- Potter, wstydziłbyś
się! Ledwo Hermiona pojawiła się w Hogsmeade a Ty już wykorzystujesz ją do
sprawdzania wypracowań!
- Sama zaoferowała swoją pomoc, Pansy! – Harry postanowił
się bronić. – Nie rozumiem dlaczego tak na mnie naskoczyłaś.
- Zaoferowała Ci pomoc, bo w sprawdzaniu prac swoich uczniów
jesteś prawdziwym guzdrałą. – odpowiedź przyszłej mamy sprawiła wybuch śmiechu
u Hermiony.
- Też Cię kocham, wredoto. – mruknął Potter.
- Na Merlina, wy tak zawsze? – panna Granger otarła
spływającą po jej policzku łzę wywołaną śmiechem.
- Oh, Hermiono, my się dopiero rozgrzewamy. – zaśmiała
się Pansy. – W każdym razie, przychodzę z pytaniem czy dasz wyciągnąć się na
obiad w Trzech Miotłach? Hanna
zaprasza Ciebie, mnie i Padmę.
- To już pora obiadu? – była Gryfonka spojrzała na
zegarek. Nim się spostrzegła w towarzystwie Harry’ego spędziła ponad cztery
godziny i wskazówki zegara powoli zbliżały się do trzynastej. – Oczywiście, że
pójdę z wami.
- Dziękuję za pomoc. – Harry zabrał się za sprawdzanie
ostatniego wypracowania.
- Polecam się na przyszłość. – Hermiona uśmiechnęła się
do przyjaciela i wyszła razem z Pansy. Na dworze był piękny słoneczny dzień.
Gdyby nie spadające liście z drzew można by pomyśleć, że w październiku w
najlepsze trwa lato. Przynajmniej w Hogsmeade, bo panna Granger podejrzewała,
że w Londynie właśnie pada deszcz.
- Zobaczysz, posmakują Ci pierożki ze szpinakiem robione
przez Hannę. Ja bym je mogła jeść cały czas. – zadeklarowała się Pansy.
- Na samą myśl o nich mój żołądek daje o sobie znać. –
uśmiechnęła się Hermiona. Od czasu śniadania mięło już kilka godzin i
dziewczyna poczuła głód.
- A kogo moje oczy widzą? Jak miło Cię widzieć. – Padma
przytuliła serdecznie byłą Gryfonkę, gdy tylko obie dziewczyny pojawiły się w Trzech Miotłach.
- Ja też się cieszę, że Cię widzę! Nie widziałyśmy sięod
zakończenia Hogwartu a Ty prawie nic się nie zmieniłaś, jak zawsze
promieniejesz.
- Moje Panie na ploteczki będzie jeszcze czas. – Hanna
podeszła do stolika przy którym siedziały jej przyjaciółki. – Teraz jest czas
na pyszny obiadek – narzeczona Neville’a postawiła na drewnianym stoliku
półmisek – czyli pierożki domowej roboty. Smacznego.
Dziewczyny nałożyły sobie na talerze po kilka sztuk
pierogów ze szpinakiem. Wyjątkiem była Pansy, która jadła teraz za dwoje. Cały
posiłek przebiegł w przyjemnej atmosferze, byłe uczennice Hogwartu rozmawiały,
śmiały się i wspominały dawne dzieje. Nim się obejrzały do przyjęcia na cześć
profesor McGonagall pozostały trzy godziny.
- No czas się wyszykować. – Padma klasnęła w ręce z
zachwytu. – Wszystkie musimy wyglądać dziś olśniewająco.
- Mów za siebie. – Pansy przełknęła ostatni kęs pieroga.
– Ja mam zamiar założyć wygodne ciążowe ubranko.
- I tak będziesz w nim wyglądać cudownie. – Hermiona
uśmiechnęła się i podparła głowę ręką. – Z brzuszkiem wyglądasz uroczo.
- Popieramy! – Hanna położyła rękę na zaokrąglonym
brzuchu Pansy. – Już nie mogę się doczekać aż zacznie kopać. Pamiętam jak
Dorian wywijał tymi nóżkami.
- Uwierz mi, że ja też pamiętam. – Pansy westchnęła. –Takich
kopniaków nigdy nie się nie zapomina.
Panna Granger z uśmiechem przyglądała się dziewczynie.
Nawet gdzieś w środku troszkę jej zazdrościła, że już drugi raz zostanie mamą.
Hermiona mogła się tylko domyślać, że to wszystko musi być niezwykłym
doświadczeniem. Miała nadzieję, że kiedyś będzie mogła sama się o tym
przekonać. Niecały kwadrans potem roześmiane kobiety weszły do lobby hotelu
młodego Malfoy’a. Draco i Harry stali przy recepcji i przeglądali Proroka Codziennego. Byłe uczennice
Hogwartu przystanęły przy recepcji, spojrzały na nich i zaśmiały się głośno. Po
czym bez słowa pojechały windą na ostatnie piętro.
- A one co wyprawiają? – Harry spojrzał pytająco na
swojego przyjaciela.
- Pytaj się mnie a ja Ciebie. Kobiet to ja nigdy nie
zrozumiem. – westchnął Draco i wrócił do przeglądania gazety.
- Draco, powiedziałeś już jej o tym o czym rozmawialiśmy?
- Nie. Pierwszy raz w życiu przyznaję się, że nie mam
odwagi. Jeśli prawda wyjdzie na jaw wszystko może się poważnie skomplikować.
- Kto jak kto, ale Hermiona powinna znać prawdę. Dobrze
wiesz, że musisz to zrobić przed…
- Przecież wiem. - warknął Malfoy jednocześnie
przerywając Harry’emu. – Zostało dwa tygodnie. Powiem jej.
***
Cała czwórka siedziała w apartamencie Hermiony. Głównym
tematem rozmów był wybór odpowiedniej kreacji na przyjęcie. Jedynie Pansy
siedziała na fotelu bardzo zrelaksowana i z uśmiechem przysłuchiwała się
zagorzałej dyskusji. Padma z uporem maniaka próbowała przekonać Hermionę do
założenia sukienki wybranej przez Ginny. Panna Granger zapierała się, że jest zbyt
skąpa.
- Przesadzasz! – Hanna machnęła ręką. – Jest idealna!
- Jak dobrze, że ja nie mam takich problemów. – Pansy
przeciągnęła się. – Ja idę w tym, co mam na sobie.
- Mądrala. – Hanna pokazała jej język. – No Moje Panie
każda przymierza sukienkę a Pansy będzie ocieniać.
Dziewczyny rozeszły się do osobnych pokoi, na przygotowanie
miały kwadrans. Po doborze odpowiedniej kreacji miały zabrać się za makijaż.
Hermiona, nie była całkowicie przekonana co do wyboru Ginny ale Padma uznała Rudą
za niesamowitą znawczynię mody.
Ostatnią szansą panny Granger była Pansy, zawsze przecież mogła uznać, że ta
sukienka do niej nie pasuje. Marzenie
ściętej głowy, pomyślała.
Dokładnie po piętnastu minutach Hermiona, Hanna i Padma stanęły naprzeciwko
Pansy oczekując na jej werdykt. Pani Browning chwilę przyglądała się
dziewczynom, analizując każdy, nawet najmniejszy, dodatek. W końcu się
odezwała:
- Wyglądacie zjawiskowo!
Ta opinia przesądziła o wszystkim i chcąc, nie chcąc,
Hermiona postanowiła iść w właśnie w tej sukience. Przy okazji postanowiła, że
jak wróci do Londynu to poważnie porozmawia z Ginny. W sprawie makijażu, na
szczęście, panna Granger mogła sama decydować. Postawiła na delikatny i bardzo
naturalny. Taki jak najbardziej lubiła. Niecały kwadrans później dziewczyny
były już wyszykowane i gotowe do zejście na parter, gdzie mieściła się sala
bankietowa. Przed wejściem stali Harry, Neville i Draco zaciekle o czymś
dyskutując. Rozmowa tak ich pochłonęła, że nie zauważyli nawet wychodzących z
windy dziewczyn.
- Na Merlina, Quidditch! – pierwsza odezwała się Pansy. –
Mistrzostwa jeszcze się nie zaczęły a wy już dostajecie świra! I bardzo się
cieszę, że mój mąż jest mugolem!
- Pansy, powinnaś wiedzieć… - cała trójka odwróciła się w
kierunku dziewczyn i każdemu z nich odjęło mowę. Pierwszy z nich umiejętność
mowy odzyskał Malfoy. – O kurwa mać.
- Uznamy to za komplement. Dzięki, Draco. – odezwała się
Hermiona.
- Na Merlina, Hanna… - Neville zaczął się jąkać. –
Cudnie… Wyglądasz… Wyglądacie wszystkie…
- On chce powiedzieć, że wyglądacie pięknie. A zwłaszcza
Ty, Pansy.
- Nie podlizuj się, Potter. Ja na pewno nie pomogę
sprawdzać Ci wypracowań. – pani Browning zaśmiała się.
- I bądź tu człowieku miły. – Harry teatralnie wywrócił
oczami.
- A gdzie są Anthony i Ernie?
- Niestety, w ostatniej chwili odwołali swój przyjazd. –
westchnął Draco. – Chyba jesteście skazane na nas. – uśmiechnął się zadziornie
do dziewczyn.
- Dokładnie, Panie pozwolą. – Potter postanowił popisać
się dobrymi manierami i podał ramię Pansy i Padmie.
- Lizus. – uśmiechnęła się przyszła mama i złapała
Harry’ego za lewe ramię a Padma za prawe. Hanna podeszła do Neville’a, który ją
objął i udali się za Potter’em do sali bankietowej.
- I czemu taka piękna kobieta została sama? – Draco oparł
się o ścianę i zlustrował dziewczynę wzrokiem. A miał co podziwiać.
- Czekam na kogoś, kto może się mną zaopiekować. –
odpowiedziała całkowicie szczerze.
- W takim razie dobrze trafiłaś. – Draco podał jej ramie.
Sala bankietowa była dużym i przestronnym, kwadratowym
pomieszczeniem. Światła dostarczały świece, unoszące się pod sufitem dokładnie
jak w Hogwarcie. Na środku stał sporej wielkości, okrągły stół z odpowiednią
ilością krzeseł dla każdego gościa.
- I kto to wszystko zje? – zapytała Hermiona, wskazując
na półmiski pełne najróżniejszych przysmaków.
- Oczywiście, że my.
– uśmiechnął się Malfoy. Mając byłą Gryfonkę u swojego boku czuł się
szczęśliwy. Cieszył się, że towarzyszy mu tak piękna i wyjątkowa dziewczyna. –
Neville, leć po naszą kochaną profesor McGonagall. Ciebie jedynego nie zabije
wzrokiem.
Piętnaście minut później usłyszeli rozgniewany głos
obecnej Dyrektorki Szkoły Magii i Czarodziejstwa w Hogwarcie:
- Panie Longbottom, czasem mam ogromną ochotę odjąć Panu
punkty ale wtedy przypominam sobie, że jest Pan profesorem i już niestety nie
mogę tego zrobić! Co też wymyślił Pan tym razem?
- NIESPODZIANKA!!! – krzyknęli wszyscy goście zgromadzeni
w sali bankietowej. Na twarzy profesor McGonagall początkowe zdziwienie
przerodziło się w prawdziwe wzruszenie. Jej oczy zalśniły od łez na widok
dobrze znajomych twarzy.
- Na Merlina, co wy wszyscy tutaj robicie?
- Nasza Kochana Pani profesor. – Harry podszedł do
Dyrektorki i wręczył jej bukiet białych róż. – Spotykamy się tutaj z powodu
pięćdziesięciolecia Pani pracy.
- Jestem niesamowicie wzruszona. – McGonagall otarła
spływającą po policzku łzę. – Bardzo się cieszę, że pamiętaliście i jesteście
tutaj.
- My również cieszymy się, że w tym wyjątkowym dniu
możemy być z Panią. – Draco ucałował dłoń Dyrektorki.
Gdy wszyscy zaproszeni goście złożyli już życzenia
McGonagall i wręczyli drobne upominki mogli już zasiąść do uroczystej kolacji.
Wszystkie wspaniałe dania były zasługą pracowitych Skrzatów z Hogwartu. Hermiona
uśmiechnęła się pod nosem na samo wspomnienie Stowarzyszenia Walki o
Emancypację Skrzatów Zniewolonych, które stworzyła na czwartym roku.
- Hermiono, Padmo – odezwała się McGonagall w trakcie
konsumpcji sałatki – nie widziałam was kilka lat. Opowiadajcie jak żyjecie.
- Cóż… - zaczęła Padma. – Po ukończeniu Hogwartu
przeprowadziłam się do Lagos, w Portugalii. Prowadzę tam niewielki pensjonat i
restaurację. Moją pasją jest gotowanie, zwłaszcza jeśli chodzi o owoce morze.
Jeśli kiedykolwiek, którekolwiek z was, będzie w Portugalii koniecznie
odwiedźcie Lagos. Zapewniam nocleg i wyśmienite jedzenie.
- To miło z Twojej strony. – uśmiechnęła się Dyrektorka.
- Ja zostałam w Londynie i pracuję w Szpitalu Świętego
Munga. Specjalizuję się w urazach pozazaklęciowych. Mieszkam razem z Ginny
Weasley.
- Ah, nawet nie wiecie jak brakuje mi Rudzielców w
Hogwarcie. Hermiono, proszę pozdrów Ginny ode mnie.
- Oczywiście, że pozdrowię. – panna Granger z trudem
powstrzymała wybuch śmiechu. W końcu Ruda chciała dać McGonagall kocimiętkę.
Minuty leciały jak szalone i nim wszyscy się zorientowali
zegar wybił północ a Pansy ziewnęła niczym smok.
- Ale się zasiedzieliśmy. – mruknęła Padma.
- W dobrym towarzystwie czas zawsze szybko leci. – odezwała
się Hermiona i spojrzała na Draco, który siedział obok niej. Chłopak puścił jej
oczko, przeciągnął się i zarzucił rękę na oparcie krzesła dziewczyny.
- To prawda, Hermiono. – przytaknęła McGonagall. – Myślę,
że pora iść spać a jutro zapraszam was wszystkich na śniadanie do Wielkiej Sali.
------
Witajcie!
Na wstępie chcę was przeprosić! Wiem, że powinnam już dawno dodać rozdział ale zwyczajnie nie potrafiłam się do tego zabrać. Nie miałam ostatnio najlepszego okresu w moim życiu ale myślę, że powoli wychodzę już na dobrą drogę. ;) 01.10 zaczynam V rok studiów - już nie mogę się doczekać. :P
Dziękuję Tym, Którzy czekali! :)
Wasza Clover. :*
Fajny! Wzruszający pomysł z tą imprezą dla McGonnagal, a moment "czasem mam ogromną ochotę odjąć Panu punkty ale wtedy przypominam sobie, że jest Pan profesorem" po prostu genialny!
OdpowiedzUsuńŚmiechłam, heh :D
Lumossy
im-possible-dramione,blogspot.com
O... Czadowy rozdział, strasznie mi się spodobał <3
OdpowiedzUsuńPotyczki Pansy x Harry'ego mnie rozbawiły na maksa :D Są po prostu genialne :P.
Sukienki dla dziewczyn były nieziemskie, a już w szczególności te turkusowe szpilki *.* No po prostu się w nich zakochałam <333 Butów nigdy dość :D
Ah... Jednak są plusy bycia małą, przynajmniej w przyszłości będę mogła takie cudeńka założyć *.* Jaram się na maksa.. :P
Hermionka jak zwykle uprzedzona co do sukienek :D Niech kobita nie przesadza, sukienka była świetna i pasuję do niej jak ulał, jest kompletnie w jej stylu :)
Przyjemnie mi się czytało wzruszenie McGonagall. To uroczę, że tak bardzo jej zależy na byłych uczniach :) Jakbym widziała jednego z moich byłych nauczycieli z gimnazjum. Oni też mówili, że naszej klasy nikt nie pobiję <3 Ogromnie Ci za to dziękuję, bo czytając ten fragment poprzypominały mi się lata w tej szkole :*
No i Draco i Harry...
Ta rozmowa mnie zaintrygowała na maksa. Ciekawe, ciekawe...
Kurcze... Już nie mogę doczekać się następnej notki, chyba nie wytrzymam *.*
A reakcja Dracona na widok dziewczyn rozwaliła wszystko :D Genialnie Ci to wyszło! :D
Życzę powodzenia w dalszym pisaniu i weny przede wszystkim!
Pozdrawiam serdecznie!
~ Pure - Blood Princess
P.S. - Mam nadzieję, że ten Dementor się od Ciebie odpierniczy :D Najlepiej go wyłowić i rzucić w niego Patronusem, a co! Mogę pomóc jeśli chcesz :D
I przede wszystkim życzę powodzenia na piątym roku! Oby poszedł po Twojej myśli :)
Buziaki!
Świetny rozdział. Warto było czekać. Komentarze Pansy są niesamowite, a profesor McGonnagal jest równie śmieszna. Życzę weny.
OdpowiedzUsuńRozdział bardzo fajny :) taki lekki i w ogóle :D Już się nie mogę doczekać następnego :)
OdpowiedzUsuńhttp://dramiona-la-fin-de-la-vie.blogspot.com/
Wsaniały rozdzial :-)
OdpowiedzUsuńDlugo kazałaś nam czekac ale warto było ! :D
OdpowiedzUsuńCZUD *.* (napisane specjalnie :D )
OdpowiedzUsuńHanna ma moja stylizacje <3
Kocham cie za to *.*
Rozdzial jak zawsze meega :>
Fajny rozdział, sukienki dziewczyn genialne ;)
OdpowiedzUsuńJestem bardzo ciekawa o czym to Draco musi powiedzieć Herm.
I niezły tekst McGonagall do Nevilla ;)
Jejku jejku :o
OdpowiedzUsuńCóż Draco ma powiedzieć Herm???
A McGonagall jaki podjazd xD
Fantastyczny rozdział :)
OdpowiedzUsuńRozdział super, zresztą jak zawsze :) opłacało się czekać :P Życzę weny i czekam z niecierpliwością na następny :)
OdpowiedzUsuń~Kam
Czekam na kolejny i co ten Draco ma powiedzieć Mionce :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
weny
Ney
Boski*.*
OdpowiedzUsuńZ niecierpliwością czekam na następny : ))
Rozdział bardzo mi się podoba, fajnie, że dodałaś, i dobrze mi się czytało ;) Życzę weny.
OdpowiedzUsuńFajny rozdział..przepraszam, ze dopiero teraz komentuję, ale na pawdę nie miałam wcześniej do tego głowy ;) Mam nadzieję, ze następny rozdział pojawi się szybko
OdpowiedzUsuńAngel;*
dramione-paradise-life.blogspot.com
Że co ?! Przecież... przecież ja to czytałam! Myślałam, że skomentowałam... A no tak! Siedziałam na tel. czytając to, a komentarzy nie umiem tam dodawać ;/ .
OdpowiedzUsuńPodoba mi się :D Czytało mi się przyjemnie i lekko, jak zawsze ;3
Pozdrawiam,
Kaja.
PS : Rozdziały u mnie :) Zapraszam :D http://zakazana-milosc-moze-byc-slodka.blogspot.com
Suuuuupeeeer!
OdpowiedzUsuńFajny rozdział :D Bardzo mi się podobał :D
Weny i czasu na pisanie życzę :D
pozdrowienia, Vera :*
To było fantastyczne ! Ale wciąż czekam na to, co ma powiedzieć Hermionie Draco! Mam nadzieje, że nic strasznego ; ( :P
OdpowiedzUsuńHermiona - czekam na kogoś kto by mógł się mną zaopiekować ;D czy jakoś tak, nie? :D Swietne to było !
Czekam na koljeny rozdział :*:*:*:**:
http://four-shortbread-hearts.blogspot.com/2013/10/7-pusta-kartka.html
OdpowiedzUsuńoraz
http://xlast-chancex.blogspot.com/2013/10/2-jak-za-dawnych-czasow.html
NOWE NOTKI , zapraszam ;*
Strój Hanny podobał mi się najbardziej! :D. bardzo fajnie - kolejna dawka kobiecych ploteczek, śmiechów i chichów - to lubię . Draco i Harry - normalnie uwielbiam ich dezorientację. Co do samej niespodzianki - nieziemska. McGonagall narzekająca na Nevilla - bezcenne. Fajnie wszystko opisane - ale dalej w brzuchu drąży mi się dziura, co do tej sceny Ashley w hotelu, a że nawiązka Harrego, czy Draco powiedział Hermionie prawdę, jeszcze bardziej miesza mi w głowie ;c
OdpowiedzUsuńZou.
Na początku to przepraszam że tak nieregularnie dodaję komentarze, ale po prostu nie mam czasu. Blog jest wspaniały ale trzeba ogarnąć inne rzeczy a nie tylko czytać. A wracając do tematu: Wyobraziłam sobie miny facetów jak zobaczyli Pansy, Herm, Hannę i Padmę. Widok bezcenny! :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę weny!
Laura.
Pierwszy z nich umiejętność mowy odzyskał Malfoy. – O kurwa mać."
OdpowiedzUsuń"Panie Longbottom, czasem mam ogromną ochotę odjąć Panu punkty ale wtedy przypominam sobie, że jest Pan profesorem i już niestety nie mogę tego zrobić! Co też wymyślił Pan tym razem?"
NAJLEPSZE EVER! :D
:* :* ^-^
OdpowiedzUsuńSuper... Dalej,,, dalej... <3
OdpowiedzUsuńFajny , super ! Spotkanie po latach - bdb pomysł :)
OdpowiedzUsuńJ.
Nie będę komentować każdego rozdziału (dopiero jak przeczytam te, które napisałaś) bo zajęłoby mi to wieki,ale ten muszę.
OdpowiedzUsuń,, Pansy, powinnaś wiedzieć… - cała trójka odwróciła się w kierunku dziewczyn i każdemu z nich odjęło mowę. Pierwszy z nich umiejętność mowy odzyskał Malfoy. – O kurwa mać.
- Uznamy to za komplement. Dzięki, Draco. – odezwała się Hermiona.
- Na Merlina, Hanna… - Neville zaczął się jąkać. – Cudnie… Wyglądasz… Wyglądacie wszystkie…
- On chce powiedzieć, że wyglądacie pięknie. A zwłaszcza Ty, Pansy.
- Nie podlizuj się, Potter. Ja na pewno nie pomogę sprawdzać Ci wypracowań. – pani Browning zaśmiała się.
- I bądź tu człowieku miły. – Harry teatralnie wywrócił oczami. " GENIALNE! A "Panie Longbottom, czasem mam ogromną ochotę odjąć Panu punkty ale wtedy przypominam sobie, że jest Pan profesorem i już niestety nie mogę tego zrobić! Co też wymyślił Pan tym razem?" Fenomen po prostu. Naprawdę cudownie piszesz!
Weny,
Aveline
Najlepszy był ten fragment gdy Neville i reszta chłopaków zaczęli się jąkać na widok ich ukochanych dziewczyn ;)
OdpowiedzUsuńRozdział jak zwykle cudowny i co tu dużo mówić idę czytać następny :D
Zaczyna się Dramione !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!?
OdpowiedzUsuńJak ją uwielbiam Harry'ego w tym opowiadaniu *+*
OdpowiedzUsuń