam. – Ron poczuł się bardzo niepewnie nagłym wybuchem złości panny Granger. – Jeszcze nie jest za późno...
         - Ron, czy Ty upadłeś na głowę? O czym Ty w ogóle bredzisz? Przecież między nami nic nie ma! Nie było i tym bardziej nie będzie! Co to znaczy, że nie jest za późno? Masz dziewczynę do cholery, która spodziewa się Twojego dziecka!
         - Nie mam, zostawiłem ją. Pomyślałem, że wtedy...
         - Że co wtedy? Rzucę Ci się w ramiona i pogratuluję jak wielkim debilem jesteś? Jak mogłeś jej to zrobić?! Teraz już rozumiem dlaczego Charlie nie przyjechał na Święta. Został z nią, prawda?
         - A czy to ważne?
         - Przynajmniej Twój brat ma więcej oleju w głowie, Ty pieprzony egoisto!
         - Daj mi dojść do słowa! Kochałem Cię od dawna, wiedziałaś o tym i mimo wszystko odrzucałaś moją miłość! Starałem się tak bardzo, ale Ty ciągle mi powtarzałaś, że możemy się tylko przyjaźnić. I kto tu jest egoistą?
         - Jesteś bezczelny! – panna Granger była już na skraju wytrzymałości.
         - No tak, zawsze co złe to Ron! Zapomniałem, że Ty gustujesz w blondynach, zwłaszcza w takich, co mają skrytki pełne... – chłopak nie dokończył zdania, bo Hermiona wymierzyła mu siarczystego policzka.
         - Jak śmiesz tak do mnie mówić i zarzucać mi bycie materialistką? Nie Twoja sprawa w kim gustuję, Ronaldzie!
         - Co tutaj się dzieje? – na ganek wyszła także Ginny, która chyba jako jedyna usłyszała ostrą wymianę zdań między byłymi uczniami Hogwartu.
         - Chcesz wiedzieć? Twój kochany i wspaniały brat zostawił swoją ciężarną dziewczynę, którą teraz opiekuje się Charlie. Myślał, że w ten sposób zbliżmy się do siebie. Mało tego, kiedy uświadomiłam mu, że nigdy między mną a nim do niczego nie dojdzie nazwał mnie egoistką i materialistką gustującą w blondynach!
         - Ron! – Ruda spojrzała ze złością na brata. – To prawda? Jak mogłeś zrobić to Nicolett? Ona nie zasługiwała na takiego idiotę jak Ty!
         - To co miałem z nią być, chociaż jej nie kochałem?
         - Było o tym wcześniej pomyśleć! – dorzuciła chłodno Ginny. – Wstydź się. Chodź, Miona, pójdziemy do mojego pokoju i spokojnie porozmawiamy.
         Przyjaciółki minęły chłopaka, nie zaszczycając go nawet jednym spojrzeniem. Przechodząc przez salon Ruda dała znak Blaise’owi aby poszedł z nimi. Gdy znaleźli się w sypialni jedynej córki Weasley’ów Hermiona rzuciła na pokój zaklęcie wyciszające.
         - Co się stało? – zapytał Diabeł na widok trzęsącej się ze złości Hermiony. Dziewczyna opowiedziała mu dokładnie całe zajście, uwzględniając dzisiejsze prześladowanie przez Rona. Wspomniała także o przeszłości, kiedy to wielokrotnie odrzucała jego starania.
         - Kochanie, nie obraź się, ale zaraz Twój brat dostanie w pysk.
         - Daj spokój, Blaise. – Ginny powoli się uspokajała. – Rozumu mu w ten sposób nie wbijesz do łba.
         - Trudno mi odpuścić, kiedy on potraktował tak tamtą dziewczynę i obraził moją przyjaciółkę!
         - Ruda, ma rację. – Hermiona usiadła na łóżku. – To nie jest żadne wyjście. Na Merlina, jak dobrze, że Charlie jest z Nicolett. Musimy się z nim skontaktować.
         - Racja. Z samego rana wyślemy do niego sowę.
         - Wybaczcie ale nie jestem w stanie w tej chwili przebywać z nim pod jednym dachem. Wracam do Londynu.
         - Jeśli mogę Ci coś doradzić, to zostań do rana. – odezwała się Ginny. – Jak znikniesz teraz wszyscy to zauważą, a wolałabym uniknąć takiej sytuacji. Mama tak bardzo chciała poznać Nicolett. To będzie dla niej cios. Jutro rano i tak większość wraca do swoich domów. Ty też wtedy powiesz, że musisz wcześniej być w Londynie, bo wzywają Cię do pracy albo umówiłaś się z Draco. Coś się wymyśli.
         - Chyba masz rację. – przytaknęła Hermiona. – Pójdę pod prysznic a potem prosto do łóżka. Mam serdecznie dość wrażeń jak na jeden dzień.
         Z samego rana panna Granger pożegnała się z rodzicami Rudej, tłumacząc że dostała pilną sowę ze szpitala. Następnie szybko teleportowała się do domu, unikając przy tym spotkania z Ronem, który jeszcze najprawdopodobniej spał. Gdy tylko przekroczyła próg usłyszała płacz Ashley dobiegający z łazienki na parterze. Natychmiast pobiegła w tamtym kierunku, zastała ją siedzącą na podłodze przy ubikacji. Łzy dosłownie spływały po jej twarzy potokiem.
         - Ash, kochanie. Co się stało? Coś z Jacobem? – Hermiona wzięła chusteczki, które leżały obok i zaczęła delikatnie wycierać jej twarz. – No już cicho, nie płacz!
         - Nie. Jestem w ciąży. – wydusiła z siebie po czym zapłakała jeszcze rzewniej.
         - To wspaniale, że będziesz mieć dziecko! – panna Granger pomyślała, że to może jednak są łzy szczęścia. – Czy Jacob już wie?
         - Wie... – Ashley wydmuchała nos. – Rozstaliśmy się.
         - Co?! Zostawił Cię z powodu dziecka? Jak on mógł!?
         - Nic nie rozumiesz. To nie jest jego dziecko!
         - O czym Ty mówisz? Czyje to jest dziecko, jak nie jego?
         - Moje. – Hermiona usłyszała głos zza pleców. Bardzo dobrze znała ten głos. Przeszedł ją lodowaty dreszcz. Bardzo powoli odwróciła się i spojrzała na mężczyznę stojącego w drzwiach łazienki.
         - O mój Boże...

*wymieniłam wszystkie dzieci naszej kochanej rodziny Weasley’ów. Zdaję sobie sprawę, że nie wszyscy się jeszcze urodzili (wg poprawności dat), ale postanowiłam to ciut przyśpieszyć.

-----------
Jak pewnie zauważyliście zmieniłam szablon bloga.
Co sądzicie o nowym rozdziale? Nie ukrywam, trochę się tutaj dzieje.
Ocenę, jak zawsze, pozostawiam Wam!
Buziaki!
C.

43 komentarze:

  1. Po pierwsze, za mało Dramione.
    Po drugie, bosko! :o Tyle się dzieję, że już mnie głowa rozbolała xD A końcówką dobiłaś mnie do reszty :D Co prawda mam pewne podejrzenia, co do "faceta w drzwiach", ale to nie zmienia faktu, że tak bardzo czekam na ciąg dalszy! :o

    Pozdrawiam i życzę weny (:

    OdpowiedzUsuń
  2. Umieram, ciekawość mnie pożre do następnego rozdziału. Mam pewne podejrzenia, czyje dziecko nosi Ash, ale poczekam z nimi aż sprawa sama się wyjaśni. Rozdział oczywiście świetny. Ron strasznie się wygłupił i zachował jak świnia, no ale miejmy nadzieję, że Nicolett jakoś się pozbiera. Wspaniale, że rodzice Hermiony odzyskali pamięć. Już się nie mogę doczekać ich spotkania z córką.
    http://dramione-demons-of-the-past.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapomniałam dodać, że nowy szablon jest przepiękny, a już szczególnie to zdjęcie :)

      Usuń
  3. Szablon świetny :)
    Rozdział extra, jestem ciekawa spotkania rodziców z Hermioną i co to za facet w drzwiach:D

    Pozdrawiam :)
    Nikola

    OdpowiedzUsuń
  4. Ok, zacznijmy od rzeczy najważniejszej. Czemu tu jest tak mało dramione, a tak dużo Rona?! Ja chcę Draco i Hermiony, mają się przytulać, całować i być najsłodszą parą na świecie xD
    A teraz tak na poważnie, świetny rozdział, naprawdę cudowny. Akcja leci niesamowicie, odnalezienie rodziców Miony to czad :D a jeszcze zasługi Narcyzy to już bomba :D
    Ron to oczywiście kretyn, nie ma co się oszukiwać...
    No i taj sądzę dziecko Ashley to sprawka Diabła... (mam nadzieję, że się mylę)
    Pozdrawiam i weny życzę :)
    PS. Cudy szablon, a zdjęcie powala :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Nowy rozdział! Jak się cieszę jest świetny. Bienda Ginny. Nie mogę się doczekać następnego rozdziału.

    OdpowiedzUsuń
  6. Zdecydowanie ten rozdział 25 podoba mi się bardziej od tego poprzedniego 25 :D
    Naprawdę jest fantastyczny :) mam nadzieję że kolejny pojawi się szybko :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Fantastyczne !
    Nie mam żadnych teorii, ale myślę, że zaskoczysz nas !
    Czekam na następny !
    Layls
    Ps: Na moim blogu pojawił się nowy rozdział :)
    dramione-teatr-uczuc.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  8. Jesteś straszna jak można przerwać w takim momencie!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!1

    OdpowiedzUsuń
  9. DOBRE!!! EXTRA!!! ŚWIETNE Z RONEM I DRACO(Ashley)!!!
    PS. Życzę weny!

    OdpowiedzUsuń
  10. Oj dzieje się, dzieje. Ale w tym dobrym sensie.
    Kurczę. Dlaczego mam takie głupie przeczucie, że to dziecko tego całego Desmonda czy jak mu tam..?
    No rozdział cudowny :)
    Bardzo się cieszę, że rodzice Hermiony się odnaleźli. Będzie miała niespodziankę.
    Dramione True Love <3

    OdpowiedzUsuń
  11. Czyje to dziecko?! No czyje?! <3
    rozdział zaje*isty ;)
    szablon piękny ;*
    KOOOOOCHAM <3

    OdpowiedzUsuń
  12. o mój Boże, jak mogłaś skończyć w takim momencie ?:o :D
    bardzo fajny 25 ;) czekam na resztę ;] pozdrawiam ;]

    OdpowiedzUsuń
  13. o losie nie moze byc diabla bo on jest u ginny wiec ten psychol ktorego wywiozly na manowce nowy szablon fajny chociaz tamten byl subtelniejszy czekam na kolejny rozdzial

    OdpowiedzUsuń
  14. O mamuniu, ale szał :D w takim momencie, przecież ja nie wytrzymam! Dodawaj pędzikiem nowy :D
    Co do ojca dziecka Ashley mam podejrzenia, no ale zobaczymy czy słuszne. :D
    I więcej Dramione please :D Wszystko zajebiście, ale na samym początku napisałaś "Gdy jej ukochany jedynak", a przecież Draco ma siostrę! :)

    Pozdrawiam, Ania :*

    OdpowiedzUsuń
  15. Logika Rona powala: rozstał się z Nicolett, bo jej nie kocha, twierdzi, że z Mioną mogą być razem, chociaż ta go nie kocha... xD Czekam na kolejny i życzę weny :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Świetny rozdział :) Jako pierwsze pomyślałam, że to Diabeł jest ojcem dziecka a później przyszedł mi do głowy ten cały Desmond. Już się nie mogę doczekać.
    Pozdrawiam i całuję :*
    Nevaeh Black

    OdpowiedzUsuń
  17. KOGO TO JEST DZIECKO?! Stawiam jeden do zera, że ojcem jest Desmond, albo Draco ew. Blaise. BŁAGAM TYLKO NIE ONI!!!
    Amethys :***

    OdpowiedzUsuń
  18. Kiedy następny rozdział?? Bo ten był po prostu świetny <3 <3

    OdpowiedzUsuń
  19. Świetny rozdział :) Kto jest ojcem dziecka Ashley ?? :o ciekawość mnie zżera :D plus bardzoo ładny szablon! :) to zdjęcie jest śliczne :) pozdrawiam i życzę dużo weny !

    OdpowiedzUsuń
  20. Rozdział świetny! Jednego nie rozumiem... DLACZEGO PRZERWAŁAŚ W TAKIM MOMENCIE?! Jestem za tym, że to dziecko Desmonda, ale wiem, że się mylę. Życzę wielkiej weny!
    ~Oliwia

    OdpowiedzUsuń
  21. Uwielbiam Twojego bloga czytam od początku ale nigdy nie komentowałam nie miałam konta postanowiłam to zmienić i napisać kilka słów tutaj :) Rozdział jak zwykle świetny przerwany w okropnym momencie jak tak można robić ale cóż pozostaje tylko czekać :D Życzę weny i wstawiaj następny rozdział jak najszybciej!
    Pozdrawiam Lordowata

    OdpowiedzUsuń
  22. Świetny rozdział ;)
    No i jak zwykle przerwany w najciekawszym momencie. Strasznie mnie ciekawość zżera na wiadomość kto jest ojcem dziecka Ashley...

    Super, że Diabeł oświadczył się Ginn ;)

    A Ron to debil do kwadratu. Nigdy nie zrozumniem jak działa u niego rozum, choć chyba nie za wiele go posiada... Dobrze, że Herm tak jasno i dobitnie powiedziała mu co sądzi o jego zachowaniu...

    No i czekam na więcej scen Draco i Herm i oby były pozytywne i radosne ;)

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  23. Cudne ale powinno być więcej dramone ale rozdział boski kiedy kolejny??

    OdpowiedzUsuń
  24. Ej, mam pytanie: czy to jest desmond?? A może Lucjusz?? No kurka no!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czy to nie byłoby dziwne gdyby to było dziecko Lucjusza? No bo w końcu to on jest ojcem Ashley.

      Usuń
  25. Piszesz świetnie! ! Kocham twojego bloga i jesteś okropna że przerwałaś w takim momencie. Czekam na następne rozdziały.

    OdpowiedzUsuń
  26. Byleby ojcem dziecka nie był Draco i nie było patologicznej rodziny :D
    Ogólnie rozdział bardzo fajny, emocjonujący. Jestem ciekawa jak Hermiona zareaguje na spotkanie z rodzicami, a Draco na wieść o tym, że Ron próbował Hermionę do siebie przekonać w święta, bo mam nadzieję, że Diabeł mu powie :D.
    Rozdział wspaniały, nie mogę się doczekać na kolejny :) .
    życzę dużo weny :)

    Pozdrawiam, Zou.

    OdpowiedzUsuń
  27. Mam dziwne przeczucie, że ojcem tego dziecka jest Harry. ��
    Co do rozdziału jak zawsze cudowny, a Ron MUSI SIĘ ogarnąć! Pfff... co to za typ faceta.
    Ps. Życzę weny.

    OdpowiedzUsuń
  28. cudowny rozdział jak zawsze
    wybacz, że troszkę późno ale ważne, że udało mi się w końcu zacząć nadrabiać zaległości
    historia z rodzicami cudowna, z Ronem świetny pomysł, a teraz jeszcze ciąża i już nie mogę się doczekać na dalszą część
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  29. Wow! Ogromna ilość akcji! Coś, co lubię :) Zaciekawiłaś, zaintrygowałaś i zaskoczyłaś! Rodzice Hermiony zostali odnalezieni! Jajku to wspaniała wiadomość! :D
    Blaise oświadczył się Ginny! Jupi! To był takie słodkie! Kocham ten moment! <3 <3
    No i końcówka... Ne mam bladego pojęcia, czyli pomysłu, kto może być ojcem. Nie powiem, jestem naprawdę zaciekawiona, mocno zaintrygowana. ! :D
    Niecierpliwie czekam na kolejny rozdział!
    Pozdrawiam i weny
    Charlotte Petrova
    ---------------------
    charlotte-petrova-dramione.blogspot.com
    dramione-wymiana.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  30. Witam Cię bardzo serdecznie. W dwa dni przeczytałam wszystkie teksty na Twoim blogu i z tego powodu nie pisałam komentarzy pod żadną notką z osobna. Postanowiłam zrobić to tutaj, na samym końcu.
    Co rusz trafiam na jakieś Dramione, ale Twoje jest zdecydowanie najlepsze, i wcale nie mówię tego kurtuazyjnie. Po prostu taka prawda :) Najbardziej lubię czasy po Hogwarcie, więc tu masz plusa ode mnie. Kolejnego masz za Pansy, bo w każdym opowiadaniu robią z niej jakąś paskudną wywłokę. Ty pokazałaś, że to też wartościowa dziewczyna. Fajnie też, że Ginny jest z Blaisem (chociaż z tego, co zauważyłam, to dość popularny paring, choć przyznam szczerze, że samej postaci Blaise' a raczej nie kojarzę z książki Rowling). Podoba mi się też, że łączysz Hermionę i Draco stopniowo, a nie od razu rzuciłaś ich sobie w objęcia. Nie zatraciłaś też ich pierwotnych charakterów (chociaż na mój gust Granger trochę za często płacze, ale to szczegół). Wątek siostry - charłaka - pierwszy raz spotykam się z czymś takim, dlatego jest to niezwykle ciekawe. Pani Weasley i Lucjusz? Również. Kto by pomyślał... Szkoda, że Harry odchodzi do Ministerstwa. Pasował do roli nauczyciela. No i ciekawe, kto jest ojcem dziecka Ashley. Nie mam pomysłu. O co chodzi z Greengrassównami i tą ciążą? Podejrzana sprawa. Rita Skeeter - mistrzostwo! Artykuł zupełnie w jej stylu. Fajnie, że wtrącasz wątki pobocznych postaci z książki i nie odchylasz ich za bardzo względem oryginału.
    Co zaś się tyczy strony technicznej, zdarzają Ci się błędy, o czym pewnie już wiesz. Chodzi tu głównie o literówki lub jakieś ''migracje liter'' w obrębie jednego wyrazu. Nie jest to co prawda uciążliwe, jednak rzuca się w oczy. Podoba mi się bardzo szablon blogu - to ich wspólne zdjęcie jest naprawdę świetne.
    No i cóż mogę rzec na sam koniec... Trochę się rozpisałam. Mam nadzieję, że dotrwałaś do końca ;) Życzę ogromnej weny do wielu opowiadań. Liczę też na ciekawe miniaturki.
    Btw. nie uważacie, że fajnie by było, gdyby Emma i Tom zagrali razem parę w jakimś filmie? To by było spełnienie naszych marzeń o Dramione, choćby w niewielkim stopniu ;)
    Pozdrawiam, black_eye

    OdpowiedzUsuń
  31. Rozdział genialny jak każdy poprzedni nie mogę doczekać się już kolejnego :* czekam niecierpliwie :D

    A przy okazji zapraszam do siebie :)
    http://jb-realy-love.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  32. Dawno mnie nie było na bloggerze.
    Właśnie nadrobiłam straty i powiem Ci, że blog jest świetny! Rozkręciłaś się mała i tak dalej!
    Nie ma błędów, super piszesz. Mam nadzieję, że będziesz powiadamiać mnie o nn na gg: 50403207
    albo na asku: ask.fm/creazy908
    albo na moim blogu, na który kiedyś wchodziłaś : http://avis-dramione.blogspot.com/
    Życzę weny i tak trzymaj kochana!
    PS
    U nie po 3 miesiącach pojawił się 17 rozdział, zapraszam.

    OdpowiedzUsuń
  33. genialnie!!! Kiedy następny rozdział??? wracaj szybko!!!
    ~GALE

    OdpowiedzUsuń
  34. Genialne. Czekaam na kolejny rozdział.
    Ps. Muzyka trochę przeszkadza w czytaniu.
    http://milosc-zwycieza-nawet-nienawisc.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  35. Jeju jeju jak ja uwielbiam czytać Twoje opowiadanie *,* z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział. Weny, weny, dużoo weny !!!
    Pozdrawiam Lordowata

    OdpowiedzUsuń
  36. Boże boooskie *.* chce więcej .. Dawaj następny rozdział . Domyślam sie ze tym kimś jest Harry nieprawdaż ?

    OdpowiedzUsuń
  37. Boski rozdział! ^^ Stawiam, że ojcem dziecka jest albo Desmond, albo Harry, albo Ron :DDD

    OdpowiedzUsuń
  38. naprawdę niezłe :) szał po prostu, czekam na następny rozdział i boje się już samych podejrzeń co do przyszłego tatusia :D

    OdpowiedzUsuń
  39. Historia, której jeszcze nie słyszeliście !
    http://dramione-magiawsercu.blogspot.com

    Zapraszam!

    OdpowiedzUsuń
  40. O. Mój. Boże. Nie stać mnie na żaden konstruktywny komentarz, więc po prostu przejdę do następnego rozdziału, bo...o matko.

    OdpowiedzUsuń

Czekam na Twoją opinię! :)